PRL nie był rajem, ale na rocznicę chrztu Polski wybudował 1000 szkół. Państwo dobrej zmiany na rocznicę chrztu chce nam odebrać wolność. Przesada? Nie sądzę.
PRL nie był rajem, ale na rocznicę chrztu Polski wybudował 1000 szkół. Państwo dobrej zmiany na rocznicę chrztu chce nam odebrać wolność. Przesada? Nie sądzę.
Nie lubię opowiadania, że PiS to samo zło. Uważam, że podział na PiS i anty-PiS cementuje tylko patową sytuację polityczną, w której nijak nie sposób pójść do przodu. Niestety są momenty, kiedy nie da się nie popaść w totalną krytykę nowego rządu. Te momenty to nocne zmiany prawa, paraliżowanie Trybunału Konstytucyjnego, wygaszanie mediów publicznych przez zmienianie ich w media partyjne. Teraz doszło do tego zestawu ograniczanie praw kobiet.
Dyskusja o zaostrzeniu jednej z najbardziej już restrykcyjnych ustaw antyaborcyjnych i pomysł ministerstwa zdrowia, żeby wrócić do sprzedaży pigułki antykoncepcyjnej „dzień po” na receptę brzmią jak prezent składany przez nową władzę Kościołowi. Może to właśnie prezent z okazji 1050 rocznicy przyjęcia przez Polskę chrztu?
W szkole uczono nas, że chrzest przyjęliśmy od Czechów. Mieszko wziął za żonę Dobrawę, przyjął wiarę chrześcijańską. Żona była w sumie częścią umowy międzynarodowej. Przekazanie kobiety przypieczętowało układ polsko-czeski. Jest wspaniała anegdota o Janie Himilsbachu, który dostał propozycję zagrania w zachodnim filmie. Postawiono mu jednak warunek – miał się nauczyć języka angielskiego. Był to warunek realny, czasu starczyłoby na opanowanie podstaw języka. Himilsbach nie przyjął oferty. Tłumaczył potem, że co, on się angielskiego nauczy, twórcy się rozmyślą, film nie powstanie, a on jak ten głupi z tym angielskim zostanie. Polska nie była tak mądra jak Himilsbach. Czesi się z poddaństwa Kościołowi wycofali, a myśmy z nim zostali, jak ten głupi. Na rocznice chrztu złożymy więc w ofierze prawa kobiet, prawa do decydowania o własnym życiu, przyszłości, tym kiedy i jak liczną chcemy zakładać rodzinę.
Na rocznice chrztu złożymy więc w ofierze prawa kobiet, prawa do decydowania o własnym życiu, przyszłości, tym kiedy i jak liczną chcemy zakładać rodzinę.
Pigułka „dzień po” jest formą antykoncepcji. Antykoncepcja jest formą zapobiegania ciąży. Tę elementarną wiedzę warto powtarzać, bo chyba elementarna jednak nie jest. Pigułki antykoncepcyjne, prezerwatywy i inne formy antykoncepcji służą temu, żeby bezpiecznie uprawiać seks i żeby świadomie planować ciążę. Tę wiedzę powinno się zdobywać w szkole, razem z wiedzą o Mieszku, Dobrawie i dopływach Wisły. Wiedza pozwala lepiej poruszać się w świecie – rozwija wyobraźnię, kształtuje świadomość i chroni przed nadużyciami. Wyobraźnię może rozwijać wiedza matematyczna, biologiczna, chemiczna, świadomość kształtować historia czy edukacja seksualna, ta ostatnia może też chronić. Chronić może też wiedza o społeczeństwie, o prawach, jakie nam przysługują. Tak wyglądałby idealny model edukacji. Po przejściu takiej edukacji młodzi ludzie wiedzieliby, że życie jest trudne. Że rozpoczęcie życia seksualnego to poważna sprawa, że warto od razu pamiętać o zagrożeniach, jakie się z nim wiążą – chorobach, ryzyku zajścia w ciążę. Ale jak wiadomo, jest ryzyko, jest zabawa. Co zrobić, żeby ta zabawa była bezpieczna? Minimalizować ryzyko. Np. przez antykoncepcję.
