Unia Europejska

Ukraina: Stowarzyszenie i niepewność

Mimo że podpisanie umowy stowarzyszeniowej jest symbolicznie ważne, to Ukraina właśnie staje na kolejnym rozstaju.

Podczas wczorajszego szczytu w Brukseli prezydent Petro Poroszenko podpisał ekonomiczną część umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. – Możliwe, że to jeden z historycznych momentów po odzyskaniu niepodległości – powiedział Poroszenko. Prezydent podkreślał, że to szansa dla Ukrainy na modernizację, ale aby tę szansę wykorzystać potrzebne są pokój i bezpieczeństwo.

Pod polityczną częścią umowy złożono podpis jeszcze pod koniec marca. Był to ze strony Unii gest przede wszystkim symboliczny. Za jego pomocą chciano pokazać wsparcie dla nowych władz w Kijowie po obaleniu reżimu Wiktora Janukowycza przez protestujących na Majdanie. 27 czerwca umowę stowarzyszeniową podpisały także Gruzja i Mołdawia. – Sądzę, że to nie tylko sukces dla tych państw, ale i dla całej Europy – powiedział przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.

Na Ukrainie wiele osób uznało ten dzień za symboliczny, bo to przez decyzję Janukowycza o niepodpisaniu umowy stowarzyszeniowej wybuchły protesty na Majdanie. A w ich rezultacie po kilku miesiącach prezydent został obalony. Jednak „Błędne jest przekonanie, że umowa z UE była dla Ukraińców celem samym w sobie. Ona była symbolem, nadzieją, że zbudujemy państwo, w którym będzie chciało się żyć” – przypomniała wczoraj dziennikarka Radia Era Alla Koszlak.

Na reakcję Rosji nie trzeba było długo czekać. Doradca prezydenta Władimira Putina do spraw regionalnej integracji gospodarczej Siergiej Głazjew stwierdził, że Unia Europejska zdziwi się, gdy do ich drzwi zapuka „nazistowski Frankenstein”. Czyli Poroszenko. Z kolei rzecznik prasowy Putina Dmitrij Pieskow wyraził żal, że Ukraina nie prowadziła z Kremlem konsultacji w sprawie podpisania dokumentu. – Problemem nie są dokumenty, tylko możliwość wpływu na nasze rynki. Jeśli będzie on negatywny, podejmiemy niezbędne środki – stwierdził.  

Tak czy inaczej, po podpisaniu umowy przyszłość Ukrainy dalej stoi pod znakiem zapytania. Niedawno przeszła ona na drugi etap wprowadzenia reżimu bezwizowego. Niewykluczone, że w 2015 roku uda się go wprowadzić życie – chociaż wątpliwe, że stanie się to 1 stycznia, jak zapowiadały ukraińskie władze. Umowa stowarzyszeniowa za jakiś czas zostanie ratyfikowana. Co dalej? – Nie szukamy jakiejś szczególnej formy współpracy z tymi trzema partnerami. My otwieramy drzwi naszym przyszłym członkom – powiedział Barroso. Niemniej nie przyznano Ukrainie, ani pozostałym dwóm państwom, tego statusu oficjalnie.

Stąd też nie można słów unijnych dygnitarzy brać na poważnie. Unijna przyszłość Ukrainy wciąż jest niepewna.

Na szczycie miano rozpatrywać też kwestię trzeciego etapu sankcji dla Rosji. Żadna decyzja nie została jednak podjęta.

27 czerwca mijał także termin zawieszenia broni, ogłoszonego tydzień wcześniej. W tym czasie separatyści mieli złożyć broń i ci z nich, którzy nie mają na sumieniu ciężkich przestępstw, mogą wrócić do poprzedniego życia. Dla pozostałych – w tym rosyjskich najemników – miał zostać utworzony korytarz, dzięki któremu mogliby uciec do domu.

Separatyści włączyli się w negocjacje co do uregulowania konfliktu dopiero 23 czerwca. Oficjalnie jednak rozmowy są tylko trójstronne – Ukraina, Rosja, OBWE. Strona separatystyczna nie jest oficjalnie wymieniana jako strona negocjacji. Nie oznacza to jednak wstrzymania ognia przez bojowników. Zawieszenia broni przestrzegali tylko przedstawiciele ukraińskiej strony, separatyści naruszali porozumienie kilkadziesiąt razy, w rezultacie czego zginęło kilkanaście osób. Sytuacji nie zmieniła też pozytywnie rozpatrzona prośba Putina o cofnięcie zgody na użycie wojsk na Ukrainie.

Putin wzmocnił tym swoją pozycję w negocjacjach i wstrzymał dyskusję o sankcjach. Tak można odczytywać choćby prośbę kanclerz Niemiec Angeli Merkel o to, aby prorosyjski i obecnie mało wpływowy polityk Wiktor Medwedczuk był mediatorem komisji trójstronnej.

Mimo wątpliwych rezultatów, Poroszenko zdecydował się przedłużyć zawieszenie broni do 30 czerwca. Decyzja została podjęta pod wpływem UE, która liczy, że plan zacznie być wprowadzany w życie. Póki co, szanse na realizację planu wydają się wątpliwe, bo większość paramilitarnych sił na Donbasie dalej nie uznaje porozumienia.

Serwis >>WYBORY EUROPY jest współfinansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paweł Pieniążek
Paweł Pieniążek
Dziennikarz, reporter
Relacjonował ukraińską rewolucję, wojnę na Donbasie, kryzys uchodźczy i walkę irackich Kurdów z tzw. Państwem Islamskim. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Autor książek „Pozdrowienia z Noworosji” (2015), „Wojna, która nas zmieniła” (2017) i „Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii” (2019). Dwukrotnie nominowany do nagrody MediaTory, a także do Nagrody im. Beaty Pawlak i Nagrody „Ambasador Nowej Europy”. Stypendysta Poynter Fellowship in Journalism na Yale University.
Zamknij