Sankcje NFZ prowadzą do sytuacji, gdy pacjenci z Pomorza, zostaną zmuszeni do odbierania leku w Bydgoszczy, co dla wielu z nich prawdopodobnie oznaczać będzie konieczność rezygnacji z terapii lub rezygnacji z pracy/nauki .
Szanowny Pan Profesor
Edward Jacek Gorzelańczyk
Stowarzyszenie Sue Ryder
W związku z podjętą przez kujawsko-pomorski NFZ próbą, uniemożliwienia Centrum Opieki Paliatywnej w Bydgoszczy, prowadzenia leczenia substytucyjnego osób uzależnionych z Pomorza, na ich terenie (w Gdańsku), na ręce Pana kierujemy prośbę do Zarządu Stowarzyszenia Sue Ryder, o rozpoczęcie działań zabezpieczających ciągłość podjętych terapii. Takim sposobem zabezpieczenia jest zapewnienie środka transportu (najlepiej autobusu), którym pacjenci będą mogli dojeżdżać z Gdańska, po odbiór leku.
Sankcje NFZ prowadzą do sytuacji, gdy pacjenci z Pomorza (głównie z Trójmiasta), zostaną zmuszeni do odbierania leku w Bydgoszczy (kilka lub parę razy w tygodniu, nierzadko codziennie), co dla wielu z nich prawdopodobnie oznaczać będzie konieczność rezygnacji z terapii (zbyt duże koszty podróży) lub rezygnacji z pracy/nauki (zbyt długi czas dojazdów). Bezwzględne działania gdańskiego i kujawsko-pomorskiego NFZ przypominają inną epokę, czasy, o których wielu z nas przez ostatnie dwadzieścia lat zapomniało.Przypominają dzisiejszą Białoruś.
Działanie te, należy odczytywać jako odwetowe, w duchu źle pojętej solidarności ludzi tej instytucji. Pomorski NFZ, złamał prawo gdy nie dopuścił do negocjacji (w konkursie dot. leczenia substytucyjnego), złamał je wielokrotnie, gdy przyjmował ofertę i zawierał kontrakty z programem substytucyjnym tworzonym przez „lokalnych organizatorów”. Centrum Opieki Paliatywnej odwołało się do centrali NFZ, ale skutki tego odwołania właśnie odczuwacie na własnej skórze. Obecnie NFZ szuka prawdopodobnie jakiejkolwiek furtki pokazującej, że łamanie prawa przebiegało symetrycznie.
Teraz kilka słów wyjaśnienia odnośnie zaangażowania Biura Rzecznika w obronę COP, słów koniecznych, bo będących odpowiedzią dla tych, którzy oskarżają nas o zbytnie zaangażowanie po jednej ze stron konfliktu. Te same zarzuty padają wobec KBPN (Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii – przyp. ph).
Dla naszego Biura, po prostu nie jest obojętne, kto będzie prowadził program i jak będzie prowadził. Pacjenci mają całkowitą rację, że bojkotują program „lokalny”, ponieważ urzędnicy, którzy kierowali jego powstawaniem, przyjęli nieludzkie założenia dla prowadzenia tego świadczenia, wbrew obowiązującemu prawu deklarując działania ograniczające jego dostępność.
Ponadto Biuro Rzecznika, czuje się odpowiedzialne za prowadzoną przez COP działalność w Gdańsku, z innego powodu. To COP jako jedyny w Polsce, nie przestraszył się miejscowych niechętnych leczeniu substytucyjnemu monopolistów terapeutycznych i wspierających ich, nie przebierających w środkach urzędników. To COP ufając państwu prawa, zareagował pozytywnie na prośby Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii i nasze apele, podejmując się zadania, które zdaniem wielu narażało go od początku na odwet miejscowej sitwy. Lokalne środowisko od wielu lat nie dopuszczało leczenia substytucyjnego na Pomorze, a potem gdy w wyniku ogólnopolskiej akcji opór stał się niemożliwy, postanowiło powołanie programu opóźnić, a następnie maksymalnie ograniczyć zasięg, przez jego całkowitą kontrolę. Do momentu pojawienia się w Gdańsku COP-u, zarówno KBPN i Biuro Rzecznika wspierało inicjatywę miejscową, bo byliśmy na nią skazani. Obecnie stoimy na stanowisku, że nic nie stoi na przeszkodzie, by w Trójmieście działały dwa finansowane przez pomorski NFZ programy, obsługujące choćby tylko grupę już leczoną przez COP – powtarzając na okrągło truizm, że konkurencja byłaby korzystna dla wszystkich. Występując w roli mediatora, przedstawiliśmy kierownikowi programu przy ulicy Srebrniki 9, propozycję wspólnego stanowiska wobec NFZ ale póki co, pozostaje ona bez odpowiedzi.
Jeszcze w połowie ubiegłego roku (lipiec), obserwowaliśmy zupełny bezruch w lokalu na Srebrzysku, gdzie „lokalni” powoływali program. Gdy do Biura Rzecznika, dotarła informacje o pomyśle podnoszenia stropu lokalu, rzekomo zgodnie z zaleceniami Sanepid, zwróciliśmy się do tej instytucji z nieoficjalną prośbą o objęcie Srebrzyska programem przystosowawczym i dopuszczenie warunkowego udzielania świadczeń (…).
Sanepid był bardzo zdziwiony naszą nie uzgodnioną z „organizatorami” interwencją, ponieważ nie wiedział nic o powstawaniu jakiegokolwiek programu substytucyjnego, ani w tej lokalizacji, ani nigdzie. Doradzono nam zarazem, namówienie „organizatorów” do kontaktu ze Sanepidem, zanim podejmą oni jakiekolwiek działania adaptacyjne budynku.
Podobnie było w przypadku, ponad rocznych, bezskutecznych apeli Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii do „organizatorów”, w sprawie dostarczenia wniosku z opisem programu (zatwierdzenie programu przez KBPN jest zgodnie z Ustawą o Przeciwdziałaniu Narkomanii, niezbędnym warunkiem legalności kolejnych kroków). Wtedy jednak ani „lokalny organizator” ani pomorski NFZ (np. w 2010 r. gdy podpisał chwilę później zerwaną umowę z lokalnym organizatorem), takim szczegółem jak łamanie prawa, nie łamali sobie głowy. Natomiast łamią sobie głowę teraz, gdy Państwo zamiast wydawać lek w Bydgoszczy, wydajecie go w Trójmieście (po to przecież, co jest dla wszystkich oprócz NFZ zrozumiałe, by pacjenci dostawali leczenie w miejscu zamieszkania).
W dniu 4 października 2011, przesłaliśmy do Gdańska, wzór wspomnianego wniosku na podstawie którego „organizator” mógł błyskawicznie opracować swój własny. Wniosek ten został przez osoby uzależnione dostarczony, ale podobno za późno. Podobno adresat już zdążył taki dokument opracować samodzielnie.
W tych samych dniach, na przełomie października i listopada 2011, gdy COP przyjął pierwszych pacjentów, na Srebrzysku nie działo się nic. Dopiero wieść o pojawieniu się konkurencji i wymknięciu się sytuacji spod kontroli, zmusiły „lokalnych organizatorów” do działania. W parę dni rozpoczęły się pracę remontowe, złożono do KBPN wniosek z opisem programu. Prawdopodobnie, gdyby nie COP, Srebrzysko informowałoby dzisiaj opinię publiczną, że podnoszenie stropu i remont dachu będzie kosztować kolejne 200 tys., których przecież nie ma. Dzisiaj COP ma blisko 70 pacjentów, Srebrzysko skutecznie przez uzależnionych bojkotowane, nie ma żadnego. Stąd też, desperacka kontrola NFZ, która ma doprowadzić do przejęcia pacjentów COP, przez chronionych przez nich „lokalnych organizatorów” i monopolistów.
Bardzo prosimy o wspomożenie działań prowadzonych przez COP.
Z wyrazami szacunku,
Jacek Charmast*
*Jacek Charmast – pomysłodawca i koordynator Biura Rzecznika Praw Osób Uzależnionych, Przewodniczący Stowarzyszenia Jump’93.