Rosja zaatakowała Ukrainę, a więc nie mamy do czynienia z konfliktem, wojną domową czy kryzysem, w dodatku ukraińskim. Trwa wojna wszczęta przez agresora Putina.
Celem rosyjskiego agresora jest wywołanie strachu, chaosu i paniki, a to z łatwością można osiągnąć propagandą i dezinformacją, licząc na ignorancję odbiorców. Nie pozwólmy na to, by plan Putina, który odpowiedzialnością za swoją inwazję próbuje obarczyć wszystkich dookoła, się powiódł. O tym, co dzieje się w Ukrainie, mówmy językiem solidarności i prawdy, a nie nomenklaturą wroga.
Gdzie szukać wiadomości?
Wojna informacyjna, tak jak wojna Rosji przeciwko Ukrainie, trwa nieprzerwanie od wielu lat. W obecnej sytuacji to bardzo ważne, by wiadomości czerpać z rzetelnych źródeł. Obserwujcie media, do których macie zaufanie, a do informacji, które pochodzą z niesprawdzonych źródeł, podchodźcie ostrożnie. Jeśli chcecie z pierwszej ręki dowiadywać się, co się dzieje w Ukrainie, to obserwujcie cieszące się autorytetem media ukraińskie, których krótką listę znajdziecie poniżej.
Agencja Informacyjna Unian
Ukraińska Prawda
Hromadske
Suspilne Nowyny
Możecie też sięgać do niezależnych mediów rosyjskich, które mimo otwartych gróźb ze strony reżimu uczciwie relacjonują wydarzenia i nie boją się nazywać tego, co się dzieje − wojną przeciwko Ukrainie. To przede wszystkim:
Telewizja Dożdż/TV Rain
Meduza
Nowaja Gazeta
Jeśli nie orientujecie się dobrze w rosyjskojęzycznej przestrzeni informacyjnej, to poza wymienionymi wyżej mediami lepiej unikajcie wiadomości z innych źródeł z tego obszaru. Pamiętajcie także, że media społecznościowe nie są wiarygodnym źródłem informacji. Lepiej czerpać je z agencji prasowych i renomowanych mediów – wszystkie działają w internecie.
Ochłoń, sprawdź i dawkuj
Gdy piszecie post dotyczący wojny w Ukrainie lub nagrywacie wideo do publikacji w sieciach społecznościowych, nie poddawajcie się emocjom, upewnijcie się, że treść, którą chcecie przekazać, jest w danej chwili istotna i warta przekazania dalej.
Jeśli nie orientujecie się najlepiej w sprawach dotyczących bezpieczeństwa i wojskowości, a także polityki w krajach postsowieckich, starajcie się nie wypowiadać pryncypialnych opinii, dawać prognoz i przesądzać o rozwoju wydarzeń. Posty pisane capslockiem o tym, że „te sku******* zaraz zrobią to samo u nas” i tym podobne, nikomu nie są potrzebne.
Jeśli w swoich sieciach społecznościowych szerujecie jakąś informację na temat rosyjskiej inwazji w Ukrainie, upewnijcie się, że treści, które przekazujecie, pochodzą ze sprawdzonego i zaufanego źródła. Gdy dzielicie się informacją, wklejacie do posta zdjęcie lub wstawiacie wideo − podajcie źródło. To bardzo pomaga analitykom, którzy walczą z dezinformacją − mogą wtedy szybko ustalić pochodzenie rozprzestrzeniających się w sieci materiałów.
Pamiętajcie o higienie informacyjnej. Ciągłe sprawdzanie najnowszych informacji i odświeżanie feedów w sieciach społecznościowych raczej nie wpływa dobrze na nasze zdrowie psychiczne. A nasze emocje są w tej chwili jednym z zasobów, który próbuje zniszczyć Rosja Putina, siejąc strach i dezinformację. Dlatego róbcie przerwy od wiadomości, starajcie się wykonywać swoje codzienne obowiązki, kontrolujcie swoje emocje, by nie wywoływać paniki u siebie i osób w waszym otoczeniu.
Wobec dramatycznej sytuacji u naszej wschodniej sąsiadki trudno zachować spokój, ale silne emocje są najgorszym doradcą, gdy reagujecie na kolejne doniesienia w sieci.
Odrodzić przeszłość, której nie było. Paranoiczna nostalgia Trumpa i Putina
czytaj także
Pewnie zauważyłyście też, że antyszczepionkowcy w momencie wybuchu rosyjskiej agresji nagle zmienili się w piewców reżimu Putina? Strony, które jeszcze niedawno siały pandemiczną dezinformację, teraz produkują fake newsy związane z wojną. Stamtąd pochodzą między innymi informacje o tym, że brakuje benzyny na polskich stacjach, co poskutkowało powszechną paniką i kupowaniem paliwa na zapas.
„Wojna zaczyna się od języka”
To słowa ukraińskiej pisarki i filozofki Oksany Zabużko, która w czwartek – dniu eskalacji rosyjskiej agresji – gościła na spotkaniu autorskim w Warszawie. Jej zdaniem sposób, w jaki mówimy o tym, co się dzieje na Wschodzie, ma niebagatelne znaczenie, a Putin dość sprytnie wykorzystuje narracje, które podprogowo działają na to, jak postrzegamy jego ruchy.
„Za każdym razem, kiedy słyszę o konflikcie w Ukrainie, to się wzdrygam, bo nie ma żadnego konfliktu w Ukrainie. Jest atak, jest ofensywa przeciwko Ukrainie, która trwa od 2014 roku” – powiedziała Zabużko. Dlatego tak ważne jest, by przy opisywaniu i mówieniu o agresji rosyjskiej używać słownictwa, które nie pochodzi z Kremla, lecz ukazuje prawdę.
Wojna trwa w (a nie na) Ukrainie. Choć językoznawcy dopuszczają użycie przyimkiem „na”, bo do niego się przyzwyczailiśmy, zazwyczaj stosujemy go, gdy mówimy o regionach. A to może sugerować, że Ukrainę pomimo wyzwolenia na początku lat 90. uznajemy za nie w pełni niepodległą, za region, o który ktoś się bije, a nie pełnoprawne państwo.
Unikajmy także takich językowych faux-pas, jakich niedawno dopuścił się „The Guardian”, który wojnę w Ukrainie nazwał „kryzysem ukraińskim”. To błąd. Rosja zaatakowała Ukrainę, a więc nie mamy do czynienia z konfliktem, wojną domową czy kryzysem, w dodatku ukraińskim. Trwa wojna wszczęta przez agresora Putina. Krym jest okupowany, a nie anektowany. W Doniecku i Ługańsku działają jednostki sponsorowane przez Rosjan, a nie separatyści. Putin nie walczy o wyzwolenie rzekomo prześladowanych w Ukrainie Rosjan oraz w imię denazyfikacji, lecz chce zniszczyć dążące do demokracji państwo.
W orędziach prezydenta Rosji padają stwierdzenia niezgodne z prawdą, które mają służyć znieważeniu Ukraińców. Przykład? Putin nazwał ich „bandą narkomanów i neonazistów”.