Świat

Dopalacze powodują rozdwojenie jaźni rynku narkotykowego

Czy można przewidywać w prawie i działaniach z zakresu redukcji szkód zmiany na rynku substancji psychoaktywnych opowiadają Mike Linnell, Russell Newcombe i Cheryl White.

[Angielskie nazwy „legal highs” oraz „smart drugs” tłumaczone są
w wywiadzie na język polski jako „dopalacze”. Pojawia się również
ogólna nazwa tej grupy: nowe substancje psychoaktywne. – red.]

Przemek Hirniak: Czy możemy powiedzieć, że dopalacze czy szerzej nowe substancje psychoaktywne są groźniejsze niż klasyczne narkotyki?

Russell Newcombe*: Dopalacze znajdują się gdzieś w pół drogi między legalnymi substancjami, jak alkohol i tytoń, a tymi zabronionymi przez prawo. Działają psychoaktywnie jak inne narkotyki, a formalnie są legalne. Sprzedaje się je głównie w specjalnych sklepach i w internecie. Prawdopodobnie istnieją tysiące stron internetowych oferujących zakup tych środków.

Są groźniejsze od tradycyjnych nielegalnych narkotyków, ponieważ nie wiemy o nich zbyt wiele. Mamy sporo badań i naukowej literatury na temat marihuany, heroiny czy kokainy, co pozwala nam przekazywać informacje na temat bezpiecznego używania tych substancji psychoaktywnych. Możemy na przykład mówić o skutkach dzielenia się igłami. Jeśli chodzi o dopalacze, to mamy niewiele ekspertyz naukowych. Nie wiemy, jak dokładnie działają na ludzi. Czyni je to bardziej niebezpiecznymi. Kolejną kwestią jest ich ilość. Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii podało w ostatnim raporcie, że zidentyfikowano prawie 300 nowych substancji  w Europie przez ostatnie dwa lub trzy lata. Z pewnością około 20-30 z nich jest dość dobrze znane i cieszy się dużą popularnością wśród użytkowników. [Zobacz: prezentacja dr Newcombe o dopalaczach – 2,84 MB]

Jakie są największe przeboje na dopalaczowym rynku?

Russell Newcombe: Mefedron, znany również pod nazwami „miau”, „meph”, „truteń” czy „bzyk”. Ta substancja stymulująca, o działaniu podobnym do amfetaminy, kokainy i ecstasy, ma też właściwości, które czynią ją groźniejszą. Wstrzykiwany dożylnie mefedron powoduje ciężkie uszkodzenia ciała. Niektórzy ludzie tracą duże części rąk i mięśni, kości oddzielają się od ciała. Powoduje więcej zniszczeń chemicznych w organizmie niż przyjmowana iniekcyjnie heroina. Działa krócej niż kokaina czy ecstasy. Odczuwalny wpływ mefedronu utrzymuje się średnio od jednej do dwóch godzin, dlatego ludzie przyjmują go ponownie w krótkich odstępach czasu. W ciągu jednego wieczoru w nocnym klubie, gdzie będziesz przebywał osiem godzin, być może będziesz musiał zażyć mefedron nawet sześć razy. Destrukcyjność mefedronu wynika raczej z tego, że trzeba go przyjmować bardzo regularnie.

Czy „roślinne dopalacze” to w rzeczywistości substancje pochodzenia naturalnego?

Russell Newcombe: Są dwie grupy „legalnych narkotyków”. Pierwsza to syntetyczne dopalacze, które są tworzone w laboratoriach. Poprzez mieszanie chemikaliów powstają nowe narkotyki, jak mefedron, który jest właśnie syntetycznym dopalaczem. Mamy także dopalacze roślinne z syntetycznymi kannabinoidami, które powstają poprzez zmieszanie substancji chemicznych z materiałem naturalnym, pochodzącym głównie z Ameryki Łacińskiej. Rośliny konopi, które są całkiem niegroźne, bardzo łagodne i mają właściwości relaksujące, są nasączane syntetycznymi chemikaliami podobnymi składem do związku THC [Tetrahydrokannabinol, organiczny związek chemiczny z grupy kannabinoidów, główna substancja psychoaktywna zawarta w konopiach – red.].

Gdy rząd brytyjski zdelegalizował tę grupę nowych substancji psychoaktywnych podobnych składem i działaniem do konopi indyjskich, to osoby związane z biznesem dopalaczowym zmieniły nieznacznie ich strukturę i stworzyły kolejną legalną substancję. Istnieją setki możliwości, by zrobić kolejne syntetyki podobne do marihuany i obejść prawo. Nadać im nowe nazwy. Dopalacze zawsze mają jakieś dziwne i straszne nazwy, jak „Unicestwienie”, „Magiczny smok”.

Zatem syntetyczna marihuana nie ma nic wspólnego z marihuaną naturalną.

Mike Linnell*: Zgadza się. Nie mają żadnych powiązań poza nazwą. Mamy do czynienia z pewnym rozdwojeniem jaźni na rynku. Produkują dopalacze, które nie są marihuaną, ale intensywny kolor powoduje, że tak właśnie wyglądają.

Cheryl White*: Te substancje są pakowane w piękne, zgrabne, małe opakowania. Nie mają zapachu i psy nie mogą ich wykryć, bo to nie jest THC. Sól do kąpieli, kadzidła… Kompletnie legalne, ale nie dla osób poniżej 18 roku życia, nie do palenia. Nie do spożywania przez ludzi!

Mike Linnell: Jeśli dasz komuś paczkę dopalaczy i powiesz, że są legalne, to uważaj, bo ktoś może być za 2 godziny aresztowany i postawiony w stan oskarżenia. Te środki nie są licencjonowane. Obecnie sprzedawanie ich to często przestępstwo. Ludzie nie są w stanie otrzymać informacji, co naprawdę kupują, nawet jeśli wiedzą, co jest mocne w działaniu. To szalona sytuacja.

Jak zaczęła się przygoda z dopalaczami?

Mike Linnell: Funkcjonują od 20-30 lat. Szałwia była jednym z pierwszych. Przedstawiano ją jako naturalny produkt. Całkiem łagodną roślinę zaczęto syntetyzować, przez co stawała się dziesięć, dwadzieścia razy mocniejsza w działaniu. W 2002 roku zaczęto zmieniać chemicznie grzyby halucynogenne. Jeden z absurdów prawnych – jeśli posiadasz je w formie świeżej, nieususzone, to są legalne. Więc zaczęto przetrzymywać je w lodówkach w sklepach i sprzedawać jako świeże grzyby. To był moment, w którym zaczął się biznes.

W którym momencie rynek dopalaczy stał się masowy?

Mike Linnell: Jakieś 5 lat temu. Mefedron spowodował potężny rozruch. Miało to ścisły związek z sytuacją na rynku. Ludzie przeszli na mefedron, ponieważ był o połowę tańszy, a jakość ówczesnej kokainy i ecstasy w Europie była bardzo niska. Teraz mefedron ma swój własny rynek, porównywalny z MDMA czy kokainą.

Jakie możemy wyróżnić rodzaje dopalaczy?

Russell Newcombe: W Anglii rząd uznał mefedron za substancję nielegalną i wtedy nastąpiła eksplozja nowych syntetycznych chemikaliów ze zwariowanymi nazwami, będącymi miksturami liter i cyfr.

Myślę, że trzema głównymi kategoriami będą stymulanty, które pobudzają, potem substancje, które powodują, że jesteś zrelaksowany i halucynogeny. Początkowo nowe substancje psychoaktywne pasowały do tych trzech grup, ale obecnie zaczynamy dostrzegać, że pojawiają się substancje, których nie można łatwo przyporządkować do którejkolwiek. Problem polega na tym, że ich małe dawki mogą mieć efekty stymulujące, średnie relaksujące, a bardzo duże mogą dawać „tripa” jak LSD. To bardzo nietypowe chemikalia i nie pasują do tradycyjnych kategorii, jakimi posługiwaliśmy się przez lata. Jak potwierdzają jedne z najnowszych badań, niektóre z produktów zawierają dwie, trzy, lub cztery substancje w tym samym opakowaniu.

Mike Linnell: Ostatnio w Unii Europejskiej mówi się coraz więcej o konwersji legalnego i nielegalnego rynku substancji. Okazało się, że LSD sprzedawane w Wielkiej Brytanii … nie jest LSD! W miejscach, gdzie gromadzą się osoby, które używają iniekcyjnie narkotyków, mówi się o najlepszej amfetaminie, jaką kiedykolwiek mieli. Zbadaliśmy to i jest to MDPB, które formalnie jest dopalaczem. Więc widzimy teraz, że nawet ludzie, którzy kupują nielegalne substancje, trafiają na coś zupełnie innego.

