Ględźba Sigrid Nunez

Ględźba to takie kobiece ględzenie podniesione do rangi sztuki. Składają się na nią osobiste zwierzenia i zainteresowanie innymi ludźmi, plotki i anegdoty, wymierzanie sprawiedliwości światu i drobne perełki erudycji.
Sigrid Nunez. Fot. Ralph Small/Library of Congress, ed. KP

Od 2019 roku ukazało się w wydawnictwie Pauza pięć powieści Sigrid Nunez. Postanowiłam dać im wszystkim szansę. Dzięki temu już wiem, że jest to w istocie wciąż ta sama książka, można by wszystkie wydać w jednym tomie, szczególnie że nie są zbyt długie.

Sigrid Nunez jest amerykańską pisarką pracującą na rozmaitych uczelniach, prowadzi tam zajęcia z creative writing albo odwiedza je jako Wizytująca Pisarka. Jej matką była Niemką, ojciec miał korzenie panamsko-chińskie, tego jednak w swoich powieściach nie wykorzystuje. Rodzina była raczej uboga, więc Nunez wychowała się na socjalnym osiedlu klasy robotniczej. Urodziła się w 1951 roku, a to ma już znaczenie, bo jej feminizm, wyraźny w powieściach, podobnie jak i ogólna postępowość, są trochę starej daty, czyli pozwala sobie na dystans i ciut wątpliwości wobec panujących na amerykańskich uczelniach standardów delikatnego obchodzenia się z rozmaitymi tematami czy podejścia do relacji seksualnych. Generalnie popiera, ale czasem nie dość entuzjastycznie. Ale my, starsze panie, już tak mamy.

Słuchaj podcastu „O książkach”:

Spreaker
Apple Podcasts

Od 2019 roku ukazało się w wydawnictwie Pauza pięć jej powieści, wszystkie w tłumaczeniu Dobromiły Jankowskiej, ostatnia w tym roku. Pytają mnie o nią moje przyjaciółki, pierwsza powieść, Przyjaciel, była podobno najlepiej sprzedającą się książką tego wydawnictwa, wygląda więc na to, że przynajmniej kobiety ją czytają i podoba im się. Ja kilkakrotnie zaczynałam jedną czy drugą, nawet z pewną przyjemnością, ale też z łatwością porzucałam je na rzecz innych lektur. Może to przyjemne, ale jakieś niekonieczne mi się to wydawało. Dobre na wakacje? Postanowiłam dać jej szansę. Wszystkim pozycjom. Dzięki temu już wiem, że jest to w istocie wciąż ta sama książka, można by wszystkie wydać w jednym tomie, szczególnie że nie są zbyt długie.

Każda z nich ma w zasadzie jakiś jeden temat, ale linia narracji, rzadko prowadząca do jasnej puenty, kryje się pod gawędziarską opowieścią prowadzoną zawsze przez tę samą narratorkę przypominającą autorkę – czyli taka autofikcja. Jest nią więc kobieta, z jakąś przeszłością i doświadczeniami, w nieokreślonym wieku, z wyboru singielka bez męża i dzieci czy aktualnie partnera, chociaż nie jest to wykluczone. Zajmuje się literaturą, obraca wśród innych pisarzy, uczy pisania studentów, na których trochę narzeka – są inni niż kiedyś.

Będzie grzało, będzie grzmiało [Kinga Dunin poleca książki na wakacje]

Ponieważ żyje literaturą i z literatury, zawsze ma na podorędziu jakiś zgrabny cytat, aforyzm czy bon mot znanych pisarek lub pisarzy. Na tych znanych sobie na co dzień lubi ponarzekać, podobnie jak na to, że literatura już nie ma takiego znaczenia jak kiedyś. Jej opowieść toczy się naturalnym rytmem gawędziarskim – czyli zaczyna o czymś opowiadać, a potem przypomina jej się coś innego, potem na chwilę wraca do głównego wątku, by przerwać to kolejną dygresją: wspomnieniem, refleksją, która jej się nasunęła, albo jakąś ciekawostką.

Jak każda dobra gawędziarka wie, że nie należy od razu sprzedawać tego, co najważniejsze, tylko powoli się rozpędzać. W pozornej bezforemności i chaosie kryje się jednak struktura, nad która autorka panuje. I każda taka opowieść jest osobista, bo to buduje bliższą relację z czytelniczką. A żeby była wiarygodna, nie można żałować detali – czy to opisując jakieś sytuacje, otoczenie czy uczucia. Bohaterka zazwyczaj cierpi, ale jest to cierpienie na ludzką miarę, czasem nawet dość luksusowe.

Szukam tytułu dla tej jednej książki, która, jako jej części, pomieściłaby by wszystkie, i przychodzi mi do głowy „ględźba”. Rzadkie słowo, może nawet z negatywnymi konotacjami, ale ja tak o tym nie myślę. Ględźba to takie kobiece ględzenie podniesione do rangi sztuki. Składają się na nią osobiste zwierzenia i zainteresowanie innymi ludźmi, plotki i anegdoty, wymierzanie sprawiedliwości światu i drobne perełki erudycji. Czasem bywa to dla słuchaczki – Nunez pisze tak, że raczej się tego słucha niż czyta, pewno dobrze jest mieć to w audiobooku – nużące, a nawet irytujące, łatwe do zlekceważenia, ale ja uważam, że warto docenić tę formę kobiecej ekspresji.

Zatem przedstawiam wam kolejne odsłony „Ględźby”.

Przyjaciel

W latach osiemdziesiątych XX wieku w Kalifornii wiele pochodzących z Kambodży kobiet zaczęło zgłaszać się do lekarzy z tym samym problemem: nie widziały. Wszystkie okazały się uchodźczyniami. Zanim zdołały uciec z ojczyzny, były świadkami potworności dokonywanych przez rządzących od 1975 do 1979 roku Czerwonych Khmerów.

O tym rozmawiała narratorka ze swoim najbliższym przyjacielem, pisarzem i wykładowcą. Była to ich ostatnia rozmowa, bo potem popełnił samobójstwo. Kiedyś była wielbiącą go studentką, nawet raz się przespali ze sobą, ale ostatecznie stanęło na dozgonnej przyjaźni. A on miał kolejno trzy żony i liczne kochanki. Czy narratorkę rzeczywiście łączyła z nim przyjaźń, czy coś więcej, jak przypuszcza jej terapeuta? Miłość? A co to jest miłość? Będzie miała okazję się o tym przekonać. Przyjaciel zostawił jej psa i to nie byle jakiego: doga arlekina po przejściach i w ciężkiej żałobie po śmierci swego opiekuna. Ona też jest w żałobie. I z psem zaczyna łączyć ją wyjątkowa, żałobno-miłosna relacja. Często wspominana przez nią książka to nieco podobna Moja Tulipanka Ackerleya.

Dunin: Życie erotyczne owczarki alzackiej

Przyjaciel to najbardziej znana książka Nunez, za którą dostała National Book Award.

Pełnia miłości

Wybrałam się do uczelnianego kampusu na wykład. Wygłosił go profesor, ale uczący na innym uniwersytecie, w innej części kraju. Był on też znanym pisarzem, który niedawno otrzymał międzynarodową nagrodę.

Profesor opowiada o tym, że dla świata już nie ma nadziei z powodu zmian klimatu i innych konsekwencji ludzkiej głupoty. Jest on jej byłym partnerem, który stanie się powiernikiem jej problemów. Umiera cały świat, ale bardziej konkretnie umiera przyjaciółka narratorki. I prosi ją o to, żeby jej towarzyszyć aż do końca, którym ma być samobójstwo. (To towarzyszenie nie obejmuje żadnych wymagających czynności pielęgniarskich.) Czy narratorka da radę? A co będzie, jak tą śmiercią zainteresuje się policja?

Sempre Susan

Pierwszy raz w życiu miałam wyjechać na rezydencję do kolonii pisarskiej i z jakiegoś powodu, którego już nie pamiętam, musiałam przełożyć datę przybycia. Martwiłam się, że moje spóźnienie się nie zostanie tam dobrze odebrane. Jednak Susan twierdziła, że to nic złego.

– Zawsze dobrze jest zacząć od złamania jakiejś zasady.

Wspomnienia o Susan Sontag. Nunez była kiedyś partnerką jej syna i mieszkali we trójkę. Poznała ich, kiedy Sontag walczyła z rakiem i potrzebowała asystentki, która pomogłaby jej poradzić sobie z korespondencją. Sontag była wyjątkowa – trudna, ale wspaniała. Miała też kochanki oraz kochanka – Josifa Brodskiego. Wspomniane zostaną najważniejsze książki i eseje Sontag, ale bez wchodzenia w trudne szczegóły, w zasadzie bez wchodzenia w żadne szczegóły. Czyli naprawdę przyjemna lektura w stylu: „omówmy teraz szczegółowo charakter i życie naszej wspólnej przyjaciółki”. Nie mówcie, że nigdy tego nie robiłyście.

Dla Rouenny

Po publikacji pierwszej książki otrzymywałam różne listy. W większości od nieznajomych, którzy je przeczytali i chcieli opowiedzieć mi, co o niej sądzą. Zwykle były to przyjacielskie wiadomości, choć znalazło się kilka uwag krytycznych. Pisały również osoby, które kiedyś znałam.

Jeden z tych listów pochodził od jakiejś Rouenny, której narratorka nie pamięta, ale zawierał wiele szczegółów potwierdzających, że powinna pamiętać ją z czasów dzieciństwa w biednej dzielnicy. Spotykają się i Rouenna okazuje się pozornie niezbyt ciekawą grubaską, kierowniczką sklepu. Ma jednak do opowiedzenia swoją historię, o tym, jak spędziła rok na wojnie w Wietnamie jako pielęgniarka. Potem popełnia samobójstwo, a narratorka spisuje jej opowieści – o najlepszym roku w życiu Rouenny. Wojna oczywiście była koszmarem, Rouenna widziała potworne rzeczy, towarzyszyła umierającym, ale też była szczęśliwa. To, co robiła, miało sens, nigdzie nie ma tak silnych przyjaźni jak na wojnie i jeszcze do tego dużo niezobowiązującego seksu i urocze restauracje w Sajgonie.

Awantura w kosmosie i bomby z nieba

O wojnie w Wietnamie czytałam chyba ze sto razy częściej niż o wojnie polsko-bolszewickiej. (To globalizacja, czy imperializm języka angielskiego i amerykańskiej literatury?) Jednak to chyba pierwsza, która ukazuje tę wojnę z kobiecego punktu widzenia. Często wspominana autorka w książce to Swiatłana Aleksijewicz.

Słabsi

„Kapryśna była ta wiosna”.

Czytałam tę książkę dawno temu i poza jednym zdaniem niemal nic z niej nie zapamiętałam.

Cytat pochodzi z książki Virginii Woolf i potem jest sporo o literaturze, a potem jeszcze o spotkaniu na pogrzebie koleżanki, żeby wreszcie dojść do głównego tematu – pandemii. Narratorka spędza ją w ogromnym nowojorskim apartamencie znajomych, opiekując się papugą o imieniu Eureka i musząc znosić obecność niekłopotliwego, acz przystojnego młodzieńca, syna przyjaciół, który nie może dogadać się z rodzicami. Kiedy zaczynają wspólnie palić trawkę, okazuje się, że jest całkiem miły. Ona bardzo to wszystko przeżywa, chociaż czasem przypomina sobie, że istnieją również tacy ludzie, jak ci, którzy dostarczają im pod drzwi jedzonko.

Jak widać mamy tu spory zestaw ciężkich tematów: choroba, umieranie, starzenie się (psa), wojna, trudne dzieciństwo i rozmaite nieszczęścia dotykające innych czy ogólnie świata. Oraz bardziej codzienne dolegliwości i frustracje. Wszystko to, z czym chodzi się lub można pójść na terapię. Ale to właśnie ględźba jest taką terapią, sposobem na opowiedzenie wszystkiego, co boli, ale tak, żeby nie zdołować nadmiernie słuchaczek. I na tym właśnie polega urok tych książek.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij