Kraj

Walentynki 40+

Planeta singli na żywo. Don't worry, be happy, have fun!

Moje bardziej odważne, wręcz brawurowe alter ego o imieniu Krystyna, postanowiło wziąć sprawy we własne ręce.

A było to tak. Grupa miłych dziewczyn po przejściach co kilka tygodni przy kieliszku wina sprawozdaje aktualne status quo – czy można spotkać fajnego faceta po czterdziestce i zwyczajnie się zakochać, a następnie zacząć nowe życie. Otóż chyba nie można, tygodnie mijają, kawiarnie w Śródmieściu przetestowane, a status quo jak stało w miejscu, tak stoi. W końcu pewnego zimowego dnia Krystyna poczuła przypływ złości i przy okazji energii. „Ileż człowiek może dusić się we własnym sosie, ruszcie się dziewczyny, która szuka, ta znajdzie”. „Ale gdzie konkretnie?”– grupa zareagowała tradycyjnym zwątpieniem. „No, trzeba chwilę pomyśleć oraz sięgnąć do wiedzy uwspólnionej, interenet działa, nie?”. Z racji wysługi lat chodzi o planetę singli 40+, gdzie szeregi mocno przerzedzone, pożenione, zasiedziałe, pochowane po kątach albo skapcaniałe. „No ale, ktoś tu jeszcze musi być na chodzie, co?”. „Musi, musi” – z bladym entuzjazmem przytaknęła reszta.

Krystyna jest ładną, odpowiednio zgrabną i obytą szatynką i w grupie wsparcia po raz na zawsze utraconych miłościach podjęła się poważnego wyzwania i postanowiła przetestować jakieś współczesne narzędzie do randkowania.

Narada, śmichy chichy, ale przecież sprawa jest niebłaha (chodzi o twoją przyszłość dziewczyno) i w końcu wybór padł na Speed dating dla nieco bardziej dojrzałych singli.

Speed dating , szybkie randki, spotykają w jednym miejscu kilkanaście kobiet i tyleż mężczyzn, którzy rozmawiają ze sobą po kolei przez kilka minut, a następnie zaznaczają na karcie osoby, które je zainteresowały i z którymi chciałyby mieć kontakt. Jeśli wybór jest wzajemny, organizatorzy przekazują adresy mailowe. Internet zachęca i instruuje – impreza ma być zabawą, rozmawiamy, bawimy się konwencją randki w ciemno, jeśli nikt ci nie wpadnie w oko, nic nie szkodzi, poznasz nowych ludzi i fajnie spędzisz wolny wieczór.

Krystyna postanowiła się przygotować. Po spodziewanym ataku paniki, że wszystko bez sensu i dajcie mi spokój, nie będę startować w żadnym konkursie, zajrzała po pomoc do sieci. Speed dating jako koncepcja napływowa ma sporo referencji na stronach anglojęzycznych z poradami, jak się ubrać, jakie pytania są zabawne, jakie sprytnie badają osobowość rozmówcy, a jakich nie powinnaś zadawać za żadne skarby świata. Ale przede wszystkim, jest jedna złota zasada: nie traktuj niczego śmiertelnie poważnie, to taka zabawa, gra towarzyska.

No i lepiej nie zamawiaj drinków dla kurażu, bo po piątej randce z nieznajomym odpadniesz z fotela. Don’t worry, be happy, have fun!

Planeta singli na żywo.

Miła warszawska kawiarnia z księgarnią, miejsce, które lubi. Sytuacja trochę napięta, przynajmniej dla Krystyny, pierwszy raz, to jednak pierwszy raz. Wina nie zamawia, jak o dziwo nikt inny. Stroje raczej wycofane, żadnych kolorów, pogody ducha ani fantazji, w końcu ma się swoje lata, szukamy drugiej połówki z powagą i w znoju. (Dla porządku, był jeden kandydat w kanarkowym blezerku, ale poza tym niebieskawe koszule, granatowy polar, ciemne marynarki, kobiety podobnie – skala szarości, czernie i brązy.)

Na wstępie krótka ocena sytuacji i tradycyjna próba odwrotu pomimo zainwestowanych trzech dych. Głębszy oddech i zostaje, internet mówił wyraźnie, nie wolno się uprzedzić, a pierwsze wrażenie nie takie najważniejsze. Kandydaci i kandydatki otrzymują plakietki z imionami i karty z numerkami. Czas start, nie wszystkie chłopaki się stawiły, będą luki w numeracji:

Siedemnastka – nie wie, o czym tu rozmawiać, rozwiedziony od paru lat, żonie coś odbiło i odeszła. Mieszka na razie z matką, pracuje, w czasie wolnym spotyka się na osiedlu kolegami, którzy wyprowadzają psy. „No i tak, co by tu jeszcze… Byłem tu dwa razy w zeszłym roku, ale nikt mnie wybrał. A ty pierwszy raz?”. Tak. „Nie bądź taka spięta”.

Szóstka – niski, przysadzisty, rozmowny, córka go tu wysłała. „Wiesz, na portalach randkowych nie ma czego szukać, dziewczyny wklejają zdjęcia sprzed 15 lat, a potem nie chcą się w realu spotkać, tylko mailują w nieskończoność. A przecież w końcu chodzi o real, ech, mówię ci”.

Osiemnastka – przegadany i wyluzowany. „Mówisz, czytać lubisz? Moja babcia pisała książki, ale wyżyć się z tego nie da, Pottery to nie są”. Chciałbyś się utrzymywać z tantiemów za babciną prozę? „No przecież ci mówię, nie da się, a ty gdzie pracujesz?”. Pewny siebie jesteś, chyba nie pierwszy raz na imprezie? „Byłem już parę razy, koleżanka znów mnie wyciągnęła”. Czyli jak dotąd nic się nie udało? „Wziąłem kilka telefonów, ale do żadnej nie zadzwoniłem, dasz mi swój numer?”. Nie… „Dlaczego?”. Bo muszę się zastanowić. „Ej tam, to mogę ci chociaż zrobić zdjęcie?”. Nie.

Trójka – poważny gość, opowiada, że szuka pani do życia. [Coraz mniej spięta Krystyna zalicza faux pas.] Chyba nie pochodzisz z Polski? [Chwila ciszy] „Jestem z Podlasia, mam taki akcent”. Naprawdę? Myślałam, że z zagranicy…

Czwórka – kanarkowy blezerek, szybko do konkretu. „Każdy przecież potrzebuje się czasem przytulić i pocałować, no nie? Może nam wyjdzie, co?”.

Dziewiątka – spokojny stonowany, po 50. Chyba jesteś tu stałym bywalcem, widziałam, jak witałeś się z kilkoma osobami. „Tak, tak, znamy się z tych randek”. Aha, czyli słabo to działa, skoro tu wracacie? „Poczekaj, najpierw opowiem ci o sobie, po to tu przyszedłem”. [Miły, ułożony informatyk, rowerzysta]. Jak ogólnie oceniasz te imprezy? „Szczerze mówiąc nie za bardzo wierzę, że coś się wydarzy. Ale będę próbować”.

Jedynka – dojrzały, przejęty, poważny. Stawia sprawę jasno. „Ile masz wzrostu?”. Wzrostu? Dlaczego pytasz od razu o wzrost? Mam 168 cm. „Wysoka jesteś”. Niespecjalnie, raczej średnio. „Ja mam 165”. I co z tego? „Brzydko byśmy razem wyglądali”.

Dwójka – również przejęty i poważny. [Pamiętaj Krystyno: have fun!] „To ja się przedstawię, jestem 60+, trzynaście lat po rozwodzie i próbuję coś zmienić w życiu”. O, to już sporo czasu minęło od rozwodu. „Dużo, ale nie potrafiłem się z tym pogodzić”.

Ósemka – zdecydowanie najmłodszy. „Co cię w ludziach najbardziej denerwuje?”. Wiele rzeczy, nie lubię tak grubymi kategoriami odpowiadać, a ciebie? „Niedojrzałość. Nie mam jeszcze 40tki, ale przyszedłem tu specjalnie dla eksperymentu, może starsze kobiety są bardziej dojrzałe”. [Krystyna robi minę, bo się nie odnajduje]

Jedenastka – nie owija w bawełnę: „Szukam kobiety między 40 a 45, która będzie chciała mieć ze mną dziecko”. Ja nie chcę. „To nic, możemy pogadać chwilę. Dwa lata temu tak mi się włączyło z tym dzieckiem, więc od razu mówię, o co mi chodzi. Nie potrzebuję małżeństwa, może być luźny układ, tylko że chciałbym mieć dziecko”.

[Krystyna czuje ciężar, ale ma misję, no i fun]

Trzynastka – „To co chcesz o mnie wiedzieć?”. No nie wiem, czym się interesujesz, masz jakieś ulubiony sposób spędzania wolnego czasu? „Nie mam, pracuję na statku, a tak to nie mam czym się chwalić”.

Piętnastka – „Chyba nie musimy rozmawiać”. Dlaczego? „Od razu cię zaznaczam, taka ładna kobieta, możemy sobie patrzeć w oczy i wystarczy do życia”.

[Zaraz będzie koniec Krystyno, jeszcze tylko dwóch uśmiechniętych, dobrze bawiących się, wyluzowanych, pogodnych i interesujących chłopaków]

Dziesiątka – miły gość, wyraźnie zmęczony dwugodzinnym randkowaniem. Zaznaczyłeś tylko jedną dziewczynę, jesteś zawiedziony? „A czekaj, sam już zgłupiałem, zaznaczyłem jedną, ale już mi się wszystko myli, nie wiem, czy tę, co trzeba, bo przy innej mam napisane, że sympatyczna”.

Czternastka – ostatni! „Jestem księgowym”. Myślałam, że informatykiem, ooo, chyba dzwonią, żeby kończyć.

[Epilog] Dziewięciu z czternastu kandydatów miało fun z Krystyną i zaznaczyło ją na swojej karcie wyboru, Krystyna nie wybrała nikogo. I fun też jakby miała mniejszy.

Życie to nie kino, dziewczyno, chodź na wino!

**Dziennik Opinii nr 45/2016 (1195)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Izabela Sowa-Jasińska
Izabela Sowa-Jasińska
Kulturoznawczyni, menadżerka kultury
Studiowała kulturoznawstwo i zarządzanie kulturą na UŚ. Do 2009 pracowała w instytucjach kultury na Górnym Śląsku, ostatnio w CSW Kronika w Bytomiu. Współredaktorka książki „Drżące ciała” Artura Żmijewskiego. Inicjatorka i organizatorka licznych wydarzeń kulturalnych i edukacyjnych na Śląsku (m.in. Festiwal Teatralny Teatromania, Hartowanie Teatrem przy BCK). Pracowała także w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego. Była pracowniczka Stowarzyszenia im. St. Brzozowskiego. W latach 2010-2011 zarządzała klubokawiarnią w Centrum Kultury Nowy Wspaniały Świat w Warszawie, w latach 2012-2019 koordynatorka Instytutu Studiów Zaawansowanych w Warszawie i projektów kulturalnych Stowarzyszenia im. S. Brzozowskiego. Od 2019 roku zastępczyni dyrektora biura kultury m.st Warszawy.
Zamknij