W ostatnich ponad 10 latach kobiety wyreżyserowały 14% pełnometrażowych filmów fabularnych. Stanowimy ponad połowę społeczeństwa i większą część widzów w kinie, ale nadal my, kobiety, robimy mniej niż jedną szóstą filmów, które mają szanse trafić do szerokiej widowni.
Kino polskie nadal jest zdominowane przez mężczyzn. Wiemy to z najnowszego badania przeprowadzonego przez Monikę Talarczyk-Gubałę. W latach 2006-2017 kobiety wyreżyserowały 28% filmów. Wszystkich. Statystykę tę zawyżają fabuły krótkometrażowe (27% reżyserek), dokument i animacja (po 30% reżyserek). Pełnometrażowych fabuł kobiety reżyserują 14%. A to i tak pewien wzrost, bo ostatnie badanie obejmujące lata 2006-2015 mówiło o 12% reżyserek długich fabuł.
Te 14% reżyserek otrzymuje od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej proporcjonalne wsparcie finansowe. 13% z budżetu, który wspiera filmy fabularne, idzie na produkcje reżyserowane przez kobiety. To w miarę dobra wiadomość, bo pokazuje, że nie jest tak, że reżyserki otrzymują mniejsze wsparcie finansowe niż reżyserzy.
W Hollywood, które jest antyprzykładem równości kobiet i mężczyzn w kinie, widać wyraźnie, że podobne rozkłady wypadają fatalnie – dla kobiet fatalnie. Kiedy zajrzy się do badania zestawiającego 100 topowych amerykańskich filmów roku i zobaczy zestawienie za lata 2007-2017 (więc okres porównywalny z tym przebadanym przez Monikę), widać, że na 1100 przebadanych w tym okresie filmów kobiety wyreżyserowały… 4%. A te 100 topowych filmów każdego roku to takie, które dużo kosztowały i dużo zarobiły.
O tym, że w kinie za mało jest filmów robionych przez kobiety, mówi się na świecie i w Polsce od paru lat. W Krytyce Politycznej nie raz sama pisałam na ten temat i KP też angażuje się w zmianę tej sytuacji, np. przez wspieranie Moniki Talarczyk-Gubały w przygotowywaniu przez nią badań.
Dlaczego badania są ważne? Bo dotychczas, podnosząc temat zbyt małej obecności kobiet w polskim kinie, zawsze musiałyśmy powoływać się na badania zagraniczne i mówić, że generalnie sytuacja na świecie wygląda niekorzystnie, albo przywoływałyśmy przykłady jaskrawej nieobecności albo małej obecności filmów robionych przez kobiety.
Takim momentem było ogłoszenie listy filmów, które znalazły się w konkursie głównym Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni w 2016 roku, kiedy okazało się, że na liście nie ma żadnego filmu zrobionego przez kobietę.
czytaj także
Rok wcześniej na festiwalu Młodzi i Film w Koszalinie, kiedy dyskutowaliśmy o kobietach w kinie, pozwoliłam sobie na zajrzenie do programu festiwalu i zwrócenie uwagi, że w konkursie głównym jest więcej filmów wyreżyserowanych przez Grzegorzów niż przez kobiety.
czytaj także
Nie mogłyśmy – ani ja, ani Monika – podeprzeć się danymi, bo ich nie znałyśmy. Bo nikt ich w Polsce nie znał – po prostu nie było to przedmiotem badania. Teraz jest. Nie musimy już posługiwać się tylko anegdotami, a raczej „anegdatami”. Mamy konkretne „data”, konkretne dane.
Po dwóch latach od badania pilotażowego Monika Talarczyk zaktualizowała część danych i dodała kilka nowych.
Co więc wiemy jeszcze o obecności, albo raczej niewielkiej obecności kobiet w polskim kinie? Wiemy, jak wygląda udział nie tylko reżyserek, ale też m.in. kierowiczek produkcji, kompozytorek (4%), scenarzystek (25%), operatorek (5%), montażystek (27%).
