Świat

Prilepin: Jeszcze cztery lata z Putinem

Nie chodzi o to, czy te wybory będą uczciwe, czy nie – mogą obejść się bez oszustw, a Putin i tak zbierze wystarczająco dużo głosów, żeby je wygrać. Jedna trzecia społeczeństwa tak czy siak go popiera. Chodzi o to, że trzeba zmienić cały polityczny system. Z Zacharem Prilepinem rozmawia Paweł Pieniążek.

Paweł Pieniążek: Już w sobotę 4 lutego protest na miesiąc przed wyborami prezydenckimi. Będzie Pan na nim obecny?


Zachar Prilepin: Tak. Nie wiem tylko jeszcze, na którym konkretnie wiecu. Mieszkam w Niżnym Nowogrodzie, więc możliwe, że będę tam, a może pojadę do Moskwy albo Sankt Petersburga.

 

Przypuśćmy, że wyjdzie na ulice tyle osób, ile zakładają organizatorzy protestu, czyli 50 tysięcy. Co chcecie tym osiągnąć? Wierzycie, że Władimir Putin przeprowadzi uczciwe wybory?

 

Rezultat tego protestu będzie żaden. Na ulicę wychodziło już i 150 tysięcy ludzi. Nie chodzi o to, czy te wybory będą uczciwe, czy nie – mogą obejść się bez oszustw, Putin i tak zbierze wystarczająco dużo głosów, żeby je wygrać. Jedna trzecia społeczeństwa tak czy siak go popiera. Do tego nie będzie miał poważnych przeciwników, bo nigdy nie zostaną dopuszczeni do wyborów. Chodzi o to, że trzeba zmienić cały polityczny system, a to nazywa się rewolucja. Do ludzi, którzy przychodzą na wiece, to jeszcze nie dotarło. Oni mogą sobie wychodzić nawet co tydzień. Trzeba jednak nie tylko wiecować, nieodzowne jest też aktywne i prawdziwe nieposłuszeństwo. Mówiąc w skrócie, trzeba wyjść na ulicę i nie schodzić z niej, dopóki nie zostaną spełnione postulaty opozycji – na przykład te dotyczące rejestracji partii opozycyjnych oraz powtórzenia wyborów do parlamentu.


Mówi się, że rosyjska rewolucja to rewolucja hipsterów. Inni twierdzą, że protestuje klasa średnia, a biedni i niewykształceni są po stronie Putina. Rosję czeka burżuazyjna rewolucja?

 

Tak, burżuazja zawłaszcza protest, nie chce widzieć obok siebie ani „prawicy”, ani „lewicy”, starannie sie od nich odżegnuje. Jej sprawa. W 1917 roku też najpierw był luty, a potem październik. Rozumniej z ich strony byłoby dogadać się teraz, a nie denerwować drugą część opozycji. Ale liberałowie nie są dalekowzroczni, za to bardzo zapatrzeni w siebie. Nie rozumieją takiego oto dziwnego faktu, że Rosja – mówiąc wprost – nie jest krajem liberalnym. Większość społeczeństwa ma poglądy lewicowo-konserwatywne.

 

Czy w ogóle podział na dwie Rosje – oburzonej klasy średniej i posłusznych biednych oraz urzędników – coś wyjaśnia, czy jest tylko kolejnym niepotrzebnym uogólnieniem?

 

Taki podział istnieje. Biedni także są oburzeni, a życie urzędników nie jest słodkie. Jednak ta Rosja „dołów” jeszcze się nie zaktywizowała, w przeciwieństwie do liberalnie nastawionych obywateli. Kiedy ona wyjdzie na place – to nastąpi koniec władzy. Ale również koniec euforii liberalnej inteligencji.

 

Putin mówi, że nie ma dla niego alternatywy…

 

Gdyby bloger Aleksiej Nawalny przystąpił do wyborów i „dostał” parę miesięcy w telewizji, nie byłoby już żadnego Władimira Putina ani Dmitrija Miedwiediewa. A tak w ogóle, w Rosji żyje 100 milionów dorosłych ludzi. Oni poważnie myślą, że na tę dwójkę spłynęła nagle jakaś jasność? Przecież to śmieszne.

 

Co będzie po wyborach? Rosja znowu się uspokoi?

 

Myślę, że jeszcze cztery lata pożyjemy z Putinem, a potem jest szansa, że już bez niego. Opozycja będzie rosnąć w siłę. Będzie coraz więcej ludzi, którzy przejrzeli na oczy i są gotowi do walki. Trzeba tylko pozbyć się tego poczucia euforii. Władzy nie dostaje się w prezencie. Trzeba ją sobie wziąć.

 

*Zachar Prilepin – rosyjski pisarz i publicysta. Od 1996 roku członek Partii Narodowo-Bolszewickiej. Weteran dwóch wojen czeczeńskich, podczas których był kapitanem specnazu OMON-u. Opublikował m.in. Patologie (2005), Sańkja (2006), Grzech (2007).

 

 

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paweł Pieniążek
Paweł Pieniążek
Dziennikarz, reporter
Relacjonował ukraińską rewolucję, wojnę na Donbasie, kryzys uchodźczy i walkę irackich Kurdów z tzw. Państwem Islamskim. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Autor książek „Pozdrowienia z Noworosji” (2015), „Wojna, która nas zmieniła” (2017) i „Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii” (2019). Dwukrotnie nominowany do nagrody MediaTory, a także do Nagrody im. Beaty Pawlak i Nagrody „Ambasador Nowej Europy”. Stypendysta Poynter Fellowship in Journalism na Yale University.
Zamknij