Apelujemy do senatorów i Bronisława Komorowskiego: nie popsujcie tej ustawy, tego niewielkiego kroku w dobrym kierunku.
Przyznajemy się: to primaaprilisowy żart. Narkotyki nie będą legalne. Natomiast dzisiaj Sejm przegłosował nowelizację Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która m.in. daje prokuratorowi prawo do umorzenia postępowania wobec osoby, która posiada niewielkie ilości narkotyków na własny użytek i w wypadku, gdy ukaranie byłoby niecelowe. I to już nie jest żart. O zmianę w polskim prawie narkotykowym od dłuższego czasu upominało się wiele organizacji społecznych, zwłaszcza Polska Sieć Polityki Narkotykowej, Jump 93, Inicjatywa Wolne Konopie, a także Krytyka Polityczna.
Nie jest to ustawa idealna, ale nie żyjemy w najlepszym ze światów. W porównaniu z jej poprzednią wersją, pozwalającą karać nawet trzyletnim wyrokiem więzienia za posiadanie choćby najmniejszej ilości nielegalnych substancji psychoaktywnych, nowelizacja wprowadza istotną zmianę. Jeśli prokuratorzy będą z danych im narzędzi rozsądnie korzystać, to okazjonalni użytkownicy i uzależnieni przestaną trafiać do więzień. W głosowaniu odrzucono niestety poprawkę zgłoszoną przez posła SLD Marka Balickiego zawierającą tabelę wartości granicznych. Określałaby ona jasno, jaka ilość nielegalnych substancji odurzających jest „niewielka”. A tak dana ilość narkotyków będzie traktowana jako „niewielka” w zależności od widzimisię prokuratora.
Propozycja nowelizacji Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii trafiła do Sejmu ponad półtora roku temu. Długo czekała na rozpatrzenie, wydawało się, że wrzucono ją do tzw. sejmowej zamrażarki. Z inicjatywy KP i innych organizacji wystosowano m.in. dwa listy otwarte domagające się przyspieszenia prac nad ustawą. Podpisywali się pod nimi artyści, naukowcy, działacze społeczni czy politycy, jak choćby były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Niedawny apel do parlamentarzystów – inicjatywa niezależnych aktywistów – zdobył poparcie ponad 56 tysięcy internautów; towarzyszący kampanii spot obejrzano na serwisach typu YouTube ponad 200 tysięcy razy. Presja opinii publicznej najwyraźniej odniosła skutek. Niedoskonała, ale lepsza od poprzedniej ustawa przeszła przez Sejm.
Podczas sejmowej debaty przed głosowaniem nie obeszło się bez emocji. Posłanka Beata Kempa pytała ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego: „Panie ministrze, nie odpowiedział pan na fundamentalne pytanie wszystkich Polaków: którą mafię pan dzisiaj poparł”. I dalej: „Ta ustawa jest bardzo szkodliwa dla naszych dzieci, nie idźcie w zaparte”. Posłanka podkreśliła, że mówi to „jako matka”. O ile pierwsze pytanie traktujemy jako nietrafiony żart, o tyle kolejne wypowiedzi wymagają sprostowania. Widać, że posłanka PiS przejęła demagogiczne argumenty Barbary Labudy stojące za zaostrzeniem prawa narkotykowego w 2000 roku. Szkoda jednak, że pamięć nie idzie w tym wypadku w parze ze znajomością tematu (czego dowodzą choćby opinie padające w trakcie debaty, że po pierwszym razie człowiek się uzależnia). Gdyby Kempa miałaby jakiekolwiek pojęcie o skutkach działania obecnej ustawy, to wiedziałaby, że za posiadanie siedzą głównie okazjonalni użytkownicy i uzależnieni, którym odsiadka w niczym nie pomaga (dilerzy biegają na wolności, jak chcą). Posłanka PiS wiedziałaby, że kara więzienia nie odstrasza od sięgania po zakazane używki, a tylko pozwala na czerpanie wyższych zysków przez poważnych przestępców narkotykowych (policja zajęta ściganiem małolatów ze skrętami nie zawraca sobie głowy grubymi rybami – w statystykach „przestępstwo narkotykowe” to „przestępstwo narkotykowe”). Wiedziałaby wreszcie, że karanie za posiadanie wrzuca dilerów i okazjonalnych użytkowników do jednego worka i stawia ich po jednej stronie barykady – przeciwko „psom” i „głupim starym”. Zamiast więc tracić czas na opowiadanie dyrdymałów z mównicy sejmowej, Kempa powinna sięgnąć po książki prof. Krzysztofa Krajewskiego, prof. Kazimierza Frieske albo chociaż po (przystępną) Politykę narkotykową. Przewodnik Krytyki Politycznej i – spróbować przeczytać ze zrozumieniem.
Nowelizacja oznacza nie tylko bardziej liberalne podejście do osób używających narkotyki. Ustawa nakłada na zakłady opieki zdrowotnej obowiązek współpracy z Krajowym Biurem ds. Przeciwdziałania Narkomanii, dzięki czemu możliwe będzie prowadzenie statystyk dotyczących dostępności poszczególnych typów leczenia uzależnień czy gromadzenie danych epidemiologicznych. Prokuratury i sądy z kolei będą musiały zdobywać informacje o osobach uzależnionych, które zostały zatrzymane za popełnienie przestępstwa, co mogłoby umożliwić ich leczenie i działania związane z profilaktyką.
W końcu bezduszne, bezsensowne i kosztowne prawo zostało zmienione. Tak, wiemy, to dopiero Sejm. Jest jeszcze Senat i podpis prezydenta. Dlatego apelujemy do senatorów i Bronisława Komorowskiego: nie popsujcie tej ustawy, tego niewielkiego kroku w dobrym kierunku.