Producent Harvey Weinstein molestował kobiety przez 30 lat. Wiedzieli o tym wszyscy.
Hollywood wpłynęło na górę lodową. A konkretnie to na jej czubek. Ten czubek nazywa się Harvey Weinstein. Nawet jeśli nie kojarzyliście dotąd jego nazwiska, to znacie jego filmy: Gangi Nowego Jorku, Zakochany Szekspir. Był producentem wykonawczym kilku filmów Tarantino i jest współzałożycielem Miramaxu. Teraz wiemy już o tym wszyscy.
Podobno wszyscy wiedzieli też o jego perwersyjnych skłonnościach. Całe Hollywood, i to od lat.
Po artykule „New York Timesa”, który (choć było kilka podjeść wcześniej) w końcu ujawnił cały ten brud – wieloletnie molestowania seksualne i gwałty w wykonaniu Weinsteina – środowisko filmowe zareagowało początkowym szokiem i nabrało wody w usta.
Cztery dni później Lena Dunham, enfant terrible przemysłu rozrywkowego, zaapelowała o przerwanie ciszy. Od tej pory Hollywood nie zamyka buzi.
Meryl Streep wyraziła zdumienie i odrazę. Jane Fonda wstydzi się, że wiedziała, a nic nie powiedziała. Tom Hanks nie wierzy przeprosinom Weinsteina. Ben Affleck jest wściekły… ale sam musiał przeprosić za macanie młodziutkiej aktorki po tyłku. Angelina Jolie miała do czynienia z Weinsteinem w przeszłości i od tamtej pory unika go jak ognia. Rose McGowan właśnie oskarżyła go o gwałt, na co Twitter odłączył ją od sieci pod pretekstem upubliczniania prywatnego numeru telefonu. Co tylko spotęgowało nawałnicę.
Wygląda na to, że jesteśmy w samym centrum cyklonu Harvey. Lista ofiar rośnie praktycznie z godziny na godzinę, w tej chwili mamy już kilka tuzinów oskarżających go kobiet i kilka postępowań kryminalnych… Warto zaznaczyć, że liczymy kobiety, które nie uległy presji i próbowały jakoś wyrwać się z obleśniej sytuacji. Ile z nich zostało w hotelowym pokoju Harveya – z masażem, szampanem i obietnicą Oscara w przyszłości? Pewnie setki. Zwłaszcza, że Weinstein miał niezłe wyczucie tego, co wolno wojewodzie – żerował na początkujących i niedoświadczonych aktoreczkach, które nie miały szans z grubą rybą przemysłu.
czytaj także
Tak jak Cosby, o którym pisałam parę miesięcy temu, Weinstein też miał swoją „metodę” – spotkanie w pokoju hotelowym, żeby pogadać o przyszłej roli. Problem w tym, że przyjmował petentki w negliżu, a rozmowy rozpoczynały się od prośby o masaż. Potem – jeśli ofiara się broniła – gonienie się po pokoju, zamykanie w toalecie, negocjacje, prośby i groźby. Trudno sobie taką sytuację wyobrazić, na szczęście mamy audio – banalna, głupia, tandetna przemoc fizyczna i emocjonalna:
Harvey masturbował się przed swoimi koleżankami z branży, próbował je dotykać, zmuszał je do seksu oralnego, itd. Jest już także oskarżany o gwałt.
Weinstein zdążył już wydać własne oświadczenia. Pierwsze, przygotowane zapewne dużo wcześniej, bo New York Times poinformował firmę o nadchodzącej publikacji, jest zorientowane na ugłaskanie czytelników. Weinstein jest skruszony, oczywiście, i obiecuje poprawę, jakżeby inaczej. Wynagrodzi nas robiąc film dokumentalny o Trumpie i walcząc z NRA (National Riffle Association – niesławne lobby od broni palnej). W rozpaczy cytuje najnowszego Jay-Z – z błędami zresztą – że żałuje, że „nie jest tym facetem, którym myślał, że jest”. Ha.
Harvey Weinstein misquoted Jay Z in his sexual harassment apology: https://t.co/MCrIFLKH6v pic.twitter.com/hDdzGFoARE
— Complex Music (@ComplexMusic) October 5, 2017
W drugim oświadczeniu, opublikowanym kilka dni później, Harvey jest już „zupełnie zdruzgotany”, bo jego żona, projektantka mody Georgina Chapman (z którą ma dwoje dzieci), zdecydowała się rzucić go w cholerę. Weinstein jest w depresji i podobno ma myśli samobójcze. Ale tej lawiny wyznań i reakcji chyba nie da się już zatrzymać…
Gwyneth Paltrow miała 22 lat, kiedy dostała propozycję „masażu” w czasie kręcenia Emmy. 1995 – Mira Sorvino. 1996 – Ashley Judd. 2011 – Jessica Barth. To tylko te najbardziej znane nazwiska. Aktualną i wciąż uzupełnianą listę kobiet można obejrzeć tutaj.
Jak się można było spodziewać, sprawy szybko przybrały polityczny obrót. Jak słusznie zauważyła Dunham, Hollywood zatkało, bo Weinstein jest nie tylko ikoną świata filmu, ale też ważnym sponsorem partii demokratycznej.
Tak, proszę państwa, wspiera partię tak długo, jak długo molestuje kobiety – od 30 lat! Jeszcze w 2016 roku, zbierał pieniądze dla Hillary. Wcześniej pomagał Obamie. Wspierał wielu liberalnych polityków, przeznaczał pieniądze na Planned Parenthood, organizację, która jest symbolem amerykańskiego feminizmu… Cóż, demokratom łatwiej było obśmiewać Billa O’Reilly i Rogera Ailesa – dwie najważniejsze postacie prawicowej telewizji Fox News, których głowy niedawno poleciały w skandalach o wieloletnie molestowanie seksualne w pracy.
Jednym z najważniejszych argumentów liberałów przeciwko prezydenturze Donalda Trumpa było opublikowane rok temu nagranie, w którym prezydent USA przechwala się i opisuje swoje własne napaści seksualne.
Demokraci, podobnie jak firma Weinsteina, byli przez chwilę zdezorientowani. Potem zaczęli odsyłać otrzymane wcześniej pieniądze lub przeznaczać je na cele dobroczynne. Weinstein Company zwolniła współzałożyciela-drapieżcę i próbuje się jakoś pozbierać. Hillary, która od czasu publikacji najnowszej książki też się udziela, w końcu przemówiła. Problem z Hillary polega jednak na tym, że nigdy nie dała nam się tak naprawdę wziąć za Billa Clintona…
Przemoc seksualna nie jest obca żadnej partii. Jest jedną z najszkaradniejszych towarzyszek władzy i pieniędzy… Dopiero co mieliśmy Weinsteina, a facet kierujący studiami Amazonu, Roy Price, został zawieszony w związku z oskarżeniem o molestowanie seksualne jednej z producentek.
Ale czy coś się zmieni? Czy po Cosbym, Weinsteinie i „gwiazdach” z Fox News, inni też zostaną ukarani? I czy – bo to chyba najważniejszy cel wszystkich tych kampanii – obleśnym nadzianym typom przestanie się w końcu wydawać, że mogą z nami robić, co im się żywnie podoba?
Wielka góro lodowa systemowego i systematycznego seksizmu, obnażaj się! Czekamy z szampanem.