„Wkrótce skończę 40 lat i nie chcę, żeby życie minęło mi na czekaniu. Zdecydowałyśmy, że wyjedziemy poza granice Polski i zawrzemy związek, bo życie mamy tylko jedno. Zapraszam Pana, Panie Grzegorzu, na nasz ślub.”
Szef Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna w programie „Jeden na Jeden” określił związki partnerskie mianem „papierowych emocji”. W odpowiedzi na krzywdzącą wypowiedź polityka, wiceprezeska Kampanii Przeciw Homofobii, Mirosława Makuchowska przygotowała list, w którym w mocnych słowach tłumaczy, czym w rzeczywistości są związki partnerskie dla niej i innych osób LGBT.
Szanowny Panie Grzegorzu,
Piszę do Pana w imieniu moim i mojej partnerki, z którą planujemy wkrótce ślub. Niestety nie odbędzie się on w Polsce, tylko w Danii, bo tutaj nie mamy takiej możliwości. Zabolały mnie wypowiedziane przez Pana ostatnio słowa, że ustawa o związkach partnerskich wywołuje emocje, ale są to „emocje papierowe”, bo wiadomo że w tej kadencji Sejmu ustawa o związkach nie zostanie uchwalona.
Zarówno moje jak i mojej partnerki emocje nie są papierowe. Od lat czekamy na ustawę o związkach partnerskich w Polsce. Z kadencji na kadencję czekamy z nadzieją, że może tym razem coś się zmieni. Przez długi czas obiecywałam sobie, że nie wezmę ślubu za granicą, tylko poczekam aż będzie to możliwe w Polsce. Czekam całe swoje dorosłe życie. Wkrótce skończę jednak 40 lat i nie chcę, żeby życie minęło mi na czekaniu. Zdecydowałyśmy razem z moją partnerką, że wyjedziemy poza granice Polski i tam zawrzemy związek, bo życie mamy tylko jedno. Cieszy nas planowanie ceremonii, zapraszanie gości i perspektywa, że wspólnie z najbliższymi nam osobami, będziemy mogły świętować ten dzień. Jednocześnie za każdym razem, kiedy rzeczywistość nam przypomina, że aby się pobrać musimy wyjechać za granicę, czuję ogromny zawód, jaki sprawiła mi Polska, a dokładniej polscy politycy.
Tyle już razy przypominano mi, że moje życie i moja miłość nie są wystarczająco ważne, żeby zająć się tą kwestią, jak to jestem tematem zastępczym, jak trudno było się dogadać wewnątrz partii, żeby przegłosować jedną ustawę. Bo taki właśnie przekaz wysyła Pan mówiąc o „papierowych emocjach” – wy się nie liczycie, nie zasługujecie na to, żeby podjąć wysiłek i przedyskutować wewnątrz partii tę kwestię, tak aby przy głosowaniu własnej ustawy nie okazało się, że nie ma większości. To nie prawda, że nie było porozumienia koalicji co do związków partnerskich w poprzedniej kadencji Sejmu. Głosy PO, SLD i Twojego Ruchu by wystarczyły, aby ustawa uzyskała większość w Sejmie. Wiem, bo je liczyłam. Bo spotykałam się z posłami i posłankami PO, którzy wcześniej byli przeciwni związkom partnerskim i próbowałam przekonywać ich do zmiany zdania. Próbowałam wykonać pracę, której liderzy PO nigdy nie wykonali. Nie było to wystarczająco istotne… Moje życie nie było wystarczająco istotne, moje i tysięcy par jednopłciowych, które już nie chcą dłużej czekać. Nie chcą słuchać o tym, że społeczeństwo „nie dojrzało”. Dla Pana, Panie Grzegorzu, związki partnerskie to pewnie jeden z tysięcy polityczny tematów. Dla mnie? Moje życie.
Tak więc, jedziemy do Dani. Data ślubu jest wyznaczona na 24 maja 2018 r. Zapraszam Pana, Panie Grzegorzu, na nasz ślub. Będzie Pan musiał tak jak my, nasze rodziny i przyjaciele wykupić bilety lotnicze i zarezerwować nocleg. Ale myślę, że warto. Zobaczy Pan na własne oczy emocje, które na pewno nie są papierowe!
Nasi towarzysze Adam i Bartek wzięli ślub. Gratulacje, chłopaki!