Krawczyk: Wszyscy nienawidzą szmat
Melissa Grant idzie pod prąd. Nie chce współczucia dla prostytutek ani oburzenia na klientów. Chce głosu dla sekspracownic.
Widoczna i niewidoczna, opłacana godnie, źle albo wcale.
Melissa Grant idzie pod prąd. Nie chce współczucia dla prostytutek ani oburzenia na klientów. Chce głosu dla sekspracownic.
Ani Manifa, ani Partia Kobiet, ani Kongres Kobiet nie postawiły dotąd polityki rodzinnej państwa i praw rodziców w centrum swojego zainteresowania.
W polskich warunkach flexicurity to liberalizacja rynku pracy bez zabezpieczeń dla pracowników. Z czego to wynika?
Nie rozmawiamy o pieniądzach, zwłaszcza zarabianych przez siebie.
Dlaczego pisarz czy pisarka nie może narzekać na wynagrodzenie? Ja, jak zobaczyłam swoje, chciałam się popłakać.
Chcesz uczestniczyć w opowieści o ekonomii, musisz być jak człowiek ekonomiczny. Musisz przyjąć jego wersję męskości.
Jak moglibyśmy się dzisiaj samoorganizować, nie oglądając się na polityków i korporacje?
Proszę Państwa, doszło do małej rewolucji językowej. Określenie „rąbać kogoś na kasę” nabrało nowych niuansów, a nawet rumieńców.
Jak pracodawca zechce, to i niedziela w południe nie będzie niedzielą. Czym więc będzie? Proponuję nazwę: metasobota.
Drogi młody człowieku, raduj się z braku praw pracowniczych, urlopu i emerytury, bo co cię nie zabije, to cię rynkowo wzmocni.