Media PiS to media bez kobiet, bez kultury i bez widzów.
„Wolne Media” – pod tym hasłem tysiące uczestników i uczestniczek protestowało dziś w całej Polsce przeciwko zmianom w mediach publicznych. Manifestacje zorganizował Komitet Obrony Demokracji.
Wśród przemawiających na stołecznym placu Powstańców Warszawy, gdzie mieści się budynek Telewizji Polskiej, byli m.in. Ewa Wanat, Jacek Żakowski, Seweryn Blumsztajn, Jarosław Kurski, Paulina Młynarska, Dorota Warakomska oraz szef Krytyki Politycznej, Sławomir Sierakowki, którego przemówienie publikujemy poniżej.
**
Ja chciałem zacząć od pozdrowienia rosyjskiej telewizji, która filmuje dzisiejszą demonstrację. To jest demonstracja za wolnością słowa i pluralizmem w mediach. Pozdrawiamy Rosjan. A wszystkim, którzy wybrali nam obecną władzę, chcemy uświadomić, że póki co najbardziej zadowolony z tego, co robią rządzący, jest Władimir Putin. Polska destabilizuje i osłabia się sama, a on dostaje dziś pretekst, żeby oświadczyć z satysfakcją: proszę, a w Polsce ograniczają wolność słowa.
Nowa władza zapowiadała MEDIA BEZ REKLAM, ale wygląda na to, że stworzy MEDIA BEZ WIDZÓW. Jeśli nie od razu, to później, gdy Polki i Polacy uznają, że partie robią już takie świństwa, że te media trzeba albo zlikwidować, albo SPRYWATYZOWAĆ.
To mogą być MEDIA BEZ KULTURY, bo kultura nie może się rozwijać, jeśli władza zamierza regulować poziom patriotyzmu w teatrze, kinie i sztuce, a Minister Kultury obiecuje nam „zaprzestanie dekonstrukcji polskiej tożsamości”.
To mogą być MEDIA jeszcze bardziej BEZ KOBIET. W każdym polskim serialu będzie już nie tylko ksiądz, ale co najmniej biskup i poseł partii rządzącej.
Na koniec sam chciałbym skorzystać z wolności słowa, która polega na prawie do MÓWIENIA RZECZY, KTÓRE SIĘ MOGĄ NIE SPODOBAĆ. Nie tylko władzy, ale również państwu, zgromadzonym na tej demonstracji. Ja tu przyszedłem nie tylko dla tych, których nowa władza wymienia z nazwiska (co dzieje się po raz pierwszy po ’89 roku): Piotra Kraśki, Karoliny Lewickiej, Tomasza Lisa, ale przyszedłem także dla Bronisława Wildsteina, Jana Pospieszalskiego, Rafała Ziemkiewicza i innych prawicowych dziennikarzy. Kiedyś może pojawić się jakiś INNY PREZES, który zacznie wymieniać ich z nazwiska, zapowiadając wyrzucenie z pracy. Brońmy także ich prawa do mówienia tego, co chcą, bo na tym polega pluralizm.
Fotorelacja Marty Modzelewskiej:
***Dziennik Opinii nr 9/2016 (1159)