Liczby przeważające na korzyść kobiet pojawiają się, gdy mowa o udziale kostimografek (93%), charakteryzatorek (87%) i scenografek (60%). Te zawody są od lat zdominowane przez kobiety i teraz możemy to dokładnie zobaczyć na liczbach.
Dyskusja o obecności kobiet w kinie polskim toczy się – jak wspomniałam – od kilku lat. Monika Talarczyk przywołuje ważne momenty tej dyskusji. Jednym z nich był wspomniany festiwal w Gdyni, kiedy w konkursie głównym nie było filmów kobiet, ale za to odbyła się debata na ten temat.
Środowisko filmowe wykazało się ogromna dojrzałością i gotowością nie tylko do rozmowy o problemie, ale tez do reakcji na ten problem. Efektem była zmiana w regulaminie pracy ekspertów oceniających projekty filmów w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej i pojawienie się zapisu mówiązego, że „liczba kobiet wśród liderów Komisji Ekspertów nie powinna być mniejsza niż 35% liczby wszystkich liderów” oraz że „przynajmniej jednym ekspertem w komisji powinna być kobieta”. Z badania Moniki Talarczyk-Gubały wiemy, jak sytuacja wyglądała dotychczas i jaki był rozkład procentowy udziału kobiet w Radzie PISF, w komisjach i ile procent kobiet było liderkami komisji w latach 2012-2017.
Rozpoczyna się 43. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Podczas festiwalu po raz trzeci odbędzie się dyskusja o sytuacji kobiet w naszym kinie. Zapraszają na nią Kobiety Filmu, grupa, która ukonstytuowała się w toku debat ostatnich lat. W piątek 21 września rozmawiać będziemy o sytuacji kobiet w branży audiowizualnej.
„Mamy nadzieję, że wśród gości będą też nasi koledzy−filmowcy. Chcemy bowiem wyjaśnić, dlaczego tak ważne jest wprowadzenia parytetów w kinematografii. Pojęcie to przez wiele osób rozumiane jest albo opacznie, albo w ogóle niezrozumiane i stąd wiele emocji. My zaś nie chcemy odwoływać się do emocji, ale do twardych danych i argumentów” – mówią organizatorki z inicjatywy Kobiety Filmu.
Podczas konferencji zaprezentowane zostaną opisane wyżej wyniki najnowszego badania Moniki Talarczyk-Gubały. W wydarzeniu uczestniczyć będą też goście z zagranicy. Iris Zappe-Heller, zastępczyni dyrektora Austriackiego Instytutu Filmowego, powie o sytuacji kobiet w przemyśle filmowym w Europie; Peter Carpentier, członek zarządu FERA (Federation of European Audiovisual Directors), będzie opowiadał o europejskich statystykach dotyczących udziału kobiet filmowców w rynku audiowizualnym na przykładzie reżyserek; a Madeleine Ekman, producentka i ekspertka oceniająca projekty w Szwedzkim Instytucie Filmowym, mówić będzie właśnie o ocenianiu projektów.
Konferencja zakończy się przedstawieniem deklaracji podpisanej m.in. przez festiwale w Cannes, Locarno, Toronto i ostatnio w Wenecji. Deklaracja ta zakłada transparentny proces selekcji filmów oraz przestrzeganie zasad równości podczas układania programu.
Jak widać, polska kinematografia jest jedną z wielu, która podejmuje działania na rzecz równości kobiet i mężczyzn. I, jak również widać, w ciągu ostatnich lat inicjatywy oddolne, debata, czasem zdecydowane zwracanie uwagi na problem, przynoszą efekty. Kobiety Filmu chcą dalszych zmian i parytetów w ciałach eksperckich, gronach jurorskich, komisjach konkursowych. Akcja „50/50 w 2020” na rzecz równości kobiet i mężczyzn w branży filmowej i audiowizualnej to kolejny krok na drodze do zmian w polskim kinie. Dobrych zmian.
PS. W badaniu pojawia się więcej danych, niż przytoczyłam powyżej. Całość możecie zobaczyć tutaj: