Najważniejsze wiadomości o tym, co robimy. W Twojej skrzynce email.
Nowe:
Po kłamstwach do celu [o serialu „Pingwin”]
Oglądanie „Pingwina” jest całkiem terapeutyczne. Człowiek nabiera takiego obrzydzenia do kłamstwa, że chciałby wykrzyczeć wszystkie swoje drobne kłamstewka i serdecznie za nie przeprosić.Piotr WójcikOpisane przez Michała Jędrykę losy śląskiej lekarki Joanny Wadowskiej-Król doczekają się ekranizacji.
Próbując się zorientować w międzynarodowej recepcji „The Bear” ze zdziwieniem odkryłam, że największe kontrowersje wciąż zdaje się budzić jego klasyfikacja gatunkowa.
Epicka rewolucja w mówieniu o przemocy wobec mężczyzn [o serialu „Reniferek”]
Marzy mi się każda możliwa statuetka dla Richarda Gadda. Rozebrał się przed nami do naga i to nie po to, by nas zszokować, ale by nami wstrząsnąć i otworzyć oczy. To nie jest po prostu świetny serial.Patrycja WieczorkiewiczNie sposób w całości wymienić wątków fabularnych, w których ujawniają się polityczne aspekty „Fallouta”. Fabuła gry jest polityczna od początku i na wskroś, choć z kolejnymi częściami traci swój potencjał wywrotowy.
Ten tekst można by zacząć słynnym pierwszym zdaniem z powieści Lema: „W obliczeniach był błąd”. Johanna Kwiat o największym skandalu sądowym Wielkiej Brytanii.
O wyzwaniach, przed jakimi staje inżynier Karwowski, awansując i przesuwając się w drabinie społecznej.
Spece od promocji „The Curse” nie postawili – jak ci od „feministycznych” „Biednych istot” – na nachalną promocję baneru pod tytułem: „uwaga, zrobiliśmy roast na bogaczy”. Nie sprzedają nam obietnicy manifestu, mimo nagromadzenia wątków sprawiających, że chcemy piętnować systemowe zwyrodnienia.
Fragment książki Rafała Dajbora „40-latek. Kulisy kultowego serialu”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Vendula Czabak i Krzysztof Tomasik rozmawiają o książkach Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Jakub Majmurek rozmawia ze scenarzystą serialu „1670” Jakubem Rużyłłą i Michałem A. Zielińskim – scenarzystą „Kosa”.
Istnieje wujostwo całkiem nieźle wykształcone, które nie czuje skrępowania najprostszą magią zdroworozsądkowych wyjaśnień i uraczyć potrafi żartem z dowolnych mniejszości. Czy to są ci wykluczeni?
Scenarzyści pracujący „w serialach” stali się wiosną tymi, którzy na nowo opowiedzieli o swojej pracy i tłumaczyli swoją rolę na planach, zrywając z wizerunkiem twórcy pracującego w samotności i przywiązanego do maszyny do pisania.
Komediowy serial „1670” przypomina, że za ideologiczną słusznością kroczy to, co musi kroczyć: nuda.
Nie dość, że dostaliśmy satyrę społeczną w znakomitej scenografii, to jeszcze jest to satyra lewicowa, w której wyzyskiwani są tymi rozsądniejszymi, a stosujący wyzysk tymi głupszymi.
Twórcy „Morderczyń” zaproponowali fantazję wciąż nieoczywistą w polskich produkcjach masowych: nie dość, że liberalno-feministyczną, to jeszcze podszytą – uwaga, uwaga – ludowo-populistycznym poczuciem sprawiedliwości.
Aż chce się zakrzyknąć: „media i świat – uratowane przez kobiety!”.
Mam nadzieję, że „Absolutni debiutanci” znajdą swoją publiczność, nie przepadną w strumieniu netflixowego feedu.
Zakończył się trzeci sezon „The Morning Show”. Jennifer Aniston i Reese Witherspoon nadal grają główne role, ale to nie na nich skupia się cała uwaga.
Wszystkie cztery biografie to opowieści o bogatych mężczyznach, którzy wychodzili z opresji, zdobywali szczyty, są celebrytami, ale próbują się pokazać jak zwykli ludzie. Jak to superbohaterowie – kiedy zakładają gatki na lajkry niczym Superman, potrafią latać, ale jak je zdejmują, to są zwykłymi, cichymi kolesiami.
Stereotypizacja, romantyzacja i egzotyzacja romskości wciąż mają się (zbyt) dobrze.
Nikt nie spodziewa się na ekranie księcia z bajki, ale egocentryczni dziadersi na afiszach naprawdę są już passé.
Sądowy cyrk Deppa i Heard uznano za koniec ery #Metoo, za backlash po walce o prawa kobiet, które doświadczały przemocy. Heard nie okazała się „idealną ofiarą”. Skazy Johnny’ego Deppa okazały się uroczym uzupełnieniem wizerunku pirata.
Przy całym zmęczeniu streamingową nadprodukcją i nadwyżką kontentu jest wciąż w naszym rodzimym obiegu krytycznym problem z miejscem na produkcje mniejsze i przez gigantów zupełnie niepromowane. Klara Cykorz przybliża dwa z nich.
Niemal każdy odcinek „Sukcesji” otwiera na pojednanie ze swoimi bliskimi i akceptację własnego pochodzenia. Mimo wszystko lepiej się użerać z kompleksem niższości i barierami awansu niż mieć w sobie tyle nieuzasadnionej megalomanii co Kendall Roy czy jego braciszek pierdoła.
Po co komplikować serial wątkiem obyczajowym? Ano dlatego, że żarty Hala Wylera o byciu „żoną ambasadora” mówią dużo o arytmetyce płci dyplomacji i tym, jak bardzo patriarchalna jest polityka.
Choć „Fauda” unika bezpośrednich odniesień do polityki Izraela, to polityczne jest w serialu choćby to, co i jak pokazuje z rzeczywistości izraelsko-palestyńskiego konfliktu i pogranicza.
„Love Never Lies” to prawdziwa inżynieria dramatu, spreparowana w laboratorium esencja przyziemnej rozrywki, amfiteatr emocji. Co ten program, a także „Kuchenne rewolucje”, „Życie na kredycie” i „Ślub od pierwszego wejrzenia”, mówią nam o współczesnej Polsce?
Wystarczy niezbyt sympatyczny bogacz na ekranie i już przyklaskujemy: satyra na jeden procent, triumf lewicy.
Takie rankingi to zawsze zabawa, ale i opowieść. Mam nadzieję, że pomimo swojej wycinkowości okaże się różnorodna i nie bez małych zaskoczeń. Na serialowe podsumowanie roku zaprasza Klara Cykorz.
W piątym sezonie „The Crown” miejsca na społeczeństwo zabrakło. Brytyjczycy mogą co najwyżej pomachać swoim suwerenom albo zagłosować w nic nieznaczącej telewizyjnej ankiecie na temat monarchii.
O serialu „Rząd”, kobietach w polityce i relacjach mediów z polityczkami rozmawiają Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Agnieszka Wiśniewska.
Jeśli nie ma dowodów na istnienie nieznanej dotąd prehistorycznej cywilizacji, to znaczy, że były, ale uległy zniszczeniu. Proste!
„Traumazone” tłumaczy wiele ze współczesnej psychologii zbiorowej Rosjan oraz taktyki i narzędzi rosyjskiej elity władzy. Michał Sutowski ogląda nowy serial dokumentalny Adama Curtisa.
Wśród najczęściej przewijających się komentarzy na temat tego serialu prym wiódł ten najbardziej kategoryczny: jeśli mielibyście obejrzeć w tym roku tylko jeden serial, prosimy, niech to będzie właśnie „The Bear”.
Kinga Dunin czyta „Dolinę Kwiatów” Niviaq Korneliussen i „Ośli brzuch” Andrei Abreu.
Może to dobrze, że w „Pierścieniach władzy” podział na dobro i zło nie jest tak oczywisty jak w baśni Tolkiena, jednak trochę mi głupio, że jeśli komuś kibicuję, to Sauronowi i reszcie tego mrocznego towarzystwa. UWAGA: spoilery.
Mogło być topornie (nawet jeśli słusznie) i z inteligencką dystynkcją wobec skołtunionego polactwa. Ale nie jest. UWAGA: tekst zawiera spoilery.
Oto „Derry Girls”: buzująca rewelacja z Wysp, a konkretnie tej biedniejszej wyspy, a jeszcze konkretniej, z granicy na północy. Serial o największej w historii pomiarów oglądalności w Irlandii Północnej i najpopularniejsza od ćwierćwiecza komedia brytyjskiego Channel 4.
W tym świecie nie można zostać w tyle i zrezygnować z jakiejkolwiek okazji do stania się lepszym. Łatwo wtedy wypaść z gry o najwyższe stawki. Coś wam to przypomina? Piotr Wójcik ogląda serial „Cyberpunk: Edgerunners”.
Kinga Dunin ogląda „Ród smoka” i czyta „Lustrzannę” Christelle Dabos. Uwaga, spoilery – ale tylko z „Gry o tron”.
Wolę nigdy nie zobaczyć filmowej adaptacji „Sandmana” niż zobaczyć słabą – mówił Neil Gaiman. Czy może być zadowolony z serialu Netflixa?
Awans społeczny to bardzo upokarzające doświadczenie: najpierw człowiek musi sam siebie przekonać, że jego obecna postać nie jest w porządku i należy ją gruntownie zmienić.
Demoniczna rodzina wiedziona żądzą zysku, ciężko pracujący górnicy, pazerni przedstawiciele handlowi.
Kobieta jest ponad wszelką wątpliwość martwa, coś spowodowało jej śmierć. Mąż staje przed sądem. Twórcy dwóch seriali dostają wymarzony temat na true crime.
Krzyczenie o tym, że tworzy się progresywny serial, wcale nie sprawi, że naprawdę będzie on progresywny.
Trzy wiosenne premiery HBO Max – drugie sezony „Hacks”, „Stewardesy” i „Stworzonej do miłości” – to może jeszcze nie nurt, ale zdecydowanie „coś”: komedie o kobietach z problemami, które jakoś ze sobą korespondują.
„Wstajesz, jesz, pracujesz, śpisz, rozmnażasz się i umierasz” – mówi jeden z bohaterów nowego, czwartego sezonu „Stranger Things”. Serial powraca jako prawdziwy horror o dorosłości.
Bez szampana (i kawioru) idea socjalizmu nie zacznie twórczo musować w wyobraźni ludzi.
„Rozdzielenie” jest dziełem science fiction jedynie do pewnego stopnia. W dużej mierze jest doskonałym serialem obyczajowym, obrazującym katorgę naszej codziennej roboty.
Ted stał się wyjątkowy, bo zakwestionował całą kulturę wyników: skuteczność, realizację i cele, wygraną, sukces i awans.
Wszelkie podsumowania i top dziesiątki są zawsze selekcją subiektywnego, osobistego wycinka. Mam nadzieję, że czytelniczki i czytelnicy znajdą w moim małym przeglądzie coś dla siebie.
Obejrzałam cztery odcinki serialu „I tak po prostu” i po prostu byłam wkurzona i rozczarowana tym, że z bohaterek po pięćdziesiątce zrobiono takie nienadążające za światem, niemądre osoby.
Ile znacie pięćdziesięciolatek, które poszły na występ queer niebinarnej stand-uperki? A bohaterki „I tak po prostu” poszły. Świetnie się bawiły.
Twórcy serialu mają dobrą intuicję, ale poziom wstydu i zażenowania generowanego przez polskie elity polityczne jest wciąż poza ich zasięgiem.
„Squid Game” to antyutopia totalitarna, „Alice in Borderland” – anarchistyczna. Którą wybieracie?
„Biały Lotos” to jedyny w swoim rodzaju serial, który wprowadza widza w błąd lekkością i słodyczą po to, żeby poruszyć tematy najważniejsze i złamać mu serce.
Wydarzenia tak ważkie jak zamachy z 11 września 2001 roku i ich konsekwencje nie mogły pozostać bez wpływu na kino i telewizję.
Co łączy „Star Treka”, Afganistan i doktrynę imperializmu? Otóż scenarzyści „Star Treka” wprowadzili do popkultury pewne bardzo wyraźne przesłanie.
„W labiryncie” skończono nadawać 30 lat temu. Serial pokazał fascynujący moment przemian, rozpadu starego i układania nowego świata. I jak to bywa z końcami świata, są one spektakularne tylko w ekspresjonistycznych poematach czy filmach von Triera. Rzeczywistość kawek i herbat pitych w bufecie instytutu nie kończy się na jednym cięciu.
W pierwszym odcinku policjanci i patolodzy badają bagno – scenę zbrodni. W większości jest dość płytkie, ale są zdradliwe miejsca, gdzie można utonąć. Podobnie jest z tym sezonem serialu. Miejscami to naprawdę przyzwoita telewizja, a czasem przeciętna, czy wręcz kiepska.
Twórcy serialu „Kruk. Czorny Woron nie śpi” mogli wskoczyć na niosącą seriale falę kulturowych przewartościowań i spróbować opowiedzieć nam Podlasie w jakiś zupełnie nieoczekiwany sposób. Ale nie spróbowali.
Całe „Moments in Love”, bo tak zatytułowany jest trzeci sezon serialu „Specjalista od niczego”, oglądam w podobnym rozchwianiu, napięciu między docenieniem eleganckiej formy a kłującą nieufnością.
Klara Cykorz rozmawia z Anną Krawczak o serialu „Mare z Easttown”. UWAGA, SPOILERY: rozmowa zdradza w szczegółach zakończenie serialu.
W Easttown, umęczonym nie tylko makabryczną zbrodnią, ale całą serią plag, kobiety nie są od wygłaszania kwestii, których jedyny cel to utorowanie drogi szeryfom przywracającym ład i porządek.
To nostalgiczna wycieczka z pompą – żeby nagrać program, odbudowano nawet stare serialowe dekoracje, po to, aby aktorzy się po nich przechadzali i płakali ze wzruszenia.
Gülbin mówi siostrze: 35 lat temu ktoś kopnął naszą mamę, kiedy była w ciąży, od tego czasu codziennie zarabiamy kopniaki. Kinga Dunin ogląda serial „Etos”.
„Klangor”, nowa polska produkcja, nie jest z pewnością kryminałem, który miałby społeczne czy polityczne ambicje. Jednak trochę ciekawych rzeczy w nim widać.
Jeśli kojarzycie „07 zgłoś się” jako serial do cna seksistowski, to możliwe, że pamiętacie raczej jego popularną parodię. W warstwie obyczajowej wyprzedzał swoją epokę.
Zmarł Bronisław Cieślak. Telewizje przypominają serial „07 zgłoś się” o poruczniku Borewiczu, milicjancie, który cytuje literaturę piękną, używa Old Spice’a, a w tenisa gra z Mieczysławem Wilczkiem.
Przez lata wyobrażenia na temat tego, jak wyglądały wydarzenia z 1992 roku, kształtował Woody Allen. Autorzy serialu „Allen kontra Farrow” głos oddali dwóm kobietom, które nie miały takiej ekspozycji, a ich słowa były podważane.
Gdy w pierwszym odcinku „Bo to grzech” pojawia się wzmianka o tajemniczej „gejowskiej chorobie”, która rozprzestrzenia się w Ameryce, wiemy już, że głównym tematem filmu będzie AIDS.
Można odetchnąć z ulgą. Nie ma kompromitacji. Animowana adaptacja przygód Kajka i Kokosza, którą można obejrzeć na Netflixie, nie bezcześci ani nie znieważa twórczości tytana polskiego komiksu.
W połowie lat 80. San Patrignano było już największym w Europie ośrodkiem dla osób uzależnionych. O serialu dokumentalnym „San Patrignano: Grzechy wybawcy” pisze Jamie Mackay.
Anna Boleyn jest postacią historyczną, o której wiemy, że czarna nie była. Czy to jednak faktycznie oznacza, że nie może jej grać czarna aktorka?
W ten sposób normalizuje się przemoc seksualną. To bardzo niepokojący wątek jak na „feministyczny” serial. (Uwaga: spoilery).
Skoro w pandemii premiery filmowe przeniosły się do sieci, to może po lockdownach na dużym ekranie zagoszczą seriale z Netflixa?
Miałam i mam duże oczekiwania wobec tego serialu, dlatego że to świetny życiorys.
W 2020 roku seriale z tygodnia na tydzień musiały stać się zarówno kinem, jak i środkiem uspokajającym i przeciwbólowym. Na serialowe podsumowanie roku zaprasza Klara Cykorz.
Kultura jako ucieczka czy może stymulacja? Przedstawiamy subiektywne kulturalne podsumowanie pandemicznego roku przygotowane przez zespół KP.
Wybuch w elektrowni jądrowej w „Czarnobylu” nie był tak toksyczny jak świat banku inwestycyjnego z „Branży”, nowego serialu HBO i BBC.
Nie mam wątpliwości – z Beth Harmon na sztandarach szachy mogą wejść w epokę postdziadocenu. O „Gambicie królowej”, jednym z najpopularniejszych seriali tego roku, pisze Antoni Michnik.
Miesiąc. Tyle wystarczyło, aby serial „Gambit królowej” na podstawie powieści Waltera Tevisa obejrzały 62 miliony widzów na całym świecie.
Nastoletnia bohaterka jest wideoblogerką. Jest też trans, bardzo out i bardzo proud. Właśnie przeprowadza się z wielkiego miasta na prowincję.
W czwartym sezonie „The Crown” widzimy, jak po monarchię idą dwie nowe siły: Thatcherowski turbokapitalizm i towarzysząca mu nowa, celebrycka kultura całodobowego telewizyjnego spektaklu.
O serialowej adaptacji „Króla” Szczepana Twardocha pisze Jakub Majmurek.
Nawet jak na kino eskapistyczne, które widzowie serwują sobie świadomie i na własne życzenie, „Emily w Paryżu” zbyt daleko rozmija się z rzeczywistością. Co tu nie wyszło?
Oto filmy i seriale, które spędzają sen z powiek prawicowym wojownikom o „tradycyjne wartości”.
Luca Guadagnino, reżyser „Tamtych dni, tamtych nocy”, po raz kolejny fetyszyzuje młodość. Tym razem na HBO GO, znowu we Włoszech, znowu niebo jest nieprzyzwoicie niebieskie, a ciała gładkie i sprężyste.
„Na świecie głodują dzieci, w Syrii toczy się wojna, nie każdy ma smartfona” – powtarza Arabella, żeby przekonać samą siebie, że są rzeczy gorsze niż to, że została zgwałcona.
Jeśli po pięciu sezonach mam do „She-Ry” jakieś pretensje, to takie, że nie było jej, kiedy sama miałam te osiem, dziesięć, dwanaście lat.
Nowy serial dokumentalny Netflixa „Narkobiznes” to na szczęście nie antynarkotykowa propaganda.
Opowieść o dziewczęcym lataniu po mieście na deskach jest siłą rzeczy opowieścią o funkcjonowaniu młodych kobiet w przestrzeni publicznej. O serialu „Betty” pisze Klara Cykorz.
„W głębi lasu”, kolejna polska produkcja Netflixa – umieszczona w polskich realiach adaptacja prozy Harlana Cobena – cieszy się globalną popularnością. Zasłużenie?
Opowieść o produktach Madam Walker, pierwszej czarnej milionerki, to też historia dążenia do „białego” kanonu urody.
Skoro oglądaliśmy to już tyle razy, skąd światowa popularność hiszpańskiego serialu „Dom z papieru”, którego czwarty sezon niedawno trafił na Netflixa?
Po co dzisiaj opowiadać historię sprzed pół wieku, w dodatku ustawiając w centrum niezbyt spektakularną walkę o dopisanie dwóch zdań do amerykańskiej konstytucji?
Załadowanie własnej świadomości do wirtualnego systemu nie jest tak odległe ani absurdalne, jak się wydaje.
Czego może nas nauczyć o psychodelikach animowany serial?
Jakie seriale mogą pozwolić dziś na oderwanie się od koronawirusowych statystyk oraz wypełnić pustkę ciszy (nie)wyborczej? Podpowiada Olga Szmidt.
W pewnym sensie „Dare Me” wydaje się dosłownym spełnieniem obietnicy kryjącej się w nazwie gatunku: „thriller psychologiczny”. Zajrzyj, widzu, do cudzej głowy – i zadrżyj!
Zanim pojawią się seriale opowiadające o indywidualnym i zbiorowym doświadczeniu przymusowego zamknięcia czasu pandemii, pocieszenia można szukać w dotychczas dostępnym repertuarze.
Serial „Unorthodox”, choć jest oparty na autobiograficznej powieści Debory Feldman, dużo traci przez brak realizmu psychologicznego i naiwną historię.
Do kin szybko nie wrócimy, więc Jakub Majmurek poleca kolejną porcję tytułów dostępnych w serwisach VoD. Uwaga: jeden z rekomendowanych filmów obejrzycie tylko do jutra.
Zachodnie społeczeństwo nie jest gotowe na żaden kryzys – wyraziście pokazuje drugi sezon „Wielkich kłamstewek”. Na czas #zostańwdomu polecamy nie tylko nowości.
„Spójrz na kokainę, zobaczysz proszek. Spójrz przez kokainę, zobaczysz świat!”
Właściciel dwustu tygrysów, prywatnego zoo, poliamoryczny gej konserwatysta, iluzjonista i fascynat broni palnej, muzyk country. Bohater serialu.
Czekając na to, aż znów będziemy mogli pójść do kina, Jakub Majmurek poleca kilka mniej znanych pozycji dostępnych w serwisach VoD.
Do telewizji popłynęły wielkie budżety, otwierając możliwości epickich, wielogodzinnych adaptacji, kusząc ekranizacjami nareszcie wiernymi. Jaki jest efekt w przypadku serialowej wersji „Genialnej przyjaciółki”?
Podobno nadszedł czas na czytanie. A niektóre książki kojarzą się nam bardziej. Popularność „Dżumy” Camusa rośnie nie tylko we Francji. Ale lektury na czas pandemii można też wybierać według innego klucza.
Co sprawia, że „The Mandalorian” jest tak dobry, a „Skywalker. Odrodzenie” tak zły?
Emily Dickinson i Ania Shirley – nieco zakurzone, ale ważne postaci kultury. Dwie XIX-wieczne nastolatki, których historie opowiadane są za pomocą najpopularniejszego w XXI wieku środka – serialu.
Nazywane „anty-Narnią” „Mroczne materie” oferowały młodym czytelnikom i czytelniczkom zdrową dozę sceptycyzmu i buntu wobec zastanych hierarchii. O serialowej adaptacji trylogii Philipa Pullmana pisze Krzysztof Juruś.
„Sukcesja” to serial o korporacyjnym, kapitalistycznym kłamstwie. W tym kłamstwie polskim zbudowanym na założeniu, że racjonalny homo economicus podejmuje absolutnie najlepsze decyzje.
Przeciwnicy „poprawności politycznej” tropią wszystko, co nie pasuje do ich wyobrażeń o świecie, czyli nie jest wystarczająco męskie, białe i heteroseksualne.
Może myślicie, że spowoduje go katastrofa klimatyczna? Dziś najczęściej to tak wyobrażamy sobie apokalipsę. Ale są też inne opcje.
Wbrew nadziejom niektórych pranie brudów we własnym domu przestało być już możliwą opcją. Olga Szmidt ogląda „The Morning Show”.
Jeśli spodziewacie się poważnego potraktowania tematu zależności między władzą i wykorzystywaniem seksualnym w mediach, „The Morning Show” was rozczaruje.
Jakub Majmurek podsumowuje rok 2019 w polskiej kulturze.
Wyciśnij ze swojej okolicy, co tylko możesz, znajdź unikatowe miejsce i postaraj się sprzedać je gościom jako „autentyczne doświadczenie”. Co „Rentowna renowacja” mówi nam o wynajmie przez Airbnb?
Wiedźmin grany przez Henry’go Cavilla jest całkiem atrakcyjny. Jak trochę się rozbierze, pasowałby do reklamy majtek w piśmie gejowskim.
Wywiad księcia Andrzeja dla BBC oglądałem z przerażeniem, serial na Netfliksie z fascynacją, choć pokazują dokładnie to samo – ludzi zaślepionych swoim uprzywilejowaniem.
Netflix ujawnia: narkotyki są nielegalne, a gangsterzy sporo na nich zarabiają.
Czy może plątać się w zeznaniach? Może być zniecierpliwiona przesłuchaniami? Mieć za sobą trudne przejścia?
Serialowe wycieczki na Wschód nie potrafią przezwyciężyć polskiego paternalizmu – cechy, której sąsiedzi zza wschodniej granicy nie potrafią nam wybaczyć.
Siła „Sukcesji” bierze się z tego, jak serial przygląda się współczesnym miliarderom jako nowej klasie panującej.
Narastają ruchy skierowane przeciwko nowym obywatelom. Dochodzi do dewastowania starych grobów, pojawia się mowa nienawiści: „Wracajcie do siebie!”. „Jestem u siebie. Ja tu mieszkałem już 10 tysięcy lat temu!”
Gra wciąż trwa, zmieniają się tylko gracze. Oglądaliśmy „Top Boya”.
Im dłużej ogląda się dystopijną wizję przyszłości przedstawioną w serialu „Years and Years”, tym mniej nierealna się wydaje. Za to coraz bardziej przerażająca.
Praca nauczycielki w Danii to coś zupełnie innego niż w Polsce. Czy duński serial może więc powiedzieć nam coś ważnego o kosztach tego zawodu? Justyna Drath uważa, że tak.
Netflix opowiada inspirowaną prawdziwymi zdarzeniami historię narkotykowego barona z przypadku.
„Euforia” robi wrażenie na trzydziestoparolatkach z prostego powodu – kiedy my byliśmy w liceum, żaden serial ani film nie poruszał w podobny sposób tematyki seksualności, cielesności, przemocy.
