Kwestie klimatyczne po raz kolejny wywołały w Szwecji polityczny zamęt. Przed zbliżającymi się eurowyborami to właśnie klimat zdaje się mieć zasadnicze znaczenie dla Szwedów. W klimatycznym ringu ściera się aktywistka Greta Thunberg i prawicowi nacjonaliści z partii Szwedzkich Demokratów.
Artykuł powstał w ramach projektu Voices of Europe 2024, realizowanego z udziałem 27 redakcji z Unii Europejskiej. Projekt koordynuje Voxeurop.
**
Dzień jak co dzień. Greta Thunberg zostaje po raz kolejny zatrzymana z użyciem siły.
Światowej sławy aktywistka klimatyczna, w fioletowej czapce i arafatce, zostaje odwleczona na bok, szorując kolanami po ziemi, przez funkcjonariuszy policji, po jednym z każdej strony.
Tej wiosny Thunberg koczuje przed budynkiem parlamentu w centrum Sztokholmu. Wraz z innymi aktywistami i aktywistkami klimatycznymi blokuje wejście. To zaledwie rzut beretem od miejsca, w którym kilka lat temu rozpoczęły się strajki szkolne dla klimatu. Przesłanie pozostało to samo, jednak sam czyn ma charakter nieco bardziej uciążliwy.
czytaj także
„Żyjemy w czasach poważnego kryzysu, w stanie wyjątkowym obejmującym całą planetę. Każdy człowiek zdolny do działania ma moralny obowiązek podejmować właściwe decyzje” – przekonuje Thunberg.
W ostatnich latach kryzys klimatyczny stał się jedną z największych kości niezgody w szwedzkiej polityce. Wygląda również na to, że odegra zasadniczą rolę w wyborach do europarlamentu. W wielu sondażach Szwedzi uznali politykę klimatyczną za priorytet, którym powinna zajmować się Unia Europejska. Sondaże sugerują, że kwestie klimatyczne są w wyborach unijnych ważniejsze od kwestii ściśle krajowych.
– Rząd Szwecji wskazał poziom unijny jako naczelne forum prowadzenia polityki klimatycznej, bo to właśnie tam rozwiązania polityczne mogą przełożyć się na najistotniejsze zmiany – wyjaśnia Naghmeh Nasiritousi, badająca problematykę polityki klimatycznej w Szwedzkim Instytucie Spraw Międzynarodowych i na uniwersytecie w Linköping.
Ekonomiście Johnowi Hasslerowi rząd powierzył przeprowadzenie badań mających określić, w jaki sposób krajowa polityka klimatyczna powinna nawiązywać do polityki unijnej. Twierdzi on, że choć Szwecja uważa się za „prymusa” w tej dziedzinie, to jednak konieczna jest pewna nowa refleksja w związku z intensyfikacją unijnych działań na rzecz realizacji celów klimatycznych. – Szwedzi od dawna postrzegają politykę klimatyczną w kategoriach narodowych. Jednak ni z tego, ni z owego okazało się, że Unia Europejska stawia wymagania, które w pewnych aspektach są bardziej rygorystyczne i ambitne – komentuje Hassler.
W Szwecji emisje per capita należą do najniższych w Unii, jednak jest to trend, który zmierza w złym kierunku. Poziom emisji rośnie.
Od wyborów w 2022 roku rządy w Szwecji sprawuje prawicowa koalicja. Trójpartyjny, liberalno-konserwatywny rząd do pary z antyimigracyjną i nacjonalistyczną partią Szwedzkich Demokratów wprowadził szereg reform mających powstrzymać zawrotne tempo wzrostu cen oleju napędowego i benzyny. Nowe prognozy zwracają uwagę na gwałtowny wzrost emisji i niezrealizowane krajowe cele klimatyczne.
Migracja testuje wytrzymałość szwedzkiej demokracji. Skrajna prawica przebiła kordon sanitarny
czytaj także
Kryzys klimatyczny stał się jednym z głównych oręży w rękach opozycji. Jednak również wśród partii rządzących problematyka klimatu wywołuje poważne wzburzenie.
Szwedzcy Demokraci to jedyna partia w szwedzkim parlamencie, która nie głosowała za przyjęciem krajowych celów klimatycznych w 2017 roku. Jest to również partia, która zachowuje sceptycyzm w odniesieniu do rozwiązań politycznych zmierzających do realizacji tych celów. W kilku kwestiach powiązanych z klimatem koalicja rządowa darła koty ze Szwedzkimi Demokratami i została zmuszona do prowadzenia twardych negocjacji.
Szwedzki rząd pochwalił unijny pakt „Fit For 55”, natomiast czołowy przedstawiciel Szwedzkich Demokratów w Parlamencie Europejskim stwierdził, że należałoby ten program zlikwidować. W obszernym wywiadzie dla telewizji szwedzki premier Ulf Kristersson stwierdził tymczasem, że „nic takiego nie ma w planach”.
W szwedzkim społeczeństwie aktywizm klimatyczny staje się coraz bardziej widoczny. I to nie tylko w osobie Grety Thunberg. Blokady autostrad, krzyki z galerii zakłócające obrady parlamentu, naloty na popularne programy telewizyjne. Mówi Naghmeh Nasiritousi:
– Aktywizm jest ważny w kształtowaniu opinii publicznej, a także po to, by pokazać, że istnieje poparcie dla bardziej ambitnych rozwiązań politycznych w sprawie klimatu. Istnieje jednak ryzyko, że stanie się czynnikiem polaryzującym. Nie brakuje bowiem głosów, które sugerują, że jest to antydemokratyczny przejaw wolności słowa, choć przecież obywatelskie nieposłuszeństwo jest elementem demokracji.
**
Erik Nilsson – dziennikarz polityczny „Svenska Dagbladet”, jednej z najważniejszych gazet codziennych w Szwecji.
Z angielskiego przełożyła Dorota Blabolil-Obrębska.