Natalia Trybus to edukatorka seksualna i youtuberka, której kanał Pink Candy obserwuje ponad 50 tys. internautów. Podczas kilkuminutowych filmów w przystępny sposób opowiada o prezerwatywach dla kobiet, rodzajach błon dziewiczych, masturbacji, urinelkach czy chorobach wenerycznych. Gdyby nie praca w jednym z poznańskich sex shopów, chyba nigdy nie odważyłaby się na prowadzenie kanału o seksualności.
Natalia Sawka: Miesiączka generalnie nie jest sexy. W telewizji widzimy, że krew na podpaskach ma niebieski kolor, a okładka „Wysokich Obcasów” z podpaską posypaną czerwonym brokatem nadal wywołuje wśród Polek i Polaków wielkie oburzenie.
Natalia Trybus: Bardzo mnie dziwi, że nawet kobiety były zbulwersowane. Jeżeli okres towarzyszy nam przez kilkadziesiąt lat w życiu, to warto go zaakceptować i przyjąć za naturalną część nas samych. Nie należy go negować i mówić, że jest okropny, bo takie nastawienie niczego nie zmieni i nie sprawi, że cudownie zniknie. Łatwiej się żyje jeśli przyjmiemy te kilka dni w miesiącu jako coś zupełnie normalnego.
Co jest ciekawego w tamponach bez sznurka?
Można ich używać podczas seksu. Seks podczas okresu to cały czas temat tabu, kojarzy się z czymś nieczystym i niewłaściwym, ale jeśli kobieta ma ochotę w te dni uprawiać seks to co w tym złego? Dzięki tym tamponom staje się to łatwiejsze.
To dobra wiadomość zwłaszcza dla kobiet, które chcą mieć odrobinę przyjemności, a nie czują się komfortowo podczas okresu.
Ale też dla zapracowanych par lub mieszkających daleko od siebie. Rzadko się widzą, a możliwość spotkania wypada nieszczęśliwie akurat wtedy, kiedy okres.
Od kilku lat tampony można dostać w Polsce, a mimo to nadal są mało popularne.
Można je kupić w sex shopach lub przez internet. Wyglądają jak małe gąbeczki. Są bardzo miękkie, chłonne i praktycznie niewyczuwalne. Mają różne rozmiary, a niektóre ich rodzaje są nasączone lubrykantem, co bardzo ułatwia ich aplikowanie. Można je używać podczas uprawiania sportów np. na basenie czy w saunie. No i nie musimy się stresować, że gdzieś tam wystaje nam sznurek.
Przeglądałam oferty na Allegro. Ich cena raczej nie zachęca do kupna. Zdziwiło mnie też, że są dostępne w dziale EROTYKA.
Powinny być dostępne w każdej aptece czy drogerii obok tradycyjnych podpasek i tamponów, w końcu służą do tego samego. Podobnie jak kubeczki menstruacyjne czy podpaski wielorazowe. Niestety wiele kobiet nie wie nawet o ich istnieniu, bo o tym się nie mówi. Tak jak mówiłaś, miesiączka nie jest sexy.
Jak najlepiej wybrać kubeczek menstruacyjny?
Wybierając kubeczek, kierujemy się przede wszystkim obfitością naszej miesiączki, ale także wiekiem i tym, czy mamy już za sobą poród. Zrobiony jest z medycznego silikonu, więc nie uczula, a jego użycie jest całkowicie bezpieczne. Niektóre firmy produkują kubeczki o różnym poziomie twardości silikonu, są też kubeczki składane. No i kolor, kolor też jest ważny, w końcu będzie nam towarzyszył przez kilka lat.
Można go nosić maksymalnie przez dwanaście godzin – w tym uprawiać sport. Przed pierwszym założeniem podczas okresu i po zakończeniu miesiączki należy go wyparzyć. Aplikuje się go jak tampon. Jedyne co, to trzeba, to potem go opróżnić i umyć, co niektóre kobiety zniechęca, bo nie chcą obserwować krwi.
Osobiście uważam, że kubeczek menstruacyjny jest naprawdę cudowny. Dzięki niemu moje życie stało się łatwiejsze. Jednego można używać nawet przez 10 lat i jaka to oszczędność! No chyba, że utopisz go w toalecie, jak mi się zdarzyło, to wtedy trzeba zakupić nowy.
