Polityka narkotykowa na świecie zmienia się nieustannie. Przez dziesięciolecia ton regulacjom prawnym nadawały Stany Zjednoczone, później Rosja. Wpływy Kremla w ONZ jednak poważnie osłabły.
Stany Zjednoczone były przez dziesięciolecia głównym twórcą międzynarodowej polityki narkotykowej. To one wywierały wpływ na kształt prawa międzynarodowego wobec substancji psychoaktywnych – robiły to m.in. przez Komisję ds. Środków Odurzających, która obraduje w Wiedniu, i Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości. Kiedy jednak podejście do polityki narkotykowej zmieniło się w samych Stanach, ich rola w pracach wiedeńskiej komisji również uległa zmianie.
Wówczas to Rosja przejęła rolę strażnika, którego zadaniem jest globalna kontrola substancji psychoaktywnych. Represje, kryminalizacja, sankcje karne – to priorytety Rosji zarówno na arenie międzynarodowej, jak i krajowej. Jednak wpływ Rosji na instytucje ONZ w Wiedniu ostatnio wyraźnie osłabł.
Rok temu, podczas 65. sesji Komisji ds. Środków Odurzających, Unia Europejska, Japonia i wiele krajów Afryki oraz Ameryki Południowej potępiły rosyjską inwazję na Ukrainę. W ten sposób ograniczyły siłę jej wpływu, sygnalizując jednocześnie odejście od dominującego głosu w debatach i rezolucjach powstałych w procesie znanym jako konsensus wiedeński.
W grudniu ubiegłego roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło historyczną, coroczną rezolucję dotyczącą substancji psychoaktywnych. Wyznaczyła ona ramy dla dalszych działań w obrębie polityki narkotykowej i wyraźnie podkreśliła, że prawa człowieka osób ze społeczności dotkniętych używaniem substancji psychoaktywnych są istotne.
„Biden uwolnił skazanych za marihuanę w USA”. Słyszeliście? Problem w tym, że to nieprawda
czytaj także
Przyjęcie tej rezolucji jest oznaką zmian na arenie międzynarodowej – kierunek w ONZ nadają dziś bardziej postępowe głosy. Dobrym przykładem tej zmiany jest rosnąca liczba krajów, które rozważają legalizację rekreacyjnego używania konopi indyjskich.
Krytycy podejścia do substancji psychoaktywnych opartego na sankcjach karnych twierdzą, że nadszedł czas, żeby ONZ zmodernizowała swoją politykę narkotykową i postawiła w niej na prawa człowieka, zdrowie publiczne i zrównoważony rozwój. Przypomnę, że „świat wolny od narkotyków” to cel, który został sformułowany jeszcze w 1998 roku, w czasie pierwszego Zgromadzenia Ogólnego ONZ w sprawie narkotyków.
Tak postawiony cel doprowadził do niewyobrażalnych krzywd na całym świecie – masowych aresztowań, śmiertelnych przedawkowań, epidemii HIV wśród osób używających substancji psychoaktywnych, kryminalizacji biednych rolników na globalnym Południu, bezprawnych kar śmierci i wielu innych naruszeń praw człowieka, które uderzyły w mniejszości w każdym zakątku świata.
Kupujesz marihuanę, a palisz dopalacze. Unijny raport o narkotykach ostrzega
czytaj także
Niedawno redakcja „The New York Times” stwierdziła, że potrzebujmy zmiany kursu w globalnej polityce narkotykowej, bo po prostu przegrywamy tę wojnę. Spożycie substancji psychoaktywnych rośnie i coraz więcej osób umiera z przedawkowania niż kiedykolwiek wcześniej we współczesnej historii. Położenie kresu kryminalizacji i skupienie się na opiece zdrowotnej jest kluczowe. Dowody, również te zbierane przez ONZ, wskazują, że osoby pochodzące z kryminalizowanych społeczności są mniej skłonne, żeby zgłosić się po pomoc medyczną, kiedy jej potrzebują.
Z danych opublikowanych przez UNODC wynika, że w latach 2009–2018 nie doszło na świecie do spadku ilości uprawianego opium, koki czy marihuany. Rynek nielegalnych substancji psychoaktywnych również nie zmalał, a UNODC opisuje go jako „wzrastający”. Innymi słowy, wojna z narkotykami, tak zaciekle broniona przez Rosję, nie osiągnęła swojego celu, za to spowodowała wiele cierpienia.
Nixon poszedł na wojnę z narkotykami 50 lat temu. Amerykanie uważają, że przegrał
czytaj także
Możliwe, że nadziei na zmianę powinniśmy poszukać poza Wiedniem. Volker Türk, wysoki komisarz ONZ ds. praw człowieka, podkreślił w swoim ostatnim oświadczeniu potrzebę zadbania o „prawa człowieka na wszystkich poziomach debaty o substancjach psychoaktywnych”. Skupił się na ludzkiej godności, zdrowiu, prawach ekonomicznych i społecznych.
Z kolei Kolumbia i Boliwia zaapelowały wspólnie do ONZ o usunięcie liści koki z listy narkotyków – byłby to wyraźny krok w stronę uznania roli koki w kulturze i jej użytku przez społeczności rdzenne. Propozycja, którą obydwa kraje przedstawiły na ostatniej sesji CND w Wiedniu ma na celu zakończenie stygmatyzacji narkotyków i odejście od podejścia opartego na sankcjach karnych, które przez lata dominowało w polityce międzynarodowej.
Znamy wyniki największego europejskiego raportu o narkotykach
czytaj także
Kolumbijski prezydent Gustavo Petro zaznaczył swoją wolę do przewodzenia temu procesowi w swojej inauguracyjnej przemowie: „Nadszedł czas na nową międzynarodową konwencję, która uzna fakt, że wojna z narkotykami jest porażką – sromotną porażką”.
To prawda, że mamy teraz dobry moment, aby zmienić kierunek międzynarodowej polityki narkotykowej w taki sposób, żeby uwzględniała prawa człowieka, zdrowie publiczne, zrównoważony rozwój, a nie skupiała się na kryminalizacji i kłamstwach, które przez lata dominowały podejścia świata do substancji psychoaktywnych.
**
Tekst ukazał się na stronie PassBlue. Z angielskiego przełożył Dawid Krawczyk.