Kraj

Legalne aborcje w Polsce – ile ich jest?

woman

Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny od lat monitoruje dostęp do legalnej aborcji w Polsce. Oto, jak sytuacja wyglądała w 2017 roku.

1061 zabiegów przerywania ciąży wykonano w polskich szpitalach w 2017 roku, w tym 1039 z przyczyn embriopatologicznych” – wynika z danych pozyskanych przez Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny w drodze wniosku o dostęp do informacji publicznej. Kilkuprocentowy spadek względem 2016 roku (1098 zabiegów) może wydawać się marginalny. Warto jednak zauważyć, że liczba aborcji z powodu zagrożenia zdrowia lub życia kobiety zmalała o 60% (22 przypadków w 2017 vs. 55 w 2016 r.), osiągając najniższy poziom od 1993 roku, gdy w życie weszła ustawa o planowaniu rodziny. W obliczu zagrożenia swojego zdrowia lub życia kobiety nie chcą ryzykować bezprawnej odmowy lekarzy i wyjeżdżają poza granice Polski, aby tam bezpiecznie dokonać aborcji. W 2017 roku nie przeprowadzono żadnego zabiegu w przypadku ciąży powstałej w wyniku czynu zabronionego.

Jakie jeszcze różnice i podobieństwa można wywnioskować ze statystyk?

Różnorakie wady genetyczne pozostają główną przyczyną aborcji (64%), gdy prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazywały na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Pozostałe przypadki (36%) dotyczą wad somatycznych jednego układu lub wielu. 25% aborcji wykonano z powodu zespołu Downa bez rozpoznania współistniejących wad somatycznych.

Nastąpiło pewne przesunięcie w strukturze wieku kobiet, u których przerwano ciążę. W 2017 roku liczba zabiegów spadła w każdej grupie poniżej 34 r.ż., a wzrost odnotowano tylko u kobiet powyżej 35 r.ż.

Powyższe statystki nie obejmują przypadków kobiet i osób transpłciowych, które w świetle restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej i jeszcze bardziej represyjnej rzeczywistości w polskich szpitalach nie miały szans na uzyskanie świadczenia niezbędnego dla ich dobrostanu.

Musiałam stać się silna – dla swoich dzieci

Wspomnianą represyjną rzeczywistość budują między innymi trzy grupy:

– Szpitale łamiące prawa pacjentek w imię klauzuli sumienia, która im – zgodnie z prawem – nie przysługuje.
– Lekarki i lekarze bezprawnie odmawiający należnego zabiegu lub mnożący bariery w dostępie do niego (np. przedłużanie procedur do momentu przekroczenia dozwolonych terminów wykonania aborcji).
– Prokuratorzy niewydający niezbędnego zaświadczenia o tym, że ciąża powstała wskutek czynu zabronionego.

Statystyki nie mówią też nic o realnym stanie praw reprodukcyjnych, do których należy dostępność zabiegu przerywania ciąży. Dane pozostają w rażącej dysproporcji w stosunku do liczby kobiet w Polsce w wieku reprodukcyjnym (9 128 622). Ignorują fakt, że aborcja jest doświadczeniem co trzeciej kobiety (jak ilustruje badanie CBOS z 2013 roku).

Sytuacja z każdym rokiem się pogarsza. Federacja, która monitoruje (nie)wykonanie ustawy, coraz częściej interweniuje w imieniu kobiet, które same nie są w stanie wyegzekwować przysługujących im praw. Słyszymy o tym, jak okłamuje się je w kwestii ich praw czy stanu płodu (przemilczając wady kwalifikujące się na zabieg). Zwolenników i zwolenniczki obowiązującego prawa, czy raczej bezprawia, zachęcamy do zapoznania się z aborcyjnymi historiami kobiet. Oto fragment jednej z nich: „W badaniach wyszło wielowadzie – rozszczep kręgosłupa, wodogłowie i wady narządów. Lekarz przekonywał, że to jeszcze nie musi oznaczać nic złego. Ale dalsze testy potwierdziły diagnozę. Mimo to lekarz ciągle starał się mnie przekonać do kontynuowania ciąży”.

Jedynie 10% placówek zobowiązanych przez kontrakty z NFZ do świadczenia usług ginekologiczno-położniczych (w tym aborcji), wykonuje zabiegi przerywania ciąży. Niesprawiedliwy system zmusza do emigracji zarówno osoby w niechcianej ciąży, jak i te, którym rygorystyczna ustawa z 1993 roku powinna gwarantować dostęp do aborcji. Zmusza do szukania rozwiązań w atmosferze strachu i stygmatyzacji, choć wedle ratyfikowanych przez Polskę dokumentów prawa międzynarodowego wymuszona kontynuacja ciąży jest przemocą ze względu na płeć, która może być równoznaczna z torturą lub okrutnym, nieludzkim i poniżającym traktowaniem (Rekomendacja ogólna nr 35 Konwencji CEDAW).

Odzyskajmy aborcję

czytaj także

Odzyskajmy aborcję

Katha Pollitt

Zmuszanie kobiet do rodzenia to jeden z elementów polityki pronatalistycznej. Przymus realizuje się nie tylko poprzez odmowę dostępu do aborcji, lecz także poprzez uniemożliwienie podjęcia decyzji. Przykładowo, lekarze i lekarki nie kierują na badania prenatalne lub – mimo próśb – nie wystawiają skierowań, lub nie przekazują ich wyniku pacjentce w rzetelny sposób. Jak wynika z doświadczenia Federacji, kobiety świadome wrogich realiów sprawdzają wynik badań prenatalnych u kilku lekarzy z obawy, że nie poinformowano ich o wadach płodu. Środowiska przeciwników wyboru (ang. anti-choice) pogłębiają ten problem, manipulacyjnie przedstawiając badania prenatalne jako przyczynę aborcji. Takie karygodne zachowanie jest nie tylko sprzeczne z wiedzą naukową, lecz także kontraproduktywne, gdyż uderza w zdrowie populacji. Zataja bowiem fundamentalny fakt: diagnostyka prenatalna i leczenie w okresie płodowym w wielu przypadkach ratują zdrowie i życie przyszłych pokoleń.

*
Artykuł ukazał się na stronie Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij