Włochy legalizują związki jednopłciowe, Sąd Najwyższy w Polsce zauważa pary jednopłciowe. Co to zmienia?
Agnieszka Wiśniewska: Senat we Włoszech uchwalił ustawę o związkach cywilnych osób tej samej płci. Co dokładnie daje parom nowe prawo?
Krzysztof Śmiszek, prawnik: Ustawa o związkach cywilnych gwarantuje większość praw przewidzianych dla tzw. tradycyjnych małżeństw. Najważniejsze różnice to brak wymogu wierności, a także to, że rozwiązanie związku następuje w znacznie szybszy i prostszy sposób niż w przypadku małżeństwa (rozwiązanie następuje po 3 miesiącach od złożenia takiego oświadczenia przed urzędnikiem stanu cywilnego).
Jakie zapisy w trakcie uchwalania ustawy wykreślono?
W ostatniej chwili, wobec ogromnego oporu części partii rządzącej, wykreślono propozycję regulującą tzw. adopcję wewnętrzną (second-parent adoption), czyli adopcję biologicznego dziecka partnera/partnerki.
Ta decyzja została mocno skrytykowana przez środowiska LGBT we Włoszech.
Nie obawiałbym się jednak aż tak bardzo takiego ruchu włoskiego ustawodawcy. Jak pokazują dotychczasowe decyzje sądów ws. wewnętrznych adopcji u nieformalnych par dwupłciowych, taka adopcja ma szansę się dokonywać w drodze decyzji sądowych. Ostatnie słowo będzie oczywiście należało do Sądu Najwyższego, który jak do tej pory, zachowywał się dość progresywnie w podobnych kwestiach.
Wspomniałeś o oporze części partii rządzącej na ostatnim etapie prac nad ustawą, a czy pracom nad nowym prawem towarzyszyły we Włoszech protesty? Czy może społeczne poparcie dla tej zmiany było oczywistością
W mojej opinii, Włochy to kraj pełen sprzeczności. Z jednej strony bardzo silne katolickie środowiska, także obecne we włoskich lewicowych ruchach, z drugiej, ogromne poparcie dla progresywnych rozwiązań z bardzo dobrze zorganizowaną „infrastrukturą” organizacji LGBT.
Środowiska LGBT od lat obecne są także w parlamencie i lobbują jako posłowie i posłanki za odpowiednimi rozwiązaniami.
Debata nad ustawą instytucjonalizującą pożycie par jednopłciowych toczy się we Włoszech od wielu lat. Grunt pod te zmiany został zatem solidnie przygotowany. Bardzo dobrze zorganizowana została kampania społeczna na rzecz przyjęcia ustawy, wielotysięczne demonstracje poparcia w wielu włoskich miastach potwierdziły gotowość społeczeństwa na zgodę ws. ustawy. Opór oczywiście był, a to za sprawą wpływowego kleru a także bezpośrednio samego papieża.
No właśnie – Włosi mają pod bokiem Watykan, a mogą wprowadzić związki partnerskie. Wydaje się, że Polska jest równie blisko Watykanu, czy więc ta zmiana daje nadzieje dla nas?
Nie jestem wielkim optymistą w tej sprawie. Niestety, moim zdaniem nasza sytuacja nie jest aż tak podobna. We Włoszech jednak zawsze mocny był ruch antyklerykalny wynikający właśnie z obecności Watykanu i częstego, bezpośredniego angażowania się hierarchii watykańskiej do polityki włoskiej.
Polska w obecnej sytuacji politycznej niestety jest w gorszym położeniu niż kilka lat temu. Opieram się na własnych doświadczeniu jako prawnika, który od 2002 roku jest aktywnie zaangażowany w rozmowy z kolejnymi politykami nt. inicjatywy ustawodawczej ws. związków partnerskich. Obecnie, dialog prowadzimy jedynie z Nowoczesną, która nie jest przecież największą partią w Sejmie. PO po wyborach zupełnie odcięła się od środowisk równościowych i nie jest zainteresowana współpracą z organizacjami zajmującymi się prawami człowieka nie tylko w tematyce LGBT, ale i innych.
Jest jednak światełko w tunelu. Sąd Najwyższy orzekł, że za „osoby najbliższe” w rozumieniu polskiego kodeksu karnego uznać można osoby tej samej płci żyjące w nieformalnym związku. Jak wiele ta decyzja zmienia w życiu par jednopłciowych?
Jedyna moja nadzieja jest obecnie pokładana w sądach powszechnych i Sądzie Najwyższym.
To bowiem wciąż obszar w miarę wolny od ideologii. Widać, po orzeczeniu SN, że sędziowie kierowali się standardami wyznaczonymi przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, a także „zdrowym rozsądkiem”. Myślę zatem, że jeżeli zmieni się cokolwiek w sytuacji prawnej osób LGBT w Polsce to przede wszystkim dzięki działalności sądowej. I dlatego też prawnicy, w tym ja, prowadzą procesy sądowe na zasadzie strategicznej litygacji nie oglądając się na to, czy ustawodawca wreszcie dostrzeże „odpowiedni moment”.
Decyzja SN jest bardzo ważna – ujednolica rozumienie przepisu kodeksu postępowania karnego, który zapewnia możliwość odmowy składania zeznań przez osobę najbliższą przeciwko osobie oskarżonej. Do tej pory i w działaniach wymiaru sprawiedliwości oraz w samej doktrynie prawa karnego nie było jednolitej interpretacji i niektórzy nie uznawali pożycia pary jednopłciowej za równe pożyciu pary dwupłciowej.
Z tą uchwałą SN wiążą się dalsze uprawnienia, np. możliwość występowania jako oskarżyciel posiłkowy, wykonywanie praw zmarłego. Można powiedzieć, że to dziwne, że aż Sąd Najwyższy musiał się wypowiedzieć, że jest możliwe wspólne pożycie par jednopłciowych. Jest to przecież kwestia absolutnie oczywista. Dobrze jednak, że SN rozwiał wszelkie wątpliwości i wytrącił homofobiczne argumenty przeciwnikom uznania par jednopłciowych.
Uchwała SN jest ważna także dlatego, że jest komplementarne do już obowiązującej interpretacji w sferze prawa cywilnego. Już kilka lat temu, po głośnej sprawie Kozak przeciwko Polsce w Strasburgu SN podjął uchwałę, że wstąpienie w stosunek najmu dotyczy osób tej samej płci tak samo jak odmiennej.
***
Krzysztof Śmiszek – prawnik, krajowy i międzynarodowy ekspert praw człowieka, działacz społeczny, publicysta. Szef Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.
**Dziennik Opinii nr 58/2016 (1208)