Pandemia szaleje wokół. Piszemy więc o tym i mówimy, żeby wiedzieć, jak sobie radzić z kryzysem. Gdzie szukać nadziei i komu uważnie patrzeć na ręce. Co robić w czterech ścianach i czego żądać od polityków. Na przykład?
Co tydzień redakcja Krytyki Politycznej poleca Wam w newsletterze najciekawsze teksty ostatnich dni. Czytelniczki i czytelnicy, którzy są zapisani na newsletter, dostali poniższy tekst już we czwartek. W tym tygodniu newsletter przygotował Michał Sutowski. Zapiszcie się na newsletter, a regularnie będziecie dostawać od nas autorski przegląd tygodnia.
*
Na przykład wypłaty przez państwo dochodu podstawowego obywatelom na czas pandemii, jak postuluje trzecia największa w Polsce centrala związkowa.
Bo tak się składa, że filozofa tarczy antykryzysowej to wciąż „ratuj się kto może”, przekonuje Dorota Gardias w wywiadzie Pauliny Januszewskiej. Szefowa Forum Związków Zawodowych tłumaczy, jak bardzo mści się niedofinansowanie służby zdrowia, któremu nie zaradzono od czasów protestu Białego Miasteczka w 2007 roku. Krytykuje też cynizm rządu, który z pandemią walczy bez szerszych konsultacji, wykorzystuje za to kryzys do tłamszenia Rady Dialogu Społecznego. I przypomina: tam, gdzie są związki zawodowe, mniej jest zwolnień i cięcia wynagrodzeń.
Gardias: Cenzurowanie partnerów społecznych nie wygra z epidemią koronawirusa
czytaj także
O tym, co dziś najważniejsze, przypomina też Rzecznik Praw Obywatelskich: „Mimo tego nieprzygotowania systemowego, obserwujemy fale niewątpliwego heroizmu lekarzy, pielęgniarek i ratowników, uruchomił się też jakiś polski, potopowy czy soplicowy romantyzm, że «jakoś to będzie». I odbywamy w tych warunkach wszyscy przyspieszony kurs wzajemnej pomocy i obywatelskości”. Z rządem nieco gorzej, bo zdaniem Adama Bodnara, dawno już powinien wprowadzić stan klęski żywiołowej i bezwzględnie zrezygnować z wyborów 10 maja – my za to musimy się strzec władzy, która chciałaby, jak na całym świecie, wzmocnić narzędzia inwigilacji obywateli.
Bodnar: Mimo nieprzygotowania systemowego, widzimy fale heroizmu lekarzy, pielęgniarek i ratowników
czytaj także
Andrzej Leder, z wysokiego C, acz uzasadnionego okolicznościami, wzywa do europejskiej solidarności. A kogo z kim? „Najbardziej szczodre oferty pomocy popłynęły z regionów, z niemieckiego landu Nadrenii-Palatynatu do francuskiego północnego- wschodu oraz z landów na południu Niemiec do Włoch”. Ze względu na cynizm i lęk politycznych elit różnych krajów „państwo narodowe jawi się jak duch przeszłości, który, chcąc nie chcąc, pcha ludy w stronę nowego Verdun. Epidemicznego.” I dlatego, jak pisze filozof, choć Rzeczpospolita Europejska, a więc unijna federacja, może dziś wydawać się mrzonką. „potrzeba decyzji, które wyprzedzą kształtowanie się wyobraźni ludów. I potrzeba polityków, zdolnych je formułować i podejmować”.
czytaj także
W kapitalizmie globalnym, jak to zwykle bywa, jak trwoga – to do państwa. Tym bardziej, gdy grożą nam już trzy kryzysy naraz: pandemiczny, gospodarczy i klimatyczny. Profesor Mariana Mazzucato trzeźwo jednak zauważa, że pomoc nie powinna być za darmo. „Wysiłek opracowania szczepionki na COVID-19 może stać się kolejną jednostronną relacją, w której korporacje czerpią ogromne zyski, sprzedając społeczeństwu produkt, który zrodził się z badań finansowanych przez podatników. Pomimo znacznych inwestycji publicznych w rozwój szczepionek, amerykański sekretarz Zdrowia i Opieki Społecznej Alex Azar przyznał niedawno, że nowo opracowane terapie lub szczepionki na COVID-19 mogą nie być dostępne finansowo dla wszystkich Amerykanów”. Dlatego właśnie potrzebujemy „państw, które wiedzą, jak negocjować z biznesem, aby korzyści z inwestycji publicznych faktycznie zwróciły się społeczeństwu”.
czytaj także
A żeby czytelnika grozą i skalą wyzwań nie przytłaczać, proponuję optymistyczny akcent na koniec. Dominika Węcławek, której Bachor. Bezradnik dla nieudacznych rodziców w sprzedaży już wkrótce, pocieszy Was, zwłaszcza tych, którzy spędzacie pandemię w domu z własną progeniturą: „Kiedyś to wszystko minie. Tymczasem możecie z czystym sumieniem wziąć worek ze śmieciami i wyjść do najdalszego kubła na drugim końcu miasta. Bez bachorów. W końcu im nie wolno. A jeśli ukojenie przynosi wam patrzenie, jak świat płonie, wychodząc z domu nie zapomnijcie wyłączyć wifi”.
Skazani na bachora. Jak przeżyć izolację pod jednym dachem i nie trafić za kratki
czytaj także
**
Jeśli chcesz co tydzień otrzymywać nasz newsletter – zapisz się.