Choć socjaliści zapowiadali, że nie będą kontynuować polityki poprzedników wobec Romów, ujawnione właśnie zarządzenie pokazuje, że niewiele się zmieniło.
Wygrywając wybory prezydenckie i parlamentarne, francuscy socjaliści obiecali zmianę podejścia do Romów, zmianę znaczącą w stosunku do tego, co prezentowała poprzednia ekipa rządząca. Jednak ostatni przeciek, w wyniku którego ujawnione zostało wewnętrzne zarządzenie z 15 kwietnia skierowane do oficerów komisariatu policji w 6. dzielnicy Paryża, wzywające policjantów do lokalizowania i „systematycznego eksmitowania” Romów żyjących na ulicach, łącznie z dziećmi lub zwierzętami, pokazał, że tak naprawdę niewiele się zmieniło. Dokument zredagowany przez oficera policji na polecenia centralnego komisarza miał na celu namierzanie ludzi według kryterium pochodzenia etnicznego, co zgodnie z prawem francuskim jest zakazane.
Nowy minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve w odpowiedzi zamieszczonej na stronie ministerstwa, dosłownie kilka godzin po przecieku, oznajmił, że zarządzenie zostało sprostowane. Podkreślił, że kontrole policyjne nie powinny być prowadzone na podstawie narodowości, zaś cała mobilizacja skierowana jest przeciwko nielegalnemu żebractwu, wykorzystywaniu nieletnich i przeciwdziałaniu sytuacjom, w których rodziny z małymi dziećmi śpią na ulicach. Dodał, że stosunek rządu do nielegalnych obozowisk opiera się na „bardziej ludzkim” okólniku z sierpnia 2012 roku, na podstawie którego prefekci każdorazowo dokonują oceny sytuacji osób żyjących w nielegalnych obozowiskach i szukają dla nich alternatywnego zakwaterowania.
Problem polega na tym, że ujawnione zarządzenie z 15 kwietnia jest znacząco podobne do słynnego wewnętrznego okólnika z 2010 roku, które weszło w życie w czasie kadencji Nicolasa Sarkozy’ego i nakazywało prefektom systematyczne usuwanie nielegalnych obozowisk – kładąc nacisk na te zamieszkałe przez Romów. Okólnik był związany z masowymi wysiedleniami romskich obywateli Unii Europejskiej z Francji do Rumunii i Bułgarii. Spotkało się to z szeroką krytyką zarówno we Francji, jak i za granicą. W końcu administracja Sarkozy’ego zastąpiła powyższą instrukcję nową, w której nie wspominano o Romach i wprowadzono rzekome zabezpieczenia w toku procedury ich wydalenia z kraju. Nie zmniejszyło to jednak liczby przymusowych eksmisji i wysiedleń.
Prawie cztery lata później, choć u władzy jest nowy prezydent i nowa partia, niewiele się zmieniło. Faktycznie liczba wysiedleń w 2013 roku była dwa razy większa (21 tysięcy) niż rok wcześniej.
W większości wypadków nie zaoferowano alternatywnych form zamieszkania, a wspomniany niewiążący okólnik z sierpnia 2012 rzadko kiedy jest stosowany. Manuel Valls, obecnie premier, w czasach kiedy był ministrem spraw wewnętrznych, oświadczył, że Romowie powinni być eksmitowani i systematycznie usuwani z Francji. Oświadczenie złożone 15 kwietnia 2014 roku przez rzecznika rządu Stéphane’a Le Foll potwierdza niezmienność polityki Francji w stosunku do Romów: w jego ocenie powinni oni wrócić do Rumunii lub Bułgarii.
Przerzucanie całych rodzin z jednej ulicy czy obozowiska na inne zmusza je do życia w coraz trudniejszych warunkach, bez opieki zdrowotnej czy dostępu do edukacji. Nowy minister spraw wewnętrznych powinien naprawdę przerwać praktyki swoich poprzedników. Wymagałoby to jednak czegoś więcej niż zmiana słów na kartce papieru.