Wady?
Trudna dostępność. Można je kupić tylko przez internet więc nie mamy możliwości dotknięcia materiału i sprawdzenia jego twardości. Stacjonarnie nie widziałam ich w żadnej aptece ani sex-shopie. Może bywają w jakichś większych sklepach ekologicznych w Warszawie? Należałoby to sprawdzić. Dla kobiet lubiących seks podczas okresu też się nie nadadzą, ponieważ są zbyt sztywne.
Twój kanał na youtubie przyciąga tysiące internautów, którzy wreszcie mogą zgłębić swoją wiedzę o seksie, dojrzewaniu i antykoncepcji. Większość z nich to kobiety czy mężczyźni?
W 80 proc. kobiety w wieku od 18 do 35 lat. Oczywiście to są tylko automatycznie generowane statystyki. Mówimy o YouTubie, gdzie sporo młodych widzów zawyża swój wiek, aby widzieć treści dla dorosłych. Jednak gdy czytam komentarze pod swoimi filmami, to widać, że mam dojrzałą publiczność.
A dlaczego założyłaś kanał?
Dwa lata temu Asia z bloga Styledigger udostępniła na Facebooku film Lacy Green – młodej amerykańskiej vlogerki, która zajmuje się edukacją seksualną. Przeglądając jej kanał pomyślałam, że czegoś takiego brakuje w Polsce i warto to zmienić. W tym samym dniu kiedy wrócił z pracy mój mąż, powiedziałam mu, że robimy YouTuba. Nie protestował. Wszystko poszło tak szybko, że swój pierwszy film nakręciłam dwa tygodnie później. Gdy teraz na niego patrzę, to widzę, jak długą drogę już przeszłam i jak byłam sztywna przed kamerą.
Gdyby kilka lat wcześniej ktoś powiedział mi, że będę prowadziła swój kanał na YouTubie, nie uwierzyłabym. Wbrew pozorom jestem dość nieśmiałą osobą.
A skąd miałaś wiedzę i doświadczenie?
Od trzech lat pracuję w sex-shopie. Doświadczenie z tej pracy spowodowało, że stałam się bardziej otwarta, bo mam za sobą tyle rozmów z ludźmi, że stało się to dla mnie naturalne. Doszkalałam się też we własnym zakresie, robiłam kursy, korzystałam z fachowej literatury. W zasadzie cały czas się uczę i planuję kolejne kursy.
Gdyby kilka lat wcześniej ktoś powiedziałby mi, że będę prowadziła swój kanał na Youtubie, nie uwierzyłabym. Wbrew pozorom jestem dość nieśmiałą osobą.
Dlaczego zaczęłaś tam pracować?
Przypadkiem. Miałam dosyć ciężki okres w swoim życiu. Wcześniej pracowałam w handlu, ale z dnia na dzień straciłam pracę. No i musiałam się jakoś pozbierać. Przeglądałam mnóstwo ogłoszeń. I pewnego razu znalazłam ofertę pracy w sex-shopie. Moją uwagę zwróciło tak naprawdę fajnie napisane ogłoszenie. Z ciekawości wysłałam swoje CV. Potem zaproszono mnie na rozmowę.
I?
I pozytywnie się zaskoczyłam! Przede wszystkim profesjonalnym podejściem. Przeszłam wszystkie etapy rozmów, ale musiałam jeszcze odbyć szkolenie. Nauczyć się, co jest czym, z czego jest zrobione, jak się danej rzeczy używa. Gdy klient lub klientka przychodzi do sklepu, muszę wiedzieć, z jakiego materiału gadżety mogę im polecić, co może uczulić, czego nie powinni używać. Jeśli kobieta szuka kulek gejszy, to muszę dopytać, czy ma tyłozgięcie macicy, czy już rodziła. Podobnie jest z afrodyzjakami, trzeba znać skład, wiedzieć jak stosować i komu polecić, a kogo odesłać do lekarza.
Ile trwało szkolenie?
Miesiąc, po nim musiałam zdać egzamin, więc nie było łatwo. Ale udało się. Praca jest świetna – w zespole są prawie same kobiety i jest miła atmosfera. Pracując na pół etatu, całkiem nieźle zarabiam. No i nigdzie nie spotkałam tak fajnych i pozytywnych ludzi wśród klientów i współpracowników.
A klienci nie zaskakiwali cię pytaniami?
No pewnie, że zaskakiwali. Żadne szkolenie nie przygotuje cię na wszystkie pytania. Zaskakiwano mnie pytaniami o grubość lateksu czy o różdżkę księcia Alberta, którą znałam pod inną nazwą, było trochę takich sytuacji. Klienci zawsze byli wyrozumiali – w większości bardzo pozytywnie nastawieni, Uwielbiam w nich to, że bije od nich chęć poznawania nowości. Przekrój wiekowy jest różny – od osiemnastolatków do osiemdziesięciolatków. Przychodzi bardzo dużo kobiet, ale też pary. Mężczyźni bardzo często kupują preparaty na erekcję. Zauważyłam, że jeżeli mają jakiś problem, to wolą szukać suplementów, zamiast pójść do lekarza. Co innego, kiedy przychodzi facet, który mówi, że potrzebuje łyknąć coś po imprezie, a co innego, kiedy ktoś przychodzi regularnie i widać, że ma problem. Z reguły machają ręką i mówią, że nie ma co po lekarzach chodzić. Boją się pomyśleć, że może przyczyną są problemy zdrowotne, a to nie jest dobry kierunek działania. Mężczyźni kupują również bieliznę dla swoich partnerek, ale też gadżety, które w końcu przestają traktować jako konkurencję dla siebie.
A kobiety?
Najczęściej zaopatrują się w kulki gejszy – ten trend nasilił się zwłaszcza po premierze 50 twarzy Greya. Wszystko zależy od budżetu i własnych upodobań.
Lepiej kupować tego rodzaju gadżety w sex-shopie czy przez internet?
Kupując stacjonarnie, warto wybierać większe sklepy i bardziej nowoczesne. Możesz liczyć na pomoc obsługi, ale też przede wszystkim możesz dotknąć tych gadżetów i zobaczyć, z jakiego są materiału oraz jak są wykonane. Jeżeli to jest bielizna, to możesz ją przymierzyć, a jeżeli wibrator to sprawdzić, jak działa i jaką ma moc, bo każda i każdy z nas ma różne potrzeby. Zakupy przez internet z reguły są tańsze, no i jesteśmy anonimowi. Więc jeśli ktoś wstydzi się wejść do sex-shopu, to nie musi wcale tego robić. Trzeba pamiętać, by kupując przez internet, robić to z zaufanych źródeł – zwłaszcza afrodyzjaki, choć teraz podrabiają niemal wszystko – gadżety erotyczne również. Są sklepy, które istnieją w porównywarkach cenowych i mają opinie klientów. Lepiej zapłacić 10 zł drożej niż kupować na boku, bo nigdy nie mamy pewności, czy sprzęt nie był wcześniej używany lub czy mamy do czynienia z oryginalnym produktem.
Z mężem swobodnie rozmawiasz o seksie?
Teraz już tak, staramy się dużo rozmawiać, choć nie zawsze tak było. Kiedyś miałam problemy, żeby się przełamać i opowiedzieć o swoich potrzebach czy fantazjach, patrząc mu w oczy. Wszystko przyszło z czasem, wraz z rosnącym zaufaniem i szacunkiem do siebie nawzajem.
Dlaczego tak bardzo boimy się tego rodzaju rozmów?
Boimy się tego, co pomyśli o nas partner czy partnerka. Często też nie znamy swoich potrzeb, nie znamy swoich ciał. Wydaje nam się, że to i to powinno nas kręcić, bo tak napisali w gazecie. Przyjmujemy to za pewnik, nie zastanawiamy się, a przecież każdy z nas jest inny. Nie ma jednego, uniwersalnego schematu dla wszystkich.
czytaj także
Jak się przełamać?
Trzeba próbować. Sposobów jest dużo, tylko obie strony muszą tego chcieć. Łatwiej nam się pisze, niż mówi, więc można zacząć od pisania maili, listów, zostawiania sobie karteczek. Warto sięgnąć po gry erotyczne, w których trzeba wypisać swoje fantazje. Może się okazać, że kręcą nas te same rzeczy, tylko oboje boimy się o nich po prostu powiedzieć. Komunikacja to podstawa. Jeśli chcemy, żeby nasz seks był udany, to musimy o nim rozmawiać. Nie bójmy się też sięgać po pomoc specjalistów, jeśli nie potrafimy sobie poradzić z problemem.
W grudniu Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny w liście otwartym upominała MEN, że jest zobowiązany prowadzić rzetelną edukację seksualną. Ich zdaniem nauczycielom brakuje kwalifikacji i kompetencji, bywają zawstydzeni tematami z zakresu seksualności człowieka, a na lekcjach nie mówi się o różnych orientacjach seksualnych, aborcji, antykoncepcji awaryjnej i przemocy seksualnej. Czy w takim razie twój kanał ma w tym jakoś pomóc?
Rzeczywiście młodzież cierpi na brak edukacji w szkołach, korzysta się z podręczników, w których jest pełno bzdur na przykład, że prezerwatywy przepuszczają plemniki, „tabletka po” jest wczesnoporonna, a dziewczynki z natury są głupsze, więc chłopcy powinni być bardziej wyrozumiali. Nawet jeśli nauczyciel chciałby realizować porządnie program, to musi być on zgodny z wytycznymi Ministerstwa Edukacji, a te wytyczne noszą znamiona stereotypizacji i patriarchalności. Były próby pisania nowych podręczników, ale niestety MEN nie chciał współpracować. Z kolei rodzice nie wiedzą, jak rozmawiać z dziećmi o seksie. Nie można ich o to obwiniać, bo z nimi też nikt nie rozmawiał. Młodzi ludzie zaczynają się interesować tym, co dzieje się z ich ciałem, więc szukają informacji w internecie. To jest normalne – nie można ich za to atakować.
czytaj także
Mam sporą wiedzę i chcę się nią dzielić z innymi. Wykorzystuję do tego celu internet, dzięki temu mogę dotrzeć do sporej grupy osób, które takiej wiedzy szukają. Cieszę się, że ktoś może z tego skorzystać.
Widzowie się z tobą kontaktują?
Tak. Dostaję od kilkunastu do kilkudziesięciu wiadomości tygodniowo. Bardzo często opisują jakąś sytuację i pytają, czy mogło to skończyć się ciążą. Proszą o porady związkowe, dotyczące urozmaicenia w życiu seksualnym czy wyboru gadżetów. Często zdarzają się pytania natury zdrowotnej. Niestety nie jestem lekarką ani seksuolożką, więc jedyne, co mogę w takich sytuacjach zrobić, to wskazać specjalistę.
A jakie książki poleciłabyś rodzicom, by wspólnie czytali z dzieciakami?
Jest świetna książka Seksolatki, która podaje scenariusze zajęć dla rodziców i nauczycieli. O dorastaniu można poczytać w 100% mnie czyli książka o miłości, seksie i zagłuszaczach, która jest napisana bardzo przyjaznym językiem. Młodszym dzieciom można poczytać Wielką księgę cipek lub Wielką księgę siusiaków. Na polskim rynku wydawniczym jest tego mnóstwo, więc mamy po co sięgać.
W jaki sposób chcesz rozwijać swój kanał?
Pojawiła się właśnie seria dotycząca wartościowych książek, z których można czerpać wiedzę na własną rękę. Będzie sporo tematów dla osób w każdym wieku, od antykoncepcji po gadżety. Pojawią się też tematy trudniejsze, dotyczące seksualności osób niepełnosprawnych, poruszę temat homoseksualizmu i transseksualizmu.
Kiedy będzie film o pierwszej wizycie u ginekologa?
W ciągu kilku miesięcy. Chciałabym pokazać, jak wygląda gabinet, fotel ginekologiczny, jak należy się przygotować do wizyty, czyli przypomnieć sobie kiedy miało się pierwszą miesiączkę i o co lekarz może nas zapytać.
Ale wcześniej pojawi się film o antykoncepcji i o naturalnych metodach planowania rodziny.