Oto dlaczego serial o katastrofie sprzed trzydziestu trzech lat jest niebywale aktualny.
Po co Spike Lee opowiada tę samą historię, dzięki której dekady temu zyskał popularność?
Nawet najbardziej przywiązane do rządów prawa państwo jest w stanie zniszczyć życie obywatelowi, który z różnych przyczyn znalazł się na jego celowniku.
Historia katastrofy jądrowej wywołanej przez strukturalne kłamstwo systemu radzieckiego budzi niepokojące skojarzenia z naszą epoką postprawdy, gdy z każdym dniem zbliża się do nas widmo innej wywołanej przez człowieka katastrofy: klimatycznej.
Kolejny raz się okazuje, że jest coś takiego w tych przeklętych radzieckich latach osiemdziesiątych, co intuicyjnie trafia do współczesnego widza.
Jesteśmy złymi feministkami – szepcze tytułowa bohaterka serialu „Fleabag” do swojej siostry, kiedy na wykładzie o „kobiecej sile” jako jedyne publicznie przyznają się do tego, że oddałyby pięć lat życia za idealne ciało.
To, w jaki sposób twórcy zawiedli oczekiwania fanów, jest w zakończeniu „Gry o tron” artystycznie i politycznie najciekawsze.
„Nie rozmawiajcie o mnie, jak mnie nie będzie” – mówi chłopak Bertie. Tuca, jej przyjaciółka, odpowiada: „Nigdy tego nie robimy”. Bo w nowym serialu Netfliksa kobiety mają mnóstwo tematów i żadnym z nich nie są faceci.
Ilona Łepkowska to zna życie. Od ponad trzydziestu lat mówi Polkom i Polakom, jak jest, pokazuje, jak wyglądają ich święta, relacje, związki, zakupy i praca.
Trzeci sezon serialu HBO „Detektyw” to eksperyment myślowy i krytyka tradycyjnej męskości pod płaszczykiem tajemnicy kryminalnej.
Uczynienie ze starszych osób postaci innych niż „babcia”, „dziadek”, „starsza pani w domu opieki”, „sąsiad z demencją” albo „uroczy staruszkowie trzymający się za ręce” wydaje się istotną nowością w popkulturze.
„Umbrella Academy” to niezwykły serial o sprawach tak zwykłych jak czas i rodzina.
O czym fantazjują twórcy serialu „Sex Education”? O empatycznych nastolatkach, które wszystkie seksualne problemy rozwiązują szczerą rozmową.
Czy porządek to recepta na szczęście? Olga Szmidt ogląda „Sprzątanie z Marie Kondo”.
Czy Bandersnatch jest narzędziem propagandy Netfliksa?
Antyutopia w serialu „1983” to Polska, w której model liberalno-demokratyczny został zastąpiony chińskim. To niepokojąco aktualna wizja rzeczywistości.
Jeśli chcecie zrozumieć fascynację waszych rodziców Leszkiem Balcerowiczem, zarzućcie chomika i machnijcie sobie choć kilkanaście odcinków.
Odpuśćcie kolejną konferencję naukową o autorytarnym populizmie. Obejrzyjcie sobie lepiej trzeci sezon „Daredevila”.
Świat serialu „1983” ma więcej wspólnego z Harrym Potterem niż z tym, czym mógł się stać PRL. Albo z jedną z wschodnioeuropejskich krain, które wymyśla sobie amerykańska popkultura.
O czym jest „Ślepnąc od świateł”? O niczym, ale to nie szkodzi.
Ta scena robi wrażenie – rząd USA złożony z samych kobiet, które dotąd były zastępczyniami. Kinga Dunin ogląda ostatni sezon „House of Cards”.
„Atypowy” jest komedią, w której neurotypowy aktor odgrywa autystycznego nastolatka w sposób, który przynosi radość głównie neurotypowej widowni.
Wolny rynek jako współczesne niewolnictwo? Dokładnie tak. Emilia Konwerska o serialu „Atlanta”.
Dziś, po latach postmodernizmu, łatwo dekonstruować naiwność bądź okrucieństwo marzeń o nowym porządku. Prawdziwym wyzwaniem jest zatem próba stworzenia utopii.
W siódmym sezonie „Homeland” Carrie w obronie głowy swojego państwa trafia aż na gzyms siedziby GRU. Uwaga: spoilery.
Jeśli ktoś jeszcze tego nie rozumie, powinien obejrzeć serial „Halt and Catch Fire”.
Ładną bajkę o Ameryce spełnionych marzeń w Polsce końca lat 90. oglądaliśmy jako opowieść o Ameryce po prostu.
„The End of the F*** World” jest zapisem pokoleniowej przemiany. Może trochę utopijnej, ale bardzo atrakcyjnej.
Oglądając ostatni sezon „Black Mirror” w Polsce PiS, mam poczucie, że wizje Brookera nie przystają do lęków naszej rzeczywistości.
Powiedzieć, że „Korona królów” to produkcja o marna, to nie powiedzieć nic. Dlatego jej krytycy idą dalej: zgłębiają średniowieczne ryty liturgiczne, historię barwienia tkanin na ziemiach polskich oraz przyczynki do psychologicznego portretu Władysława Łokietka.
Zestawienie filmów i seriali, o których w 2017 roku nie było specjalnie głośno – choć być powinno.
Zagrożeniem nie jest wcale technologia.
Reality show początków XXI wieku to eksperyment społeczny. W roli współczesnej swatki występuje nauka, a na planie roi się od ekspertów.
Myślicie, że oczekiwania wobec kobiet są niemożliwe do spełnienia i powodują zaburzenia? To spójrzcie na mężczyzn w serialu „Mindhunter”.
Przemoc ma pięćdziesiąt twarzy i miejsc, w których może się objawić. Oglądamy drugi sezon głośnego serialu „Top of the Lake”.
Cooper wrócił do Stanów właśnie wybierających Trumpa, pogrążających się w rasistowskiej przemocy.
W głębi duszy mam jednak nadzieję na inny scenariusz. Serial skończy się tak, jak muszą kończyć się seriale HBO.
Twórcy „Gry o tron” nie wiedzą, dokąd to wszystko ma zmierzać.
Ok, też lubię sceny walki, ale czy musimy przy okazji robić z naszych ukochanych bohaterów debili?
„The Keepers” – serial Netfliksa, Margaret Atwood „Maddaddam”, Karl Ove Knausgård „Lato”, Richard Flanagan „Śmierć przewodnika rzecznego”.
Najciekawsze teksty tygodnia: wolta Economista, demokracja nieliberalna i Gra o Tron
Nie ma nic takiego jak „kobiece wartości” w polityce, są kobiece sposoby robienia kariery. Kinga Dunin o „House of Cards”. Uwaga, spoilery!
Czy warto jeszcze raz opowiadać historię, którą znamy na pamięć? Uwaga, tekst zdradza istotne elementy fabuły serialu!
Już wiemy, kto zabił Laurę Palmer, ale gdzie jest agent Cooper?
„Twoje pokolenie jest pojebane” – mówi bohaterce spotkana w parku starsza pani. Czy #Szefowa jest opowieścią o pokoleniu?
Wojnę wygrały Niemcy i Japonia. Ameryka lat 60. jest podzielona na strefę japońską i niemiecką. Kinga Dunin ogląda „Człowieka z Wysokiego Zamku”.
Pozornie bezideowe programy rozrywkowe czy seriale okazują się często bogatym złożem bardzo politycznych konceptów i struktur.
Multi-kulti, przyjaźń, empatia, miłość, seks, rodzina, choć niekoniecznie tradycyjna… Tylko to może uratować świat. Kina Dunin o serialach „Sense8” i „Wielkie kłamstewka”.
Czeskie „Pustkowie”, brytyjskie „Tabu” i polska „Rodzina O”.
Prawdziwy więzienny horror zaczyna się, kiedy więzienie, dotąd federalne, zostaje sprywatyzowane, kupione przez korporację.
Jeżeli boga nie ma, to… serial „Młody papież” byłby pozbawiony sensu.
Wstyd, który jest dziś jedną z największych blokad w relacjach między ludźmi, dla Dunham nie istnieje.
„To jest Baltimore, panowie. Bogowie was nie ocalą”.
„The Wire” to dla współczesnej telewizji coś jak „Kapitał” przepisany przez Charlesa Dickensa.
Nowe seriale kryminalne próbują przekraczać gatunkowe ograniczenia, ale tylko jeden z nich wchodzi na nieznane terytorium.
Trzy najważniejsze seriale minionego sezonu proponują trzy zupełnie odrębne projekty etyczne – każdy tak samo typowy dla dzisiejszej kultury.
W świecie „Homeland” łatwiej sobie wyobrazić zamach na wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych niż agenta CIA bez skrupułów.