Albo dramatycznie zmienimy naszą cywilizację, albo doprowadzimy ją i siebie do zagłady. Nie powiem, że wybór należy do ciebie, ale jesteś zarówno częścią problemu, jak i częścią rozwiązania. Codziennie możesz wybierać, czym wolisz być.
Im lepiej poznaję naszą, rzekomo tak bardzo rozwiniętą, cywilizację, tym mniej mi się ona podoba. Oczywiście fajnie, że mamy książki i komputerki − dzięki czemu mogę teraz pisać. Nie obrażam się też na stomatologię i rozwój wielu technologii, dzięki którym życie staje się łatwiejsze i przyjemniejsze. Jednak warto być świadomym, jak wiele rzeczy robimy źle, żeby ten rozwój nie zakończył się ostateczną zagładą naszego gatunku. Na czym pewnie skorzystałyby inne gatunki, a także cała planeta, ale jednak trochę szkoda. Chciałbym więc przypomnieć, czego przeważnie nie umieją już cywilizowani ludzie.
1. Chodzić
Od tego wziął się pomysł na ten tekst. Już wcześniej wiedziałem, że wiele rzeczy robimy źle, ale gdy usłyszałem w radiu (oczywiście Tok Fm), że większość ludzi nie potrafi dobrze chodzić, to pomyślałem: PRZESADA. Naprawdę jest z nami aż tak źle? No ale niestety tak właśnie twierdzą specjaliści.
czytaj także
Nie umiemy chodzić. Audycja poświęcona była nordic walking, ale teza Joanny Piotrowskiej z Polskiej Federacji Nordic Walking dotyczyła nie tylko tego, że nie umiemy chodzić z kijami. Czego oczywiście też przeważnie nie umieją osoby zgłaszające się na trening. Tak zwyczajnie też nie potrafimy. Sam nie jestem pewien, czy dobrze to robię, bo czasem bolą mnie kolana i stopy, a moje buty ścierają się w specyficzny sposób. Być może to w ogóle wina butów? Do dziś pamiętam, jak pierwszy raz kupiłem sobie naprawdę wygodne, sportowe buty. Co to była za rewolucyjna odmiana. Jeśli się obawiacie, że też nie umiecie chodzić, to tutaj kilka rad od ekspertów.
2. Ruszać się
To akurat chyba żadna tajemnica. Większość ludzi rusza się za mało, a tymczasem ruch to podstawa zdrowia. Nie tylko fizycznego, ale również psychicznego. Obszernie i przystępnie pisze o tym psychiatra Anders Hansen w książce Wyloguj swój mózg.
czytaj także
Generalnie potrzebujemy przynajmniej dwóch godzin intensywnego ruchu w ciągu tygodnia. Może być to cokolwiek: siłownia, aerobik czy joga. Wystarczy nawet szybszy spacer (choć, niestety, nie umiemy chodzić). Na początek warto się skonsultować ze specjalistą. Liczba chorób związanych z brakiem ruchu jest tak długa, że lekarze powinni chyba wypisywać „ruszanie się” na receptach. Niestety nie można tego kupić w aptece.
Ale ruszać się można też zupełnie za darmo i bez recepty. Naprawdę warto. Serio, czasem po jodze czuję się, jakbym się naćpał. Zdrowe i kręci, więc dlaczego nie korzystać?
3. Siedzieć
Odkrycie, że człowiek nie został stworzony do siedzenia na krześle przy biurku, również nie jest nowe. Pojawiła się nawet fraza „siedzenie to nowe palenie”, bo zaobserwowano związek siedzącego trybu życia z zapadaniem na cukrzycę. A jednak większość cywilizowanych ludzi ciągle siedzi. Na dodatek robią to źle.
czytaj także
Niestety, najlepsza odpowiedź na pytanie, jak prawidłowo siedzieć na krześle, brzmi: krótko. Nie ma czegoś takiego jak zdrowa pozycja siedząca. Najlepiej co pół godziny odchodzić od biurka i często zmieniać położenie ciała. Osobiście kupiłem sobie piłkę i to na niej siedzę przy biurku w pracy, co gwarantuje, że nie sposób zbyt długo usiedzieć w jednej pozycji. Co więcej, jest to dobre dla mięśni dolnych miednicy, gdybyście kiedyś chciały rodzić dzieci, czego oczywiście nie polecam.
