Marianna Schreiber zaatakowała gaśnicą aktywistę, Sławomir Mentzen wyzywa Ostatnie Pokolenie od wariatów, a premier Tusk wzywa służby do reagowania na protesty klimatyczne. Czy wszyscy powinniśmy się bać?
Najpierw migranci, teraz aktywiści klimatyczni – obecny rząd śladem poprzedniego nie ustaje w szczuciu na niewinnych ludzi. Efekty? Konfederata i patocelebrytka atakują na oślep osoby, które działają na rzecz dobra publicznego w warszawskim Gnieździe – Centrum Aktywizmu Klimatycznego.
Konferencje, dyskusje, wymianki, spotkania – nie zliczę, ile razy jako dziennikarka i obywatelka korzystałam z przestrzeni tworzonej przez Extinction Rebellion, Rodziców dla Klimatu i Młodzieżowy Strajk Klimatyczny w Gnieździe. To działające od dwóch lat w centrum stolicy miejsce stanowi przecięcie świetlicy, domu kultury i oddolnego uniwersytetu otwartego, zapraszając w swoje progi wszystkich, którym nie są obojętne kwestie ochrony klimatu, bioróżnorodności, praw człowieka i zwierząt.
Czym jest Gniazdo
Ale przyjść i dowiedzieć się czegoś nowego może każdy – niezależnie od stopnia swojego aktywistycznego wtajemniczenia i zaangażowania. Można po prostu wpaść i poczytać książki przyrodnicze, w tym te, które ukazały się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Można pograć w planszówki, spotkać się z naukowcami, dać drugie życie rzeczom, które uniknęły śmietnika, albo po prostu spotkać się z ludźmi dzielącymi podobne wartości.
Nie tak dawno w Gnieździe uczestniczyłam w warsztatach dla dziennikarzy, którzy piszą o klimacie i chcą ponadredakcyjnie współdziałać na rzecz planety. Rozmawialiśmy między innymi o tym, co najbardziej (oprócz kiepskich zarobków, oczywiście) frustruje nas w pracy.
Zgodziliśmy się co do tego, że męczy nas powtarzanie ciągle tego samego i gimnastykowanie się nad wymyślaniem koła na nowo, a dokładniej – takiej narracji, która raz, a dobrze dotrze do dotychczas niewzruszonego zmianą klimatu i rozