Twój koszyk jest obecnie pusty!
Spiecie-F2
Między samcem alfa a incelem. Jak uratować mężczyzn?
Polscy mężczyźni mają niższe niż kobiety kompetencje w zakresie czytania, coraz gorzej radzą sobie na rynku pracy, mają coraz mniejszą szansę na znalezienie potencjalnej partnerki.
Sprawiedliwa transformacja pozostanie w rękach państwa
Sektor energetyczny zdominowany jest przez rządy państw i instytucje finansowe. To one będą głównymi aktorami transformacji. Jeżeli chcemy przetrwać, wykorzystajmy realnie istniejące instrumenty polityki energetycznej, dostępne tu i teraz.
Transformacja energetyczna musi być odgórnie koordynowana
Choć wizja Polski, gdzie każdy jest wytwórcą i odbiorcą jednocześnie, jest piękna, to niestety jest koncepcją w najbliższym czasie nierealną.
Sprawiedliwa transformacja à la PiS jak świnka morska − ani świnka, ani morska
Wbrew patriotycznym deklaracjom ani bezpieczeństwo energetyczne, ani ceny prądu, ani nawet los górniczych regionów nie są głównym zmartwieniem rządu.
Działajmy lokalnie, wymagajmy centralnie
Transformację energetyczną trzeba prowadzić lokalnie. Niestety, państwo nie ułatwia samorządom tego zadania. Na szczeblu centralnym panuje nieudolność i chaos.
Rozwój energetyki atomowej ma sens, ale nie w Polsce, jaka jest dziś
Przypomnijmy sobie, co wiemy o polskim promie i samochodach elektrycznych, o wyborach pocztowych Sasina. Naprawdę wierzymy, że polska klasa polityczna zbuduje elektrownię atomową?
Czy atom to faktycznie cztery plusy i zero minusów?
Inwestycje w elektrownie jądrowe – czy nam się to podoba, czy nie – znajdują się poza strategią transformacji energetycznej tworzoną przez Unię Europejską.
Zaspaliśmy na atom
Jednoznaczne rozstrzygnięcie sporu dotyczącego budowy elektrowni jądrowej w Polsce utrudnia długookresowo nieprzewidywalny bilans korzyści i kosztów.
Atom: panika moralna zamiast polityki
Potrzebujemy pogłębionej dyskusji o tym, jakie mamy możliwości, a także jakiego rodzaju ryzyko jesteśmy gotowi jako społeczeństwa ponosić.
Fałszywe wyobrażenia o realnej krzywdzie
To nie lewica moderuje debatę publiczną. To kapitalizm ustanawia pole debaty tak, by niektórzy nigdy nie mogli zabrać w niej głosu.