Seks to ludzka rzecz. Ludzie robią to od wieków. Gdyby nie robili, to by nas nie było.
Taka jest prawda. Przez te wieki wiele się jednak na świecie zmieniło. Już nie jest tak, że w ramach umów międzynarodowych darowuje się komuś żonę. Przynajmniej nie w świecie, do którego mamy ambicję należeć. W tym świecie wymyślono np. nowoczesne formy antykoncepcji. Zrewolucjonizowały one życie kobiet, bo dały im szansę wyboru, możliwość decydowania, kiedy i ile chcą mieć dzieci. Pigułka „dzień po”, która zapobiega zajściu z ciążę, jest elementem tego świata. Dostępność pigułki bez recepty, to też element tego świata. Boicie się, że młodzież będzie łykać pigułki jak cukierki? To zadbajcie o to, żeby w ramach systemu edukacji wyjaśnić, jak działa antykoncepcja awaryjna i kiedy należy ją stosować.
Swoją drogą ciekawe, czy Kościół rzeczywiście takiego prezentu by chciał od Polski? Podobno nietrafione prezenty są zakałą obdarowanych. Polska chce być chyba Ananiaszem Kościoła katolickiego, ale pech chce, że tym razem na lekcji religii jest rysowanie. Ananiasz nie lubi rysowania, bo nie jest w nim najlepszy. Woli klasówki. Teraz, kiedy papież Franciszek apeluje o przyjęcie uchodźców, dla polskiego Kościoła to kłopot, bo w tym akurat najlepsi nie jesteśmy. Franciszka nowa władza najbardziej lubi przywoływać, a nie na jego słowa się powoływać. Przywołuje go, kiedy np. Jarosław Kaczyński apeluje „do przywódców wszystkich partii parlamentarnych i liczących się pozaparlamentarnych, aby wszyscy wspólnie postanowili, że w tej sytuacji, która dziś ukształtowała się w Europie, i na wschodzie, i na zachodzie, i w Polsce, nie będziemy prowadzić przynajmniej do momentu zakończenia wizyty Ojca Świętego w Polsce ostrych walk politycznych, nie będziemy wynosić naszych sporów na zewnątrz. Bardzo ładny apel, choć w ustach Kaczyńskiego brzmi jak apel piromana o to, żeby zaprzestać zapruszania ognia. Ojca Świętego lubi nowa władza przywołać, ale niekoniecznie słuchać. A nawet w kwestii antykoncepcji papież nie jest tak restrykcyjny i dopuszcza ją w sytuacjach zagrożenia przenoszenia chorób drogą płciową. Ale czy to do naszych nowych władz dotarło?
Dyskusja o aborcji jest w Polsce trudna. To, co wielu nazywa „kompromisem aborcyjnym” jest tak naprawdę przegraną przed laty walką, a dziś niemal kapitulacją środowisk walczących o prawa kobiet. Ale że o antykoncepcję przyjdzie nam teraz toczyć boje, to nawet tym środowiskom się nie śniło. Czy następne będą prezerwatywy na receptę? Ja rozumiem, że PiS martwi się, że Polacy rodzą mało dzieci, ale czy rozwiązaniem ma być program „pierwsze z wpadki, drugie na 500+”? Czy to nasz prezent i nasza ofiara złożona w rocznicę dołączenia do wspólnoty katolickiej? Czy nie mogliśmy po prostu kupić w prezencie kwiatów?
Czytaj także:
Agata Diduszko-Zyglewska: Czy PiS stworzy w Polsce piekło kobiet?
Katha Pollitt: Czemu sprzeciwiają się przeciwnicy aborcji?
Katha Pollitt: Odzyskajmy aborcję
Zaszłaś w ciążę, to masz pecha
**Dziennik Opinii nr 91/2016 (1241)