Kraj

Płatek: Demonstracja pogardy dla prawa

Do prezydenta należało powiedzenie „stop”. Nie zrobił tego i grozi mu postawienie przed Trybunałem Stanu.

Przyjęłabym każdy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ tylko on ma prawo orzekania o zgodności przepisów ustawy z konstytucją. Dzisiejsza decyzja jest dodatkowo zgodna z moją analizą prawa. Zarzuty, że Trybunał orzeka we własnej sprawie, są niestosowne. Trybunał nie ma spraw. Orzeka w sprawie, która dotyczy zgodności ustawy z konstytucją. Od tego jest. W swojej sprawie orzekałby wtedy, kiedy rzeczywiście konkretni sędziowie pracowaliby bezpośrednio przy ustawach, których zgodność z konstytucją oceniają. Sędziowie, co do których zarzut ten mógł się pojawić, wyłączyli się z orzekania.

Wyrok mówiący, że trzej sędziowie zostali wybrani przez sejm w sposób zgodny z przepisami obowiązującej ustawy, pozostającej w zgodzie z konstytucją i regulaminem, o którym ona mówi, jest jak najbardziej właściwy. Równie satysfakcjonująca jest decyzja dotycząca dwóch pozostałych sędziów, którzy wybrani zostali przedwcześnie.

Wyrok oznacza, że prezydent ma obowiązek przyjęcia zaprzysiężenia od trzech wybranych zgodnie z prawem sędziów.

Dwóch pozostałych również jest sędziami Trybunału Konstytucyjnego, ale nie mogą tych funkcji pełnić, gdyż zostali powołani w sposób niezgodny z konstytucją. Podobnie jak pięciu, których sejm wybrał w środę.

Konstytucja i polskie prawodawstwo nie przewidują sytuacji, w której prezydent nie przyjmuje zaprzysiężenia od wybranych sędziów. Zresztą nie przewiduje całkiem słusznie. Prezydent ślubuje na konstytucję, ślubuje także przed bogiem, że będzie jej strażnikiem i będzie zachowywał się zgodnie z jej przepisami. Jeżeli prezydent miał jakiekolwiek wątpliwości, mógł zaprosić do siebie sędziów, przedstawicieli partii, i w takich warunkach miał obowiązek poczekać na wyrok Trybunału.

W tej chwili stoimy przed bardzo ciekawą sytuacją, którą możemy rozwiązać tylko w jeden sposób – trzymając się litery prawa i nie godząc się na łamanie konstytucji. Prezydent powinien zobowiązać parlamentarzystów do zaprzestania jej łamania. Nie miał prawa swoim autorytetem i pozycją, którą zajmuje, stwarzać pozoru legalności podjętych wczoraj działań przez przyjmowanie przysięgi od byle jakich, byle jak wybranych ludzi. Wczorajszy spektakl był demonstracją pogardy dla prawa. Do prezydenta należało powiedzenie stop, zatrzymajcie się. Nie zrobił tego. Wobec tego grozi mu postawienie przed Trybunałem Stanu, co nie odbędzie się w tej kadencji sejmu, gdyż wymaga odpowiedniej liczby głosów w sejmie, a sejmową większość ma PiS. Ale to nie znaczy, że takiej decyzji sejm nie podejmie w kolejnej kadencji.

Dla Platformy Obywatelskiej stwierdzenie niezgodności z konstytucją powołania dwóch sędziów Trybunału nie będzie mieć żadnych konsekwencji, dlatego że od tego właśnie Trybunał jest. Zarzuty, że wcześniej nie było tego typu akcji, że nie zawiązał się Komitet Obrony Demokracji, są bezpodstawne.

W państwie, w którym działa równowaga władz, w którym Trybunał sprawuje kontrolę nad konstytucyjnością ustaw, PiS, zaskarżając tę ustawę, miał możliwość doczekać się dzisiejszego wyroku.

Wycofał zaskarżenie ustawy po to, by w sposób jawny i cyniczny łamać zasady obowiązujące w państwie prawa.

To wyraźny sygnał, że nie ma zamiaru się z nimi liczyć. To przyzwolenie na to, by każdy następny sejm postępował w taki sam bezprawny sposób. Jaka jest w tym momencie gwarancja naszych praw i własności? Jaka jest gwarancja naszego poczucia bezpieczeństwa i nietykalności? Jaka jest gwarancja, że ktoś nie zapuka do naszych drzwi o czwartej rano i nie wyrzuci nas z domu?

Jeżeli ktoś nie potrafi działać w ramach prawa, to znaczy, że nie nadaje się do rządzenia w państwie demokratycznym. Moje pokolenie żyło w kraju, w którym panowała dyktatura, w którym były rządy totalitarne. Rozumiem, że na tym wyrósł pan Kaczyński i paru jego kolegów, których ściągnął do władzy. Załatwienie sobie posad, łapanie publicznych pieniędzy i zwalnianie się z odpowiedzialności, to nie są reformy, o których mówił PiS. Nazywajmy to po imieniu to bezhołowie i jawne łamanie prawa. Nie jest to z pewnością działanie dla dobra narodu, a dla dobra i wygody garstki ludzi, którzy dorwali się do władzy. Ludzie wybrani do sejmu mają prawo forsować swoje pomysły, ale w ramach konstytucji. To ona ogranicza zapędy szaleńców. I to jest powód, dla którego PiS stara się konstytucję połamać.

 

**Dziennik Opinii nr 337/2015 (1121)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij