N„Ma być czysto” to debiut literacki autorki współtworzącej Świetlicę Krytyki Politycznej w Cieszynie.
Agnieszka Muras: O jakich dziewczynach mówi się źle? To im zadedykowałaś swoją książkę.
Anna Cieplak: Niemal wszystkie bohaterki literatury i popkultury, które lubiłam i nadal lubię, prędzej czy później otrzymywały komunikat „zachowuj się!”. To, co postrzegano jako „złe zachowanie”, budowało ich tożsamość i zazwyczaj jakoś szczególnie nie chciały podążać za oczekiwaniami.
Wymienisz kilka?
Nie trzeba daleko szukać: Nora u Ibsena, Czarna Julka, Susanna Kaysen z Przerwanej lekcji muzyki, Peaches czy PJ Harvey. Nawet współczesne bohaterki seriali, jak Fiona z Shameless czy Rea z Mad Fat Diary, muszą ciągle udowadniać, że nie są złe czy dziwaczne. Robią to na wiele sposobów, przybierając różne strategie reagowania na niesprawiedliwe oceny.
No dobrze, a jak wygląda to poza popkulturą?
Z własnego okresu dorastania nie przypominam sobie, żebym znała choć jedną dziewczynę, która nigdy nie usłyszała, że powinna się poprawić, zmienić czy grzecznie potakiwać, nawet jeśli z czymś się nie zgadza. Społeczne wymagania wobec dziewczyn są bardzo wyśrubowane – i nierzadko sprzeczne – a na to, co postrzegane jest jako „niegrzeczność”, składa się wiele różnych rzeczy. Na cenzurowanym są na przykład sprawy związane z seksualnością, słynne „latanie za chłopakami”.
W Ma być czysto chciałam opisać współczesne dziewczyny – nastolatki i młodą kobietę – na które próbuję patrzeć z szacunkiem i jakimś rodzajem czułości, mimo że powierzchownie często ocenia się je jednoznacznie negatywnie. Jednak one – tak jak powieściowa Oliwka – radzą sobie w sytuacjach bardzo trudnych, dla większości z nas wręcz niewyobrażalnych. Reagują tak, jak potrafią i mogą. Jest im szczególnie trudno, jeśli weźmiemy pod uwagę, że nad wieloma z nich czuwa jakaś instytucja (sąd, policja, szkoła), która często zamiast pomagać – utrudnia czy nawet karze. W związku z tym ciężko im zapanować nad własnym życiem, szczególnie że często o wiele szybciej muszą wkroczyć w dorosłość.
czytaj także
Ich bycie „niegrzeczną” nie jest kreacją, atrakcyjną pozą czy ugruntowanym wyborem. Nie żyją w takim świecie jak Hannah z Nie taka dziewczyna Leny Dunham. Umówmy się, akcja książki dzieje się w Polsce, i to w mieście średniej wielkości. To dosyć skomplikowana rzeczywistość, w której obowiązują konkretne normy kulturowe, przyzwyczajenia czy stereotypy.
Nawet w tym samym mieście inne normy zdają się obowiązywać Oliwkę, inne Julkę, pochodzącą z dobrze sytuowanej rodziny z klasy średniej.
Tak, bo o dziewczynach, które „źle się zachowują”, mówi się inaczej zależnie od tego, gdzie się urodziły i kim są ich rodzice. W przypadku dziewczyn, które pochodzą z domów, gdzie nie jest łatwo (czy to na poziomie ekonomicznym, czy kapitału kulturowego), pewne zachowania nie są odbierane jako rodzaj nastoletniej gry, zaczepki, tylko bywają oceniane jako patologiczne czy zaburzone. Takiej dziewczynie łatwo przykleić łatkę puszczalskiej, zagrożonej czy niedostosowanej społecznie.
Dziewczyny i kobiety, o których piszę w Ma być czysto, w pewnym stopniu pozwalają sobie na grę z systemem i próbują po swojemu stawiać mu opór, a zarazem są tym stanem w jakimś sensie przerażone i nie do końca potrafią sobie z nim poradzić. Czasami – mam wrażenie – nie są pewne, czy wszystko z nimi w porządku, skoro tyle osób ma do nich pretensje. Nie chcą czuć się ofiarami, jednak ich metody z reguły nie spotykają się z akceptacją otocznia, które pozostaje z nimi niemal w nieustannym konflikcie.
A co z chłopakami? Czy to nie oni są bardziej narażeni na złe opinie?
Kiedy pisałam tę książkę, wydawało mi się, że gra toczy się bardziej o status społeczny, ale nie da się ukryć, że płeć ma duże znaczenie w tej historii. Chłopakom pozwala pozornie bezkolizyjnie uniknąć kar (na przykład nie wysyła ich się tak szybko do ośrodka wychowawczego), a dziewczynom już nie. Chłopcy w wieku dojrzewania też nie mają łatwo, ale jednak więcej im wolno, więcej uchodzi im na sucho. Myślę, że instytucje o wiele bardziej im pobłażają – albo już spisały ich na starty.
W środowisku, które opisuję, częściej piętnuje się ich ze względu na wrażliwość. Na pewno stosuje się też wobec nich dużo przemocy, w tym werbalnej i emocjonalnej. Jeden z moich bohaterów ciągle musi udowadniać, że jest silny, podczas gdy ewidentnie widać, że dominacja jakoś szczególnie go nie kręci. Inny, Karol, żyje z poczuciem defektu i szuka jakiejkolwiek nadziei na określenie samego siebie wśród grup paramilitarnych. Oczywiście tutaj znowu te same przewinienia wyglądają inaczej nie tylko ze względu na płeć, ale też sytuację życiową, znajomości, miejsce zamieszkania, rodzinę, oceny w szkole.
Chłopcy w wieku dojrzewania też nie mają łatwo, ale jednak więcej im wolno, więcej uchodzi im na sucho.
Niewątpliwie też pewne problemy dziewczyn i chłopaków – niezależnie od tego, kim są i skąd pochodzą – są podobne na pewnym etapie dojrzewania. Zależało mi, żeby moja książka nie była o gimnazjum czy o chłopakach lub dziewczynach, tylko o fazie „przejścia”. Wiąże się ona z ryzykowaniem, próbowaniem, poszukiwaniem, walką o siebie. „Przejście” towarzyszy nam całe życie, także w wieku dorosłym, choć to w okresie dorastania można wyraźniej je uchwycić, bo młodzi ludzie reagują impulsywniej, wyraźniej. Są w stanie w krótkim czasie przeżyć bardzo wiele intensywnych emocji.
Dla części z nich takie „przejście” kończy się ośrodkiem wychowawczym czy poprawczakiem. Ty piszesz o tym w sposób, który nie pozwala na wartościowanie. Nie pozwalasz osądzać swoich bohaterów.
Nie widzę powodów, dla których miałabym ich osądzać. Wydawało mi się, że opisanie całego kontekstu, tła rzeczywistości, z którą ciągle się mierzą, to wystarczające wyjaśnienie, dlaczego oni w gruncie rzeczy nie chcą robić nic złego. Starałam się opisywać ich reakcje w chwili, kiedy następują, więc nie są one pogłębione psychologicznie i wiele trzeba się domyślić. Jednak nie czarujmy się, żyjąc „na bieżąco”, wszyscy mamy w pewnym sensie opóźnione refleksje (w przeciwieństwie do reakcji), co nie czyni nas osobami bezmyślnymi.
czytaj także
Poza nastolatkami i ich perspektywą warto przyjrzeć się także ich rodzicom czy opiekunom.
Ważną postacią książki, która może wywoływać pokusę łatwego osądzenia, jest z pewnością Magda. Młoda kobieta, nie-macocha jednej z bohaterek. Magda musi na każdym kroku udowadniać, że nie jest złym człowiekiem, choć żyje w nieślubnym związku, nie ma „własnych” dzieci, a przede wszystkim „rozbiła rodzinę”. Próbowałam ukazać trochę inny obraz takiej rodziny nuklearnej „po wybuchu”. Zazwyczaj książki kończą się na złej kochance i rozwodzie, tutaj zaczyna się od codzienności, leczenia ran wielu osób po rozstaniu, próby stworzenia nowej sytuacji.
Próbowałam ukazać trochę inny obraz takiej rodziny nuklearnej „po wybuchu”.
Magda próbuje coś zbudować w patchworkowej rodzinie, próbuję być sobą, zamiast wchodzić w rolę matki, żony czy kochanki. Myślę, że przekracza własną strefę komfortu i przez to czasami obrywa. Traktuje jednak rodzinę jako miejsce tworzenia relacji, zrozumienia, wzajemnego wsparcia, a nie emanowania przed sąsiadami pozornym szczęściem. Być może dlatego łatwiej jest jej zrozumieć nastolatki, co często nie udaje się już rodzicom czy instytucjom.
Twoja książka została nominowana do Plebiscytu Radiowego Domu Kultury Trójki na książkę roku 2016, pojawia się też w innych zestawieniach najważniejszych książek roku. Czy spodziewałaś się, że temat, który opisujesz, będzie się cieszył tak dużym zainteresowaniem?
Nie spodziewałam się. Jeśli mam być szczera, to pisałam Ma być czysto z myślą o tym, że o pewnych rzeczach po prostu powinnam opowiedzieć. I że niezależnie od tego, czy książka będzie dobra czy zła na poziomie literackim, to jakoś przeżyję te wszystkie recenzje, bo chodzi przecież o opisanie pewnej perspektywy, głosu „z dołu”. Forma oczywiście też miała znaczenie, ale ona wynika z tego, kto prowadzi narrację, więc „wymyślanie” języka odbywało się i tak na poziomie zrozumienia bohaterów.
W każdym razie jeśli te wyróżnienia sprawią, że więcej osób przeczyta Ma być czysto i pochyli się nad pewnym skrawkiem rzeczywistości, który dotrze do ich wrażliwości, to bardzo się cieszę.
***
Anna Cieplak (1988) – animatorka kultury, aktywistka miejska, autorka książki dla dzieci Zaufanie (2015) i powieści Ma być czysto (2016). Na co dzień pracuje z dziećmi i młodzieżą w Świetlicy Krytyki Politycznej „Na Granicy” w Cieszynie. W 2014 roku została nagrodzona za działalność w zakresie kultury przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, stypendystka programu „Aktywność obywatelska” (2015).