Opozycyjny Front Lewicy za gruzińskie pieniądze próbuje zdestabilizować Rosję, twierdzi telewizja NTV. Absurdalne? Być może, ale rosyjskie władze właśnie wszczęły dochodzenie w tej sprawie.
W piątek 19 października w Kijowie porwano rosyjskiego opozycjonistę, działacza Frontu Lewicy, Leonida Razwozżajewa. Gdy wychodził z biura Wysokiego Komisarza ONZ do spraw uchodźców, gdzie ubiegał się o azyl polityczny, został wciągnięty do samochodu przez kilku mężczyzn. Próbował mu pomoc ochroniarz z biura, jednak w pojedynkę był bez szans. Razwozżajew zniknął bez śladu na dwa dni.
W niedzielę niespodziewanie pojawił się w moskiewskim sądzie, który skazał go na areszt do 16 grudnia. Jak twierdzą funkcjonariusze z Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, Razwozżajew sam się do nich zgłosił. Jednak wersję z porwaniem potwierdzają świadkowie.
„Torturowali mnie”, powiedział Razwozżajew dziennikarzom, gdy eskortowali go policjanci. To oświadczenie opozycjonisty zarejestrowały kamery LifeNews (co ciekawe, redaktor naczelny LifeNews grozi adwokatce Razwozżajewa sądem za wrzucenie tego filmiku na YouTube). Śledczy mieli torturami wymusić na Razwozżajewie przyznanie się do zarzutów stawianych jemu i aktywistom Frontu Lewicy.
Sprawa opozycjonisty jest pokłosiem filmu Anatomia protestu 2, którego głównymi bohaterami są właśnie działacze Frontu Lewicy, z ich liderem Siergiejem Udalcowem na czele. Według autorów filmu za gruzińskie pieniądze szykowali oni masowe zamieszki w Rosji, między innymi podczas Marszu Milionów 6 maja, gdy na placu Błotnym doszło do starć z policją. „Ludzie rzucali asfaltem w omonowców […] Teraz mówią nam, że oni […] odpracowywali przeznaczone na to gruzińskie pieniądze”, pisze publicysta Oleg Kaszin na portalu Openspace.ru.
Według Anatomii protestu 2 pieniądze oferował szef komisji obrony i bezpieczeństwa w gruzińskim parlamencie, Giwi Targamadze, ale był tylko pośrednikiem. Tak naprawdę za obalanie władzy i destabilizowanie kraju płaci Frontowi Lewicy rosyjski wielki biznes. W grę mają wchodzić wielkie sumy: na początek trzydzieści pięć tysięcy dolarów miesięcznie, a wkrótce nawet ponad dwieście milionów dolarów.
Tak naprawdę rosyjskim władzom zależy na aresztowaniu Udalcowa. Wkrótce po wyemitowaniu filmu wszczęto sprawą karną przeciwko niemu i pozostałym bohaterom filmu. Udalcow musiał podpisać dokument, w którym zobowiązał się, że nie wyjedzie z kraju. Zapewnia, że nie przygotowywał żadnych zamieszek, choć spotykał się z Gruzinami.
Nikt w Rosji nie ma wątpliwości, że cała historia jest szyta grubymi nićmi – telewizja NTV, która wyemitowała Anatomię protestu, jest znana z propagandowych zagrywek. Dobrze podsumował to deputowany ze Sprawiedliwej Rosji Dmitrij Gudkow: „Kiedyś sprawy były fabrykowane, teraz się je po prostu wymyśla”.