Alexandrze Fuller udało się stworzyć fantastyczny portret swojej matki. Oraz opowiedzieć – z wielką empatią – o „plemieniu” białych Afrykanów, nie mniej ciekawych od ludu Igbo.

Alexandrze Fuller udało się stworzyć fantastyczny portret swojej matki. Oraz opowiedzieć – z wielką empatią – o „plemieniu” białych Afrykanów, nie mniej ciekawych od ludu Igbo.
Przyjęliśmy, że wojna to cena, którą musimy zapłacić za naszą wolność, choć był to bardzo dziwny rodzaj wolności.
W latach 60. wiara w uwznioślenie przez technologię była czymś powszechnym. Co z niej zostało?
Dominująca kultura polskiej inteligencji wywodziła się z dworku. Ta kultura nigdy nie „widziała” wspólnoty wiejskiej – o wystawie „Into the Country”.
Ideały, jakim hołdował Strzelecki, są oskarżeniem istniejącego systemu pozbawiającego ludzi godności i zamieniającego ich w pozycje tabelek rozrachunkowych.
Facebook nie wywoła rewolucji? Pewnie nie, ale komercyjnych narzędzi można używać do rewolucyjnych celów.
Rewelacyjny „Boyhood” jest dla mnie nie tyle „historią chłopca o imieniu Mason”, ile historią jego matki.
Niewypowiedziane i niewysłuchane krzywdy zamieniają się w pogardę i nienawiść, która przekazywana jest innym w nieskończoność, jak gorący kartofel, ale zawsze tym słabszym.
„Małe stłuczki” pokazują świat kruchości. Sypiących się na naszych oczach domów, kruchych, podatnych na zniszczenie przedmiotów, podatnych na zranienie ludzi.
Są ludzie, którzy wmawiają, że palenie nie szkodzi, pestycydy są ok, a globalne ocieplenie to bzdura. I robią na tym dobre pieniądze.
VanderMeer sprawia, że nie tyle zapominamy o tajemnicy, co przestajemy się jej bać i godzimy się na życie w jej ruchliwym cieniu. To wspaniałe uczucie.
W dzisiejszych czasach telewizory, tak jak wiele elektrycznych wyrobów, są tak jednorazowe jak zużyte pieluchy. Buduje się je, żeby były NIEtrwałe.