Krótki przewodnik na Dzień Dziecka dla spóźnialskich rodziców (i nie tylko).
Książka najlepszym prezentem? Niekoniecznie, bo jeśli dziecko nie jest entuzjastycznym czytelnikiem / czytelniczką, na książkę otrzymaną z okazji Dnia Dziecka czy urodzin może zareagować rozczarowaniem. Jeśli to wasz przypadek, dziś lepiej mogą się sprawdzić wymarzone klocki, a nową książkę warto przynieść do domu bez okazji (albo z okazji dotąd nieobchodzonej – niezmiennie mam nadzieję, że przyjmie się u nas zwyczaj obdarowywania się książkami z okazji 23 kwietnia – Światowego Dnia Książki). Tak czy inaczej może wam się przydać ten krótki subiektywny przewodnik przez gąszcz wydawniczych nowości.
***
Anne Crausaz, Remek marzyciel, przeł. Anna Nowacka-Devillard, Widnokrąg 2017
Ślimak wyrasta na ważnego bohatera literatury dziecięcej – po ślimaku Samie, który prowadził dziecko przez zagadnienia związane z płcią i rodziną w świecie zwierząt poznajemy Remka Marzyciela, ślimaka, który czasem marzy o lepszym życiu, w którym byłby smokiem lub ośmiornicą, wisienką albo gumą do żucia. To tylko niektóre z jego marzeń – a wszystkie szalone pomysły ślimaczej transformacji zostały zwizualizowane przez autorkę. Naprawdę warto zobaczyć, jak wygląda ślimak jako nastroszony jeżozwierz albo bardzo gibka żyrafa. Książka nieco szalona, choć jednocześnie bardzo prosta – może być fajnym punktem wyjścia do zabawy. Rekomendacje wiekowe są zawsze bardzo umowne – prawie-dwulatkowi się podoba, ale myślę, że w pełni doceni dziecko trochę starsze.
czytaj także
***
Maria Dek, Kiedy będę duży / Kiedy będę duża, Wytwórnia 2017
Marzenia to również wątek przewodni książki Marii Dek. Tym razem chodzi jednak o marzenia czy wyobrażenia dotyczące przyszłości – narrator(ka) za pomocą wyrazistych akwarelowych obrazów stworzonych przez autorkę roztacza przed nami wizję, kim będzie i co będzie robić, kiedy będzie duży/duża. Podwójny rodzaj jest jak najbardziej na miejscu – książka dostępna jest w dwóch wersjach, które różnią się jedynie tytułem, w żadnym razie nie jest tak, że świat w wersji dziewczyńskiej jest różowy i domowy. Dziecięce marzenia uporządkowane są od 1 do 25 i obejmują takie pomysły, jak 7 różnych zawodów na każdy dzień tygodnia, domek na drzewie z trzynastoma oknami,18 pająków pod łóżkiem („Każdemu nadam imię”), a wreszcie pójście spać o godzinie 25. Piękna, zabawna książka – z kategorii od lat 2 do 102.
czytaj także
***
Patrick George, Uratuj mnie, Wydawnictwo Bajka 2017
Ta książka to światowy hit. Za pomocą prostego konceptu – foliowych wkładek – mali czytelnicy i czytelniczki mają szansę uratować występujące w książce zwierzęta z zafundowanej im przez ludzi opresji i przenieść je w ich naturalne środowisko. Słoniątko z cyrku trafia więc na pustynię, by wędrować ze swoją mamą, żółwia przenosimy z rybackiej sieci na plażę (a z dziury w sieci, która w ten sposób powstała, skorzystają też zapewne ryby), lis z kołnierza elegantki staje się żywym zwierzęciem śpiącym w lesie, a but ze skóry krokodyla zmienia się w zwierzę pluszczące się w wodzie razem z hipopotamem. Świetna zabawa i okazja do rozmowy o prawach zwierząt. Dziecko poniżej dwóch lat może potrzebować pomocy przy przekładaniu folii, ale poza tym znakomicie odnajdzie się jako czytelnik/czytelniczka tej książki.
***
Jiří Dvořák (tekst), Marie Štumpfová (ilustracje), Jak zwierzęta śpią, przeł. Julia Radziwiłł, Muchomor 2017
To też książka o zwierzętach – ale dla dzieci trochę starszych (wydawnictwo rekomenduje ją od lat 3). Na szesnastu rozkładówkach poznajemy senne obyczaje ptaków, ssaków, gadów, owadów. Wiecie, że małe wydry morskie śpią na brzuchu mamy, kołysane falami, a foki śpią pod powierzchnią wody i regularnie budzą się, żeby nabrać powietrza? Flaming śpi, stojąc na jednej nodze, bo dzięki temu mniej się wychładza od zimnej wody, a koty śpią najdłużej ze wszystkich ssaków – nawet szesnaście godzin dziennie (zazdrość!). Sporo wiedzy i piękne ilustracje.
***
Rafał Witek (tekst), Jola Richter-Magnuszewska (ilustracje), Dobry pies, Egmont 2017
Jedna z ostatnich nowości ze znakomitej serii Czytam sobie, która wspiera dzieci w nauce samodzielnego czytania. Dobry pies to książka z poziomu pierwszego (poziomy są trzy), a więc dla najbardziej początkujących – dziecko nie napotka tu „ą”, „ę” czy dwuznaków. Opowieść o Natalce i żółtym buldogu Bazylu, który robi to, co chce, ale w potrzebie pomoże swojej towarzyszce, sprawdzi się też w przypadku dzieci znacznie młodszych: ilość tekstu jest dokładnie taka, żeby udało się ją odczytać prawie-dwulatkowi, zanim kategorycznie zażąda: „Dalej!”.
Przyjrzyjcie się całej serii – mam wrażenie, że jest trochę niedoceniania, a pomijając jej aspekt edukacyjny, to trochę współczesny odpowiednik dawnego „Poczytaj mi, mamo” – książki, z których znakomicie buduje się swoją pierwszą w pełni własną biblioteczkę. A różnorodność tematów oraz stylu autorów/autorek tekstu i ilustracji sprawia, że naprawdę każdy znajdzie tu coś dla siebie – bez żalu omijając np. pozycję Wielki Karol i mały Lolek o Janie Pawle II.
***
Zana Fraillon, Wróbelek z kości, przeł. Paweł Łopatka, Poradnia K 2017
10-letni Subhi urodził się w australijskim obozie dla uchodźców, gdzie mieszka z matką, starszą siostrą i przyjacielem Elim, nie znając świata za drutami. Jego rówieśniczka Jimmie mieszka w sąsiadującym z obozem miasteczku i z trudem usiłuje uporać się ze śmiercią matki. Tych dwoje spotka się i otworzy przed sobą nawzajem nieznane światy. Ale powieść Zany Fraillon nie niesie łatwego pocieszenia – przeciwnie, pisana z perspektywy dziecka, powściągliwa w opisie okrucieństw, których świadkiem jest Subhi, jest jednym wielkim oskarżeniem świata, który tworzymy.
czytaj także
Książka dla czytelników / czytelniczek mniej więcej od lat dziesięciu, którą dobrze czytać równolegle z dzieckiem, starając się nie zostawiać go samego z wiedzą i emocjami, które niesie. Jeśli znacie osadzonego w Auschwitz Chłopca w pasiastej piżamie Johna Boyne’a, Wróbelek może się wam z nim skojarzyć – choć może więcej w nim nadziei, choćby dlatego, że dotyczy tego, co dzieje się teraz i na co – mimo wszystko – wciąż mamy jakiś wpływ.
Dla dorosłych dobrym uzupełnieniem książki będzie jeden z reportaży z Wykluczonych Artura Domosławskiego, opowiadający o Rohingja, prześladowanej grupie etnicznej, do której należy Subhi.
Mahomet zamiast Marksa, maczety zamiast katechizmów [o „Wykluczonych” Domosławskiego]
czytaj także
***
Jeff Smith, Gnat. Dolina, czyli równonoc wiosenna, tom 1, przeł. Jacek Drewnowski, Egmont 2017
Gnat to nadający się dla młodszych nastolatków i całkiem niemłodych dorosłych przygodowy, pełen humoru, ale też umiejętnie dawkujący mroczne tajemnice komiks. Coś jak „Muminki spotykają Władcę Pierścieni”. Trzech uciekinierów z Gnatowa trafia do magicznej krainy, w której zima zapada (naprawdę) bardzo szybko, dziarska staruszka o zawikłanej przeszłości bierze udział w wyścigach z krowami, a najlepiej poinformowanym mieszkańcem jest niewielki, liściopodobny owad. Ponieważ komiks powstawał w odcinkach (55 w ciągu 13 lat), pełen jest cliffhangerów i nowych wątków, ale to raczej zwiększa jego atrakcyjność. Polskie wydanie składa się z trzech tomów, na razie ukazał się pierwszy – więc jeśli prezent się spodoba, mamy obskoczone jeszcze dwie okazje.
***
Frédéric Boyer (tekst), Serge Bloch (ilustracje), Biblia. Wielkie opowieści Starego Testamentu, przeł. Tomasz Swoboda, Dwie Siostry 2017
Miały się tu pojawić książkowe rekomendacje dla dzieci w każdym wieku, więc na koniec książka właściwie nie dla dzieci. Biblia. Wielkie opowieści Starego Testamentu to absolutne zaprzeczenie typowej dziecięcej Biblii w obrazkach. Nie ma w niej ani jednej słodkiej ilustracji. Nikt nie ukrywa przed czytelnikiem ani jednego opisanego w oryginalnych tekstach morderstwa, gwałtu czy niewytłumaczalnego człowieczą miarą gniewu Jahwe. Surowe, dwukolorowe ilustracje Blocha doskonale oddają pełen przemocy, zbrodni oraz niezrozumiałych już dziś dla nas emocji i zachowań świat biblijnych bogów i bohaterów. Oszczędna literatura Boyera opowiada nam – doskonale przecież znane – historie w sposób, który na nowo nas porywa. Nie dodaje prawie nic od siebie, nie uwspółcześnia na siłę, ale mimo wszystko jest świeżym odczytaniem mitów, które odczytywano od tysięcy lat już tak wiele razy. Ponad 500 stron najlepszego opowiadania obrazem o rzeczach najważniejszych.
*
Za przemyślenia dotyczące książkowych prezentów dla dzieci niebędących entuzjasta(k)ami czytania dziękuję Ani Oce, autorce znakomitego bloga Zabawkator, której uwagi na temat budowania nawyków czytelniczych są ogromnie inspirujące.