Co skłania policjantów do wchodzenia na drogę współpracy z przestępcami? Niewątpliwie jedną z przyczyn takiej decyzji może być frustracja związana z dramatycznie niskimi zarobkami.
W Poznaniu zatrzymano policjanta pomagającego w handlu narkotykami, donosi „Polska Głos Wielkopolski”. Tego samego dnia za taki sam proceder zarzuty postawiono funkcjonariuszowi w Żarach. Sprawa wydaje się z pozoru błaha, bo przecież stosunkowo często do opinii publicznej dochodzą sygnały o nieprawości tych, którzy powinni być wzorem, ale jest to sytuacja niestety symptomatyczna.
Jeden ze stróżów prawa od pół roku służył w jednostce patrolowo-interwencyjnej. W żargonie określa się takich funkcjonariuszy, niezbyt elegancko, „krawężnikami”. Są to przeważnie ludzie młodzi, niedoświadczeni, którzy załapali się do pracy w policji z braku szans na kształcenie lub inny zawód, ponieważ wolnych etatów w tej służbie nie brakuje. To właśnie oni mają powodować, że zwykły przechodzień ma czuć się bezpiecznie. Ci sami mundurowi również często posługują się swoimi odznakami, aby uzyskać darmowy wstęp na różnego rodzaju wydarzenia muzyczno-kulturalne, licząc, że na „blachę” wejdą taniej albo za darmo. Nieodpowiedzialność? Niewykluczone, ale najbardziej należy zwrócić uwagę na pewien etos policji, a właściwie jego brak. Za czasów poprzedniego systemu mianem stróża prawa określało się osobę, którą traktowano z pełną powagą i z pewnego rodzaju szacunkiem. To było faktyczne panowanie nad bezpieczeństwem publicznym. Oczywiście jasno trzeba stwierdzić, że poważne znaczenie miał tu strach przed ówczesną milicją. Jednak trudno sobie wyobrazić by w biały dzień funkcjonariusz został zasztyletowany przez przedstawiciela całkowitego zdegenerowania i patologii społecznej, a przecież do takiej sytuacji doszło parę dni temu w Warszawie.
Krytycznym okiem można oceniać Polskę Ludową jednak w tamtych latach jednostki mundurowe stanowiły faktyczne zabezpieczenie porządku i nie było mowy o tym by np. po meczu piłkarskim obawiać się powrotu do domu. Obecnie wygląda to nieco inaczej. Nie ma respektu ani szacunku (nawet tego wymuszonego), a zamiast tego mamy młodzieżowe obelgi na funkcjonariuszy i policjantów, którzy dorabiają czasami w grupach przestępczych.
Łukasz Szulc
Na marginesie spraw dotyczących policjantów podejrzanych o handel narkotykami nasuwa się pytanie, jakimi motywami mogli się kierować owi funkcjonariusze. Wiadomo, że płace w policji nie satysfakcjonują zatrudnionych w niej ludzi a praca jest szczególnie stresująca i niebezpieczna. Jednak w przypadku jednego z aresztowań sprawa nie dotyczy młodej osoby, dopiero co zaczynającej swoją karierę zawodową w tej formacji, ale funkcjonariusza z długoletnim, bo aż 21–letnim, stażem pracy.
Co skłania policjantów do wchodzenia na drogę współpracy z przestępcami? Niewątpliwie jedną z przyczyn takiej decyzji może być frustracja związana z dramatycznie niskimi zarobkami. Przypadki zatrzymania podejrzanych policjantów skłaniają też do pytania o dzisiejszy kręgosłup moralny policji i możliwe przeciwdziałanie takim sytuacjom. Niewątpliwie do złego stanu rzeczy przyczynia się status społeczny policjanta, który nie cieszy się prestiżem i poważaniem, co z kolei powoduje liczne kłopotliwe i upokarzające nieraz sytuacje i sprzyja temu, by obciążeni psychicznie funkcjonariusze decydowali się na tak dramatyczne kroki, jak współpraca z przestępcami. Po kilkunastu latach marnie płatnej pracy, bez perspektywy awansu na ciekawsze stanowisko, gdy zarazem „koledzy” z półświatka żyją na doskonałym poziomie, funkcjonariuszowi zdarza zapomnieć się o wzniosłych wartościach i zaczyna „tym kolegom” za opłatą pomagać. Oczywistością jest, że abstrakcyjny „etos” traci coraz bardziej na znaczeniu w stosunku do niezwykle konkretnej „bazy” – nie zmienią tego obłudne żale nad upadkiem moralności służby publicznej.
Przemysław Hirniak