Muzyka

Jedyną rzeczą, która nas łączyła, był brak pieniędzy i wspólni znajomi

Wszystko, co chcieliście wiedzieć o historii kijowskich rave'ów, czyli Nazarij Sowsun o początkach cxemy.

Pewnego razu dziennikarz Deutsche Welle Frank Hoffman, będący w swoim czasie świadkiem powstania kultury techno w Berlinie, zapytał Sławę Liepszejewa, czy ten rozumie, że jest rewolucjonistą. Sława odparł, że nie postrzega siebie w ten sposób. Jednak stworzony przez Sławę cykl imprez Cxema (czyt. schema) jest faktycznie przestrzenią, w której dziś się odbywa kijowska rewolucja audiowizualna i cielesna. Cxema powstała na Ukrainie w czasach rozczarowania z powodu Majdanu, militaryzacji, wzrostu paniki przed nadchodzącą wojną, kontrrewolucją i kryzysem ekonomicznym. Rave stał się tym miejscem, gdzie patos rewolucyjny nie tracił z upływem czasu na swej aktualności, wręcz przeciwnie, wyrastał w siłę i docierał do coraz większej liczby ludzi. Zbierając na jednym parkiecie do dwóch tysięcy młodych progresywnych ludzi w atmosferze totalnej wolności i marzeń, Cxema stała się przestrzenią radykalnie inną od otaczającej rzeczywistości.

Aut. Wowa Worotniow

 

cxema_photo5-Sean-Schermerhorn
Fot. Sean Schermerhorn

Na początku jedyną rzeczą, która nas łączyła, był brak pieniędzy i wspólni znajomi, a jedyną osobą, którą znał pewnie każdy, był artysta i grafficiarz Wowa Worotniow. To on był twórcą symbolu, który wpisywał odosobnione grupy ludzi w jeden ruch, określając jednocześnie jego granice i sens polityczny. Na zaprojektowanych przez Wowę koszulkach logo Chanel zostało wpisane w napis „Poor but Cool” – bieda, szczególne wyczucie stylu i miłość do techno połączyły się w spójny symbol, w którym młodzi ludzie zobaczyli siebie jako członków jednej wspólnoty. Ten symbol pozwalał zapomnieć o wstydzie z powodu braku pieniędzy.

 

Plakat jednej z imprez w NY31

Kijowska młodzieżowa kultura poor-but-cool ukształtowała się jeszcze przed Euromajdanem, kiedy to Siergiej Klimko wraz z innymi moimi kolegami z Centrum badań nad Kulturą Wizualną organizowali DIY-klub przy ul. Niżejurkowskiej 31 (dalej NY31). Niewielki budynek z wewnętrznym dziedzińcem w otoczeniu gór i lasu stał się platformą alternatywnych działań Centrum, gdzie odbywały się pokazy filmowe, festiwale kultury DIY, radykalne wystawy i prawie cotygodniowe imprezy. Właśnie tutaj po raz pierwszy spotkali się artyści i aktywiści, intelektualiści i ludzie subkultury, a także przedstawiciele sceny elektronicznej i po prostu fajni ludzie.

Hangar z graffiti autorstwa Wowy Worotniowa

Kiedy hangar zamknięto, a na kijowskim Majdanie zaczynały się protesty, wspólnota poor-but-cool na pewien czas zamarła. Po pierwsze nie miała ona swego stałego miejsca w miejskim życiu nocnym, a po drugie, rewolucja codziennie zmieniała kijowskie konteksty polityczne. Znamienne, że na ostatni rave przed powstaniem Cxemy pojechałem wprost z Majdanu, gdzie w tę właśnie noc, z 29 na 30 listopada, oddziały milicji brutalnie stłumiły protest studencki, po czym rewolucja weszła na swój kolejny etap.

Po wydarzeniach rewolucyjnych przyjąłem propozycję Sławy Liepszejewa, by popracować za barem przy organizowanych przez niego imprezach. Wcześniej pracowałem za barem w NY31 i imprezy Sławy zapowiadały się na pierwsze po długiej przerwie zgromadzenie całej młodzieży poor-but-cool. Jednak szybko porzuciłem to na rzecz pracy w porewolucyjnym Ministerstwie Kultury, gdyż uważałem, że właśnie tam i właśnie wtedy pojawiła się szansa na zmiany. Po półroczu uświadomiłem sobie, że nie jest to absolutnie miejsce, gdzie mogłaby zaistnieć jakakolwiek rewolucja. Wróciłem więc do Cxemy, gdzie zaproponowano mi dołączenie do zespołu w charakterze osoby odpowiedzialnej za kontakt z mediami, które w tamtym momencie już aktywnie zainteresowały się sceną kijowską. Pewna siebie wspólnota poor-but-cool stawała się spoko-ekipą już nie tylko w Kijowie, ale i w międzynarodowym kontekście kulturowym.

