Podemos to najsilniejsza polityczna emanacja lewicowych ruchów społecznych.
Już w najbliższą niedzielę dowiemy się, czy Hiszpania utrzyma kurs gospodarczego zaciskania pasa i ograniczania swobód obywatelskich, czy na wzór Grecji oraz Portugalii dokona zwrotu w lewo. Wybory odpowiedzą również na pytanie o polityczną siłę zrywów społecznych i przyszłość europejskiej lewicy.
Minione cztery lata to dla Hiszpanów okres najbardziej dynamicznych zmian społeczno-politycznych od demontażu reżymu generała Francisco Franco w 1975 roku. Kryzys ekonomiczny wyprowadził w 2011 roku na ulice miliony mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego. Powstał Ruch 15 Maja (zwany potocznie Indignados – Ruchem Oburzonych). Przez ponad miesiąc okupowane były główne place największych hiszpańskich miast, w tym madrycki Puerta del Sol. Protestujący żądali „prawdziwej demokracji” i głębokich, prospołecznych reform gospodarczych. Przeciwstawiali się neoliberalnemu kursowi ekonomicznemu, korupcji politycznej i klientyzmowi, nierównościom społecznym, prekaryzacji pracy i życia oraz bezkarności hiszpańskiej finansjery. Wedle szacunków, z postulatami Oburzonych utożsamiało się 80% Hiszpanów.
Pod naciskiem protestów z jednej strony, z drugiej zaś pod presją Unii Europejskiej domagającej się kontynuowania polityki zaciskania pasa, do dymisji podał się rząd socjalistycznego premiera José Luisa Zapatero. W przyspieszonych wyborach parlamentarnych, które odbyły się jesienią 2011 r., zwyciężyła opozycyjna prawicowa Partia Ludowa pod przewodnictwem Mariano Rajoya. Wydawało się, że wystąpienia społeczne przyniosły skutki odwrotne od zamierzonych. Ludowcy zaostrzyli kurs oszczędnościowy i wzięli się za ograniczanie swobód obywatelskich. Najbardziej jaskrawym przykładem tego typu działań było wprowadzenie tzw. „prawa knebla”, narzucającego drakońskie kary na organizatorów demonstracji i zakazujące fotografowania oraz wideorejestracji pracy służb mundurowych.
Tymczasem Ruch 15 Maja nie składał broni.Zakorzeniał się społecznie organizując zgromadzenia sąsiedzkie, propagował „prawdziwą demokrację” w Hiszpanii i innych krajach europejskich.
Stał się również zapalnikiem protestów społecznych w wielu państwach na świecie – od USA i Ruchu Occupy Wall Street począwszy aż po Grecję, Izrael czy Hong Kong.
Wreszcie – w marcu roku 2014, na dwa miesiące przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, na glebie społecznych wystąpień wyrosła partia Podemos (Możemy), która z wynikiem 7,98% wprowadziła do europarlamentu pięcioro deputowanych. Dołączyli oni do posłów i posłanek greckiej Syrizy, zaś w Słowenii do sejmu weszło sześcioro deputowanych Zjednoczonej Lewicy. Wszystko to dało poczucie efektywności wystąpień obywatelskich, jakie przetoczyły się przez kontynent i kształtowania się szerokiego frontu nowej europejskiej lewicy, opowiadającej się za socjalnymi rozwiązaniami w sferze gospodarczej, prawdziwą demokracją oraz jednoznacznie wolnościowym podejściem do swobód obywatelskich.
Podemos jest najsilniejszą ogólnohiszpańską polityczną emanacją lewicowych ruchów społecznych wzmocnionych przez protesty 2011 roku. Jakkolwiek wystąpienia te miały wydźwięk antyestablishmentowy i główny nurt aktywistów Ruchu 15 Maja odżegnywał się od ustanowienia na ich bazie formacji politycznej, po opadnięciu fali protestacyjnej powstało miejsce dla grup i kolektywów, które były obecne na placach, lecz ze względu na swoje polityczne aspiracje sytuowały się na peryferiach Ruchu Oburzonych. To one utworzyły Podemos.
Partia opierała się początkowo na strukturach organizacyjnych Lewicy Antykapitalistycznej (Izquierda Anticapitalista) – koalicji ugrupowań lewicowych, do której dołączyli radykalni intelektualiści z Pablo Iglesiasem na czele. Wejście do europarlamentu pozwoliło Podemos wzmocnić się finansowo i rozwinąć ogólnopaństwową strukturę opartą na kołach i zgromadzeniach. Szacuje się, że partia liczy od 350 do 400 tys. członków i jest drugą co do liczebności formacją w Hiszpanii (po konserwatywnej Partii Ludowej). Posiada również swoje koła m.in. w Londynie i Berlinie.
Kim są ludzie z Podemos? Jak zauważa barceloński socjolog Carlos Delclós – autor m.in. poświęconej Podemos książki Hope is a Promise. From the Indignados to the Rise of Podemos in Spain – pierwsza, wybrana jesienią 2014 r. w powszechnym głosowaniu członków i członkiń partii, rada krajowa to „interesująca mieszanka akademików, aktywistów i byłych działaczy politycznych”. Byli wśród nich m.in. Juan Carlos Monedero – politolog, współgospodarz (razem z Pablo Iglesisem) popularnego politycznego talk-show telewizyjnego La Tuerka, w latach 2005-2010 doradca byłego prezydenta Wenezueli Hugo Cháveza; Íñigo Errejón, Rita Maestre i Sarah Bienzobas – działacze Juventud Sin Futuro (Młodzież bez przyszłości), będącej jednym z głównych aktorów organizujących i aktywizujących protesty społeczne w 2011 roku; Rafa Mayoral i Jaume Asens związani z Plataforma de Afectados por la Hipoteca (w skrócie La PAH – Platforma zagrożonych niespłaceniem kredytu hipotecznego) – najbardziej znanej organizacji ruchu lokatorskiej, której współzałożycielką jest Ada Colau – aktualna burmistrzyni Barcelony; wreszcie – wpływowi intelektualiści lewicy socjalistycznej i autonomistycznej, tacy jak Pablo Iglesias, Raimundo Viejo i Jorge Moruno.
Podemos stanowi zatem kompozycję najsilniejszych organizacji, ruchów społecznych, lewicowej polityki demokratycznej oraz środowisk akademickich.
Ze swoją agendą nakierowaną na przeciwstawienie się polityce cięć, na swobody obywatelskie, gwarancje socjalne i pogłębioną demokrację, stała się atrakcyjną propozycją będącą pomostem pomiędzy Ruchem Oburzonych, lewicowym elektoratem i szerokimi kręgami społecznymi.
Miesiące, jakie nastąpiły po majowych eurowyborach z 2014 roku, przyniosły partii lawinowo rosnącą popularność, która osiągnęła szczyt na początku roku 2015. Na fali entuzjazmu wywołanego zwycięstwem sojuszniczej Syrizy w wyborach parlamentarnych w Grecji i objęciem funkcji premiera przez lidera formacji Alexisa Tsiprasa, Podemos ulokowała się na pierwszym miejscu w sondażach z niemal trzydziestoprocentowym poparciem społecznym. Dużym, choć połowicznym, sukcesem dla Podemos zakończyły się wybory samorządowe w Hiszpanii, które odbyły się w maju 2015 r. Partia zadecydowała nie startować w nich samodzielnie, lecz włączyć się w miejskie „koalicje zmiany”, tworzone przez lokalne ruchy obywatelskie. Koalicje zwyciężyły w dziesięciu ośrodkach: Barcelonie, której burmistrzynią została współzałożycielka La PAH Ada Colau, Bilbao, Saragossie, Burgos, Salamance, Logroño, La Coruñii, Teruel, Pontevedrze i Lugo. W Madrycie, mimo braku zwycięstwa koalicji, funkcję burmistrzyni objęła Manuela Carmena z ruchu Ahora Madrid (Teraz Madryt).
Trudno ocenić, jaki wpływ na sympatie wobec Podemos miała decyzja partii odnośnie wyborów samorządowych, faktem jest jednak, że latem tego roku jej popularność zaczęła gwałtownie spadać. Według ostatniego sondażu cieszy się ona dziewięcioprocentowym poparciem i jest obecnie formacją czwartego wyboru w Hiszpanii – po rządzącej Partii Ludowej, Partii Socjalistycznej i liberalno-obywatelskim bloku Ciudadanos (Obywatele). „Poparcie dla Podemos było jednak zawsze niedoszacowane, mamy też spory odsetek niezdecydowanych wyborców” – powiedział mi Miguel Ongil, deputowany Podemos w radzie miasta Madryt. „Faktem jest jednak – dodaje Ongil – że jesteśmy przedmiotem bardzo ostrych ataków politycznych i medialnych. Niemało kosztuje nas również wierność ideałom. Jesteśmy jedyną partią w Hiszpanii, która nie popiera paktu antyterrorystycznego, godzącego w swobody obywatelskie i – zgodnie z własnymi pryncypiami – opowiada się za przeprowadzeniem referendum w sprawie niezależności Katalonii”.
Do problemów Podemos dodałbym jeszcze dwa. Po pierwsze – wewnętrzne napięcia w partii. Wiosną tego roku z udziału w pracach rady krajowej zrezygnował Juan Carlos Monedero po sformułowaniu krytyki pod adresem kierownictwa Podemos, które – zdaniem znanego politologa – zaczęło przedkładać „minutę w telewizji nad konsultacjami z lokalnymi kręgami partii” i apelu do swoich kolegów i koleżanek, by powrócili do korzeni. Po drugie nie bez znaczenia jest porażka, jaką we wdrażaniu prosocjalnych rozwiązań poniósł rząd Alexisa Tsiprasa. Hiszpanie z uwagą przyglądali się bojom, jakie Grecja toczyła z Unią Europejską, zaś wycofanie się Syrizy z obiecanego wyborcom pakietu reform mogło ostudzić wiarę wielu zwolenników Podemos w możliwość przeprowadzenia radykalnych zmian przez lewicowy rząd Pablo Iglesiasa.
Czy tak jest naprawdę dowiemy się już w niedzielę. „Atmosfera w partii jest znakomita i liczymy na bardzo dobry wynik” – podkreśla Miguel Ongil. Podemos prowadzi bardzo sprawną kampanię wyborczą, o czym świadczy m.in. zwycięstwo Iglesisa w debacie telewizyjnej liderów i liderek czterech głównych partii, jaka odbyła się w ubiegły poniedziałek. Ale przede wszystkim w sposób niespotykany przykłada wagę do sformułowania szczegółowego programu. Partia przygotowała niemal czterystupunktową propozycję opartą na pięciu filarach: demokracji ekonomicznej, socjalnej, politycznej, obywatelskiej i międzynarodowej. Podemos kontynuuje budowanie agendy prospołecznej, nakierowanej na pogłębianie demokracji i włączanie obywateli w procesy decyzyjne, proekologicznej i nastawionej na zrównoważony rozwój gospodarczy, dodatkowo program posiada aspekt pacyfistyczny, co w napiętej sytuacji międzynarodowej stanowi wyjątek na mapie politycznych ofert. Podemos nie ustaje również w wysiłkach na rzecz oprotestowywania polityki cięć i krytykowania finansowych podstaw wspólnoty europejskiej.
Wobec problemów rządu Alexisa Tsiprasa, oczy europejskiej lewicy zwrócone są na Podemos. Hiszpania jest czwartą gospodarką w strefie euro i krajem pięciokrotnie większym od Grecji. Sukces partii Iglesiasa może trwale zmienić układ politycznych sił w Unii. Półtora miesiąca temu, niespodziewanie, w sąsiedniej Portugalii do władzy doszła koalicja socjalistów, radykalnego Lewicowego Bloku i Zielonych, zaś w swoim pierwszym wystąpieniu nowo zaprzysiężony premier Antonio Costa powiedział, że głównym zadaniem nowego rządu będzie powstrzymanie polityki cięć. Być może więc po trudnych miesiącach dla nowych europejskich formacji na lewicy, naznaczonych samotnym bojem Syrizy, przyszedł czas odwrócenia się niekorzystnego trendu, zaś Podemos, wbrew powątpiewaniom komentatorów i ośrodków badania opinii publicznej, stanie przed szansą utworzenia nowego hiszpańskiego rządu.
**
RELACJA NA ŻYWO IGORA STOKFISZEWSKIEGO ZE SZTABU PODEMOS W MADRYCIE: NIEDZIELA, 20 GRUDNIA, OD GODZ. 16.00!
**Dziennik Opinii nr 352/2015 (1136)