Można w tej sytuacji prowadzić skuteczną redukcję szkód zorientowaną na użytkowników dopalaczy?

Russell Newcombe: Głównym problemem jest wielka różnorodność dopalaczy. Możemy tworzyć nowe informacje proporcjonalnie do wyników badań. Możemy przekazać ludziom specjalne informacje na temat redukcji szkód. Na przykład: „Nie wstrzykuj mefedronu, ponieważ może bardzo szybko uszkodzić twoje żyły”. Albo wskazówki, jak często możesz tego używać, jaką dawkę i tego typu istotne rady.

Jeśli chodzi o najnowsze chemikalia, bardziej istotne jest przekazanie ogólnej rady. Jeśli masz nowy „biały proch”, który ma wiele różnych nazw, weź najpierw mała dawkę, aby nie wziąć za dużo czegoś, o czym mamy bardzo małą wiedzę. Kolejna, to zapytaj przyjaciół, znajomych, którzy już tego próbowali, jakie były efekty i problemy, zanim to weźmiesz. Następnie, jeśli masz dostęp do Internetu, poszukaj informacji.

Co zrobić zatem, żeby system prawny mógł przewidywać zmiany na rynku substancji psychoaktywnym?

Russell Newcombe: Prawo narkotykowe na całym świecie zostało skonstruowane tak, żeby powstrzymać cię przed odmiennymi stanami świadomości, odlotami. Zamiast czynić nielegalnymi stany umysłu, co ciężko byłoby policji oczywiście udowodnić, zakazano substancji, które powodują te stany. Myślę, że następnym etapem będzie przejście z narkotyków chemicznych do elektronicznych: programy i software. Masz urządzenie, które wygląda jak gra wideo. Małe elektrody wychodzące z maszyny podłączasz do głowy i wtedy ustawiasz, czy ma cię relaksować, stymulować, czy powodować efekty jak LSD. Nowe elektroniczne narkotyki nie są substancjami chemicznymi, więc tradycyjne prawo narkotykowe nie obejmie programów komputerowych. Jeśli będziemy chcieli zakazać elektronicznych narkotyków, będziemy musieli stworzyć nowy sens prawa, albo uznać pewne stany umysłu jako nielegalne. Niezależnie, czy używasz do ich osiągnięcia substancji chemicznej czy programu komputerowego.

Mike Linnell: Alternatywą jest to, co wydarzyło się ostatnio w Nowej Zelandii z ich prawem narkotykowym. Wiemy, że legalne dopalacze są psychoaktywne. Od obywatela zależy, by udowodnił, czy są bezpieczne. Na testowanie bezpieczeństwa tych substancji przeznaczono 2 mln funtów. Rodzaj logiki tutaj stosowany jest taki, że jeśli jakaś substancja przejdzie test, to masz legalny narkotyk zaaprobowany przez państwo. Przeraziło to większość innych państw. Okazało się, że niektóre dopalacze nie powodują żadnych problemów zdrowotnych czy śmierci, gdy ludzie zgłaszali się na ich badania.

*Mike Linnell – manager publikacji w „Lifeline”, brytyjskiego serwisu zajmującego się redukcją szkód, ściśle współpracuje z organizacją TICTAC, zajmującą się badaniem i systematyzowaniem substancji psychoaktywnych.

*dr Russell Newcombe – od 30 lat prowadzi badania na temat substancji psychoaktywnych. Zakładał ruch redukcji szkód w Merseyside w latach 80. Wieloletni trener i szkoleniowiec. Pracownik naukowy w projekcie badawczym o nadużywaniu substancji psychoaktywnych w Wirral (Uniwersytet w Liverpoolu 1985 – 1987). Dyrektor Jednostki Monitorującej Narkotyki i HIV (Urząd Zdrowia Regionu Jersey, 1988 – 1991).  Od 2010 r. dyrektor 3D Research, niezależnej jednostki badawczej i agencji treningowej w Liverpoolu.

*Cheryl White – członkini zarządu Międzynarodowej Sieci Użytkowników Narkotyków (INPUD).

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij