Unia Europejska

Koronawirus propagandy, czyli to państwa są niesolidarne, nie Unia Europejska

Rosja i Chiny wykorzystują coraz bardziej napiętą sytuację epidemiologiczną do podkopania projektu europejskiego. Niestety, znajdują w tym popleczników również w Polsce.

Nie chodzi bynajmniej o kwestię zamknięcia kościołów ani dywagacje, jak ważna dla ochrony przed wirusem jest wspólna modlitwa. Coraz bardziej napiętą sytuację epidemiologiczną do podkopania projektu europejskiego wykorzystują bowiem Rosja i Chiny. Niestety, znajdują w tym popleczników również w Polsce.

Gdzie jest Unia Europejska w sprawie koronawirusa?! W te tony zagrzmiała, niczym na zawołanie, twitterowa bańka komentatorska. Zasięgi wystrzeliły w górę. „Bogu dziękować, że wciąż mamy państwa narodowe”, napisał popularny spec od sondaży wyborczych Marcin Palade. „Bruksela wciąż milczy… Jakby Unii nie było…”, „Gdzie są eurokraci?”, „Gdzie jest #UniaEuropejska w obliczu zagrożenia #koronawirus?”, słychać było ze strony środowisk, które zwykle domagają się mniejszej, a nie większej aktywności Unii Europejskiej. „Jak to jest, że w takich chwilach pomocy Włochom udzielają Chiny a nie Unia Europejska? W takich chwilach widać, że to głównie projekt biznesowy” stwierdzał z kolei Jan Śpiewak.

Koronawirus: epidemia paniki vs. epidemia ignorancji

Oczywiście, można argumentować, że Unia Europejska robi za mało w sprawie pandemii. I nawet jakoś podzielam to zdanie. Problem w tym, że pretensje należałoby kierować nie do Brukseli, ale do stolic państw członkowskich. To one bowiem zdecydowały i zapisały w traktatach, że Unia Europejska ma się do kwestii zdrowia publicznego nie mieszać i pozostawiły jej pole zaledwie do zachęcania do współpracy, koordynowania działań i doradzania (co zresztą UE robi w miarę swoich możliwości).

To państwa członkowskie zdecydowały, że Unia Europejska ma się do kwestii zdrowia publicznego nie mieszać.

Komisja Europejska nie ma mocy, aby odwołać zajęcia szkolne w Niemczech, zamknąć kościoły w Polsce czy zawiesić rozgrywki ligi piłkarskiej w Hiszpanii. Nie może też zamknąć granic, aby zahamować rozprzestrzenianie się wirusa, bo przywrócenie kontroli w ramach strefy Schengen także należy do kompetencji państw członkowskich. Komisja Europejska nie posiada też tajnej fabryki maseczek i gumowych rękawiczek. Na apele Rzymu o dostarczenie sprzętu nie była więc głucha Bruksela, tylko Berlin, Paryż czy Warszawa – w niektórych przypadkach zakazując nawet eksportu i uzasadniając to zagrożeniami dla porządku publicznego (czego legalność być może zbada niedługo Komisja Europejska). A jakoś nie słyszałem, aby w ostatnich dniach ktoś z wieszających psy na UE wzywał rząd Matusza Morawieckiego do solidarnego wysłania sprzętu do Włoch. Obwinianie Unii Europejskiej o bezczynność w kwestii, w której nie ma ona kompetencji, to w najlepszym wypadku cynizm.

Ale czy rzeczywiście Unia Europejska nic nie robi? Oczywiście, że robi – w tych dziedzinach, w których zgodnie z traktatami może reagować. Dwa dni przed nagłym olśnieniem twitterowej gawiedzi w sprawie rzekomej bezczynności UE, Komisja Europejska ogłosiła przesunięcie środków budżetowych i utworzenie funduszu inwestycyjnego o wartości 7,5 miliarda euro. Zapowiedziano także poluzowanie zasad dotyczących maksymalnego deficytu budżetowego i pomocy publicznej dla firm – wszystko po to, aby zminimalizować negatywne skutki gospodarcze epidemii. Wreszcie, zmobilizowano 140 milionów euro na badania nad szczepionką.

Obwinianie UE o bezczynność w kwestii, w której nie ma ona kompetencji, to w najlepszym wypadku cynizm.

W kontrze do biernej postawy Unii Europejskiej pozytywne recenzje, m. in. ze strony wspomnianego Jana Śpiewaka, zebrały za to Chiny. Owszem, do Włoch dotarło z Chin z kilku lekarzy i sprzęt medyczny. Nie jest to jednak akcja charytatywna – Włosi za maski i respiratory zapłacili. Nie zapominajmy też, że jeszcze miesiąc temu, to z Europy płynęły w kierunku Chin paczki z niezbędnym sprzętem.

Chińczycy doskonale jednak wiedzą, jak wykorzystać ludzką naiwność i marketingowo sprzedać takie gesty. Dlatego dziś nawet ta dystopijna dyktatura może zostać wzorem międzynarodowej solidarności. Warto więc przeprowadzić reality-check nie tylko w sprawie rzekomych chińskich darowizn, ale także podejścia Pekinu do wybuchu pandemii. Jak podaje „South China Morning Post” pierwsze przypadki koronawirusa odnotowano w Chinach już 17 listopada. Tymczasem, chińskie władze zamiatały sprawę pod dywan i jeszcze na przełomie grudnia i stycznia uciszały sygnalistów alarmujących o zagrożeniach, takich jak doktor Li Wenliang, który sam zmarł z powodu wirusa. Dziś, gdy sytuacja epidemiologiczna w Państwie Środka ustabilizowała się, chińska propaganda przeszła z trybu „ukrywamy wirusa jak się da” do kontrataku, snując dywagacje o tym, że wirusa w Wuhan zaszczepiła armia amerykańska.

Koronawirus nie obali kapitalizmu, tylko dojedzie biednych

O ile zetknięcie z chińską „dyplomacją publiczną” może być dla wielu odbiorców nowym doświadczeniem, to wydawać by się mogło, że na rosyjską propagandę przynajmniej liderzy opinii powinni być już uodpornieni. Bo o co gra Rosja? Oddajmy głos publicyście Russia Today: „Wpierw Brexit, potem… CorExit? Miękka odpowiedź UE na epidemię koronawirusa może być ostatecznym gwoździem do trumny europejskiej jedności”.

Nie ma wątpliwości, że Unia mogła zareagować skuteczniej na epidemię. Ale do tego musiałaby mieć odpowiednie narzędzia, a tych państwa członkowskie jej nie przekazały. Czy słuszny jest zatem żal Włochów, że nie uzyskali od swoich sąsiadów większego wsparcia? Słuszny. Tak samo, jak słuszny był ich żal, gdy inne państwa – z Polską na czele – odmawiały wsparcia w relokacji uchodźców. Ale źródłem tych problemów nie jest wspólnota europejska, ale egoizmy poszczególnych jej członków.

Koronawirus w Polsce, czyli cztery praktyczne testy państwa teoretycznego

Być może części polskiej prawicy odpowiada perspektywa Unii słabej, rozczłonkowanej albo nawet nieistniejącej i zastąpienia jej pogrążonymi w wiecznym piekiełku wzajemnej rywalizacji państwami narodowymi. Rozgrywanymi, dodajmy, przez większe mocarstwa. Ale dla każdego, kto chce, aby Europa była bardziej solidarna i lepiej reagowała w kryzysowych sytuacjach, wniosek powinien być prosty: trzeba zabiegać o głębszą integrację, a nie atakować ją demagogiczną narracją podszeptywaną przez Moskwę i Pekin.

Koronawirus: pandemia, panika i polityka

czytaj także

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Adam Traczyk
Adam Traczyk
Dyrektor More in Common Polska
Dyrektor More in Common Polska, dawniej współzałożyciel think-tanku Global.Lab. Absolwent Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW. Studiował także nauki polityczne na Uniwersytecie Fryderyka Wilhelma w Bonn oraz studia latynoamerykańskie i północnoamerykańskie na Freie Universität w Berlinie.
Zamknij