Jednym z niewielu aspektów Cxemy, w którym widać wpływ depresyjnego otoczenia, był wybór „ulubionej” używki imprezowej. Jak hippisowskim latom siedemdziesiątym towarzyszyły eksperymenty z LSD, a rave’y lat dziewięćdziesiątych nakręcały się energią z pigułek extasy, tak flagową używką kijowskiej rewolucji audiowizualnej stała się amfetamina. O ile rave’y jeszcze w NY31 kręciły się wokół tanich drinków i cannabisu, o tyle po rozpowszechnieniu się amfetaminy na imprezach Cxemy zaczęła pojawiać się lekka spinka, chociaż nie przeszkadzao to zbytnio w dobrej zabawie. Te klimaty trafnie ujęła jedna z bohaterek reportażu o Schemie nakręconego przez I-D Magazine: „Cxema to nie impreza, na którą przychodzisz wyluzować się z przyjaciółmi, to miejsce, gdzie idzie się, jak do pracy”.

Fot. Sean Schermerhorn

W tych słowach zawiera jeszcze inny ważny sens. Przejąwszy kulturę poor-but-cool, Cxema stała się miejscem spotkań fanów mody skrupulatnie kompletujących swoje stroje w lumpeksach. Imprezy przekształciły się w wybiegi pozwalające na pokaz własnego wizerunku, który był kluczowym elementem bycia cool. Właśnie ta praca nad własnym wizerunkiem przyciągnęła ku młodej publiczności Cxemy uwagę światowych mediów piszących o modzie i popkulturze takich, jak Vice, I-D albo Dazed&Confuzed. Choć media światowe zwróciły uwagę na Ukrainę na fali wydarzeń Euromajdanu, to nikt nie dorównał kijowskim imprezowiczom w modnej wówczas stylistyce lat dziewięćdziesiątych. Kompetencję w kwestiach modowych zdobywali oni jednak nie tylko za pośrednictwem Internetu czy magazynów modowych, ale dzięki grzebaniu w tonach produkcji wizualnej minionych epok składowanej w kijowskich lumpeksach. Dla tych ludzi moda na lata dziewięćdziesiąte była nie tyle kolejnym trendem modowym, ile po prostu efektem ubocznym noszenia starej odzieży z lumpeksów.

Fot. Jana Michajlenko

Inkluzywność Cxemy postawiła pytanie o jej status wobec rozpowszechnienia się radykalnie prawicowych poglądów wśród kijowskiej młodzieży. Po raz pierwszy kwestia ta wyłoniła się kiedy na jednej z imprez pojawiła się nieliczna grupa chłopaków z nazistowskimi tatuażami. Była to dość znana ekipa kijowskiego Dynama – dawne ugrupowanie kibiców o radykalnie prawicowych poglądach. Nie mieli zamiaru nikogo atakować, wpadli po prostu się zabawić. Ponieważ ich obecność została odnotowana przez media, mogło to skutkować wzrostem zainteresowania Schemą wśród radykalnej prawicy.

Po raz drugi pytanie to pojawiło się, kiedy Cxemą zainteresowała się dość znana w Europie wytwórnia Berceuse Heroique. Jej płytom towarzyszą często ilustracje podkreślające sukces radykalnie prawicowych ugrupowań w Europie, takich jak Złoty Świt w Grecji, Prawy Sektor na Ukrainie albo masowe zamieszki w Święto Niepodległości w Polsce. Tego rodzaju estetyka nie przeszkadzała wytwórni legalnie działać na terenie Europy i nawet podpisywać umowy z młodymi postępowymi artystami. Możliwość współpracy ze Schemą wywołała ostrą dyskusję wewnątrz środowiska, w efekcie której odszedłem z projektu (na szczęście Cxema i tak odmówiła współpracy z Berceuse Heroique).

Fot. Jana Michajlenko

Pracując dla Cxemy, stawiałem na zachowanie w niej zapału rewolucyjnego. Rozwój projektu, jego sukces w kraju i zagranicą, zapowiada wzrost odpowiedzialności oraz potrzebę wypracowania nowych zasad pracy, które odpowiadałyby aktualnym wyzwaniom stojącym przed kijowską rewolucją muzyczną i wizualną. Dla mnie takimi zasadami są feminizm i antyfaszyzm. Gdyby Cxema postanowiła od nich odejść, byłby to jej koniec.

**
Z rosyjskiego przełożyła Polina Riabukha. Główne zdjęcie: Jana Michajlenko.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij