Świat

Sachs: Jedyne wyjście dla Ukrainy to dyplomacja

Kompromis dyplomatyczny z pewnością nie wpisuje się w aktualne nastroje. Cały świat jest zbulwersowany perfidią Rosji i poruszony heroicznym oporem ukraińskiego narodu. Jednak przetrwanie Ukrainy (a być może nawet całego świata) będzie koniec końców zależało od zwycięstwa roztropności nad prawością i męstwem – ocenia Jeffrey D. Sachs.

NOWY JORK – Wojna Władimira Putina w Ukrainie jest przerażająca i barbarzyńska. Wciąż jednak może zostać zakończona w drodze dyplomatycznej: Rosja wycofa swoje wojska w zamian za neutralność Ukrainy. Putin zasugerował swoją otwartość na takie rozwiązanie w niedawnej rozmowie telefonicznej z francuskim prezydentem Emmanuelem Macronem: „Chodzi tu przede wszystkim o demilitaryzację i neutralność Ukrainy, o to, by Ukraina nigdy nie stworzyła dla Rosji zagrożenia”. W przełożeniu na działanie mogłoby to oznaczać, że NATO i Ukraina zamkną furtkę dla przyszłego członkostwa Ukrainy w Sojuszu pod warunkiem, że Rosja natychmiast wycofa się z Ukrainy i zobowiąże się do nieagresji na przyszłość.

W rozwiązaniu dyplomatycznym żadna ze stron nie dostaje wszystkiego, czego się domaga. Putin nie przywróci Imperium Rosyjskiego, a Ukraina nie wstąpi do NATO. Również Stany Zjednoczone będą w takiej sytuacji zmuszone do zaakceptowania ograniczeń swojej mocy w wielobiegunowym świecie (to samo dotyczyłoby Chin).

Pieprzyć Putina. I przyjąć Ukrainę do NATO!

Kompromis dyplomatyczny z pewnością nie wpisuje się w aktualne nastroje. Cały świat jest zbulwersowany perfidią Rosji i poruszony heroicznym oporem ukraińskiego narodu. Jednak przetrwanie Ukrainy (a być może nawet całego świata) będzie koniec końców zależało od zwycięstwa roztropności nad prawością i męstwem. Ukraina żąda kolejnych myśliwców, więcej broni ciężkiej i wprowadzenia przez NATO strefy zakazu lotów. Każdy z tych kroków zwiększa ryzyko bezpośredniej konfrontacji między Rosją i NATO, konfrontacji, która bardzo szybko mogłaby przedzierzgnąć się w ostateczną rozgrywkę nuklearną.

Instynkt podpowiada europejskim i amerykańskim przywódcom, iż konieczne jest zmiażdżenie Rosji pod względem gospodarczym, by jednoznacznie pokazać, iż barbarzyństwo się nie opłaca. Z tej perspektywy kompromis wydaje się przypominać politykę ustępstw, jednak kompromis oznaczałby, że Ukraina nie trafi pod rządy Moskwy i zostanie uratowana. Wojna ekonomiczna niesie ze sobą poważne ryzyko. Należy spodziewać się gigantycznej destabilizacji w skali globalnej, a prędzej czy później pojawią się głosy, by teatr działań wojennych oprócz gospodarki objął również odpowiedź o charakterze militarnym. Tymczasem walki będą trwać nadal, prowadząc do ogromnego rozlewu krwi, i mimo wszystko prawdopodobnie zakończą się rosyjską okupacją.

Dyplomacja może sprawdzić się nawet w najbardziej brutalnej konfrontacji. Co więcej, w erze atomu dyplomacja jest niezbędna w rozstrzyganiu sporów między mocarstwami. Przykładem może być tutaj kryzys kubański. Bez względu na to, czy za incydent są obwiniane Stany Zjednoczone, które wsparły inwazję na Kubę w 1961 roku, czy ZSRR za rozmieszczenie tam broni atomowej w 1962 roku, faktem jest, że przez ówczesny konflikt świat stanął na krawędzi nuklearnego armagedonu.

Kryzys udało się ostatecznie zażegnać dzięki dyplomacji i kompromisom, nie zaś przez jednostronne zwycięstwo. Amerykański prezydent, John F. Kennedy, zgodził się na wycofanie rakiet amerykańskich z Turcji i zobowiązał się, że inwazja na Kubę nigdy się już nie powtórzy, zaś radziecki premier Nikita Chruszczow zgodził się na usunięcie rakiet z wyspy. Na całe szczęście dla świata. Jak udowadniał później historyk Martin Sherwin, pomimo wysiłków podejmowanych przez Kennedy’ego i Chruszczowa wojna atomowa między tymi dwoma mocarstwami wisiała na włosku.

W reakcji na wojnę Putina USA i Europa natychmiast wprowadziły sankcje gospodarcze na imponującą skalę, mające odciąć Rosję od globalnego handlu i systemu finansowego. Zamrożono rezerwy rosyjskiego banku centralnego i inne prywatne konta, przejęto jachty, wstrzymano dostawy technologii, zerwano ubezpieczenie oraz usunięto rosyjskie aktywa z indeksów giełdowych.

Jednak tego typu środki bardzo rzadko są w stanie powstrzymać, a co dopiero – obalić bezlitosny reżim. Kiedy podobne podejście zastosowali Amerykanie, próbując doprowadzić do obalenia prezydenta Wenezueli Nicolása Maduro, efektem było jedynie całkowite załamanie gospodarki. Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego PKB per capita w Wenezueli spadło w latach 2017–2021 o ponad 60 proc., jednak pozycja Maduro pozostała niezachwiana (w ostatnim czasie Amerykanie zaczęli się nawet do niego umizgiwać w nadziei, że ropa z Wenezueli popłynie szerszym strumieniem). Amerykańskie sankcje nie obaliły również reżimów w Iranie i Korei Północnej.

Zresztą sankcje nałożone na Rosję prawdopodobnie z czasem zaczną tracić na sile. Wraz z ogromnymi skokami cen ropy i zakłóceniami w dostawach podstawowych towarów wywołają one na krótką metę ogromne spustoszenie i niepokoje na całym świecie, stwarzając następnie Rosji niezliczone możliwości sprzedaży cennych towarów w drodze arbitrażu podmiotom nieobjętym przez amerykańskie sankcje. Chiny i spółka raczej nie będą zbyt chętne do wdrażania systemu sankcji, który może później zostać zastosowany wobec nich samych. Dlatego pomimo oczekiwań USA i Europy Rosja nie zostanie odizolowana. Po początkowym wstrząsie, wynikającym z nałożenia nowych ograniczeń, rosyjski potencjał handlowy, zamiast zmaleć – wzrośnie.

Koniec antyimperializmu idiotów

Oprócz nałożenia sankcji gospodarczych USA i Europa dostarczają Ukrainie broń. To też raczej nie uchroni Ukrainy przed rosyjską okupacją, a jedynie zwiększy szanse na to, że kraj ten zmieni się w nieustające pole walki, tak jak to miało miejsce w Afganistanie, Libii czy Syrii. Co gorsza, broń spływająca do Ukrainy może grozić bezpośrednią konfrontacją zbrojną między Rosją i NATO. Afganistan, Libia i Syria nie miały arsenału nuklearnego, natomiast Rosja ma blisko 6 tys. głowic, z czego około 1,6 tys. aktywnych i rozmieszczonych.

Oczywiście niewykluczone, że dyplomacja poniesie klęskę. Nie oznacza to jednak, że nie warto spróbować. Przywołując słynne słowa Kennedy’ego: „Nigdy nie negocjujmy ze strachu. Ale też nigdy nie bójmy się negocjować”. Jest to przekonanie, które w 1962 roku uratowało świat. I może go uratować ponownie także dziś.

Bilewicz: Ukraińcy dokonali wyboru i są gotowi oddać za to życie

Obserwatorzy Rosji są mocno podzieleni co do prawdziwych motywów Putina. Wielu uważa, że zrobi on wszystko, by odtworzyć Imperium Rosyjskie. Jeśli tak się stanie, niech Bóg ma nas w swojej opiece. Niektórzy jednak są zdania, że jego celem jest zniszczenie demokracji i zdławienie gospodarki w Ukrainie, tak by nie mogła stać się wzorem dla Rosjan. Są jednak i tacy, którzy uważają, że potężny opór Putina wobec rozszerzenia NATO i wtrącania się USA w sytuację w Ukrainie (między innymi przez poparcie fali protestów przeciwko prorosyjskiemu prezydentowi Ukrainy, Wiktorowi Janukowyczowi w 2014 roku) jest autentyczny.

Nadszedł już czas, by to sprawdzić. Może jednak neutralność Ukrainy rzeczywiście okaże się kluczem do przywrócenia pokoju? Dyplomacja to nie to samo co polityka ustępstw. To roztropność, która może pomóc uratować Ukrainę i świat przed totalną katastrofą.

Copyright: Project Syndicate, 2022. www.project-syndicate.org. Z angielskiego przełożyła Dorota Blabolil-Obrębska.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jeffrey D. Sachs
Jeffrey D. Sachs
Ekonomista, Columbia University
Profesor Zrównoważonego Rozwoju oraz profesor Polityki i Zarządzania Zdrowiem Publicznym na Uniwersytecie Columbia. Jest dyrektorem Centrum ds. Zrównoważonego Rozwoju na Columbii oraz Sieci Rozwiązań na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju przy ONZ.
Zamknij