4. Spać
Coraz więcej ludzi, a nawet dzieci ma problemy ze snem. Trudno się dziwić. Tyle się dzieje! Aż żal odłożyć smartfon, żeby czegoś nie przegapić. A i tak przegapiamy tyle rzeczy, że nie sposób nie żałować. Niestety dzieją się nie tylko dobre rzeczy. Całe zło świata jeszcze nigdy nie było tak łatwo dostępne na wyciągnięcie ręki. Nie sposób się nie niepokoić. Więc patrzymy w ekrany, a potem nie możemy spać, bo nasz mózg, oszukany światłem, myśli, że ciągle jest dzień. No i ten ciągły stres.
czytaj także
Oczywiście są na to sposoby. Niestety jeszcze ich nie znalazłem. Hydroksyzyna to może działa na jakieś dzieci, trawka ciągle nielegalna, Stilnox na receptę. Wyłączyć ekrany na trzy godziny przed snem? Bardzo bym chciał, ale jakoś też nie wychodzi.
5. Uprawiać seks
W Japonii podobno już nikt tego nie robi. W Polsce ponoć jest trochę lepiej. A może po prostu inaczej? Co piąta Polka została zgwałcona, co raczej nie pomaga w prowadzeniu satysfakcjonującego życia erotycznego. A co powiedzieć o typach, dla których jedynym sposobem, żeby zaruchać, jest gwałt? Chyba czegoś nie umieją. A jest ich cała rzesza. Pamiętacie księdza Stanisława Jurczuka, który dziwił się w programie Sprawa dla reportera: „Nie mogę zrozumieć, że pani mówi do męża, że mąż źle panią traktował, bo pani go nie obsługiwała w łóżku. Pani jako żona ma obowiązki, także i współżycia”. To oczywiście niejedyny powód, dla którego uprawiamy coraz mniej seksu, choć teoretycznie jest on bezpieczniejszy niż kiedykolwiek w dziejach. Cała nadzieja w wirtualnej rzeczywistości. Panowie będą mogli się wyżyć bez krzywdzenia innych, a seks pozostanie przyjemnością dla tych osób, które naprawdę go lubią.
czytaj także
6. Jeść
Żyjemy w wyjątkowym momencie dziejów. Więcej ludzi umiera od chorób związanych z otyłością, niż ginie w wojnach. Czy nie jest to wojna, którą wytoczyliśmy własnym ciałom? A może to raczej korporacje wytoczyły ją własnym konsumentom? Nawet najgłupszy pasożyt wie, że nie może doprowadzić do śmierci swojego żywiciela. Korporacje mają jednak tę przewagę nad pasożytami, że żyją dłużej niż ludzie. Kapitalistyczne przedsiębiorstwa mogą swobodnie doprowadzać swoich klientów do chorób i śmierci, bo w końcu zawsze urodzą się nowi. Populacja ludzi ciągle rośnie, bo śmierć z przejedzenia niezdrowymi produktami następuje powoli, a jednocześnie rozwija się opieka zdrowotna, która pozwala ich coraz dłużej utrzymać przy życiu.
czytaj także
Jednocześnie ekstensywne rolnictwo doprowadza do zagłady kolejnych ekosystemów, a chów przemysłowy zwierząt jest etyczną i ekologiczną katastrofą. Co nie przeszkadza nam wyrzucać 40% żywności. Robimy to źle.
7. Srać
Rak jelita grubego jest jednym z najczęściej występujących nowotworów. To pewnie więcej ma wspólnego z naszym chorym sposobem żywienia, ale ze sposobem wydalania też jakoś się wiąże. Z guzkami krwawniczymi odbytu problem ma co najmniej połowa populacji, a są nawet miejsca, gdzie ta statystyka sięga zawrotnych 86 procent. Nie wiem, czy to wszystko dlatego, że nasze sedesy nie są przystosowane do tego, żeby łatwo było wydalić kał. Ale to na pewno nie pomaga. Pozycja siedząca nie służy wypróżnianiu. Na kibelkach spędzamy zbyt dużo czasu. W prawidłowym zrobieniu kupy pomagają też wyrobione mięśnie brzucha. Zważywszy na skalę problemu, a także fakt, że każdy musi srać, może już czas ustawą zakazać sedesów?
8. Rodzić
W bólu będziesz rodziła dzieci − powiedział swego czasu niejaki Pan Bóg do niewiasty, a sumienie polskich lekarzy każe im pilnować, żeby na pewno tak się działo. W końcu nasza cywilizacja jest chrześcijańska.
czytaj także
Może też być tak, że to nie Pan Bóg, ale zwykła wygoda każe lekarzom zmuszać kobiety do rodzenia w pozycji leżącej, choć jest ona najgorszą z możliwych. Jest to nie tylko sprzeczne z prawami fizyki, ale też powoduje większy ból, zmusza kobiety do znacznie większego wysiłku oraz grozi rozerwaniem krocza. Po 25 latach walki udało się w Polsce wprowadzić nowe standardy opieki okołoporodowej. Mimo wszystko kobiety w szpitalach ciągle są zmuszane i zachęcane do rodzenia w pozycji horyzontalnej, a dzieci wypychane często niemalże łokciem. Jeśli już przy narodzinach tak traktujemy dzieci i ich matki, to nic dziwnego, że nie zawsze wyrastają z nich empatyczni dorośli.
9. Śpiewać
Kiedy ostatni raz śpiewaliście? Osobiście lubię śpiewać, ale niestety jedyne okazje, kiedy mam szansę ten talent realizować, to urodziny i nieszczęsne Sto lat. Jakby naprawdę nie było ładniejszych piosenek. Jakbym naprawdę życzył ludziom tak źle. Kiedyś śpiewałem też w kościele, ale ponieważ była to jedyna rzecz, którą lubiłem tam robić, szybko zrezygnowałem z tej rozrywki.
W szkołach prawie już nie ma lekcji muzyki, o lekcjach śpiewu nie wspominając. Ile znacie okazji, kiedy możecie sobie wspólnie pośpiewać? Na stadionie, że Legia jest mistrzem Polski? Na obozach harcerskich? Owszem, kochałem śpiewać: „Ogniska już dogasa blask, braterski splećmy krąg, przy innym ogniu w inny czas do zobaczenia znów”. Niestety współczesna cywilizacja nie dostarcza mi zbyt wielu okazji do tego rodzaju praktyki, bo trudno tutaj zaliczyć desperackie występy na karaoke. Tymczasem wspólny śpiew może być jednym z piękniejszych wspólnotowych doświadczeń. Są nawet badania, że pozwala leczyć traumy czy PTSD. Dlaczego tego nie robimy?
No dobra, coraz częściej mamy okazje, żeby śpiewać hymn Polski, ale co z tego, skoro nie rozumiemy sensu tej piosenki ani nawet nie umiemy śpiewać go w ustawowo zapisanej tonacji?
czytaj także
10. Umierać
Tego też niestety nie umiemy. Kto nie boi się śmierci? Oczywiście ja. Może po prostu wciąż jestem za młody. Ale chyba przede wszystkim nigdy nie chciałem się urodzić, więc jestem całkiem pogodzony z myślą o tym, że kiedyś na szczęście znowu mnie nie będzie. Oczywiście pomaga w tym regularne spożywanie psychodelików. Śmierć jest naturalnym elementem życia i zdarza mi się z pewnym wzruszeniem myśleć o rozkładzie i gniciu mojego ciała.
Niestety ze smutkiem obserwuję, że większość ludzi ma ze swoim i cudzym umieraniem problem. Ostatni przykład: koronawirus. Nie ma dnia, żebym o nim nie słyszał. Świat wpadł panikę. Odwołane loty i pociągi. Zwoływane Rady Bezpieczeństwa. Ministerstwa odradzają podróże. GIS każe zgłaszać się do szpitali, gdy tylko zaczniecie kaszleć. Podejrzliwe spojrzenia na każdego, kto mógł akurat przyjechać z Chin. Już chyba nawet antyszczepionkowcy domagają się obowiązkowych szczepień na koronawirusa. Niestety nie znamy szczepionki.
Tymczasem co roku na powikłania po zwykłej grypie umiera 650 tysięcy osób. No ale znamy na nią leki, więc mniej się boimy. Szalenie bawi mnie ten strach. Jakby życie było czymś, co możemy kontrolować, a nie tylko pielęgnować.
Boimy się śmierci, nie umiemy też przeżywać żałoby. Chcielibyśmy żyć wiecznie i czynimy w tym kierunku desperackie kroki, vide transhumaniści. Ale o tym można by napisać całą książkę. Zresztą nawet ją wydajemy, więc polecam czytać, jacy głupi potrafimy być, że wierzymy, że można się przekopiować na twardy dysk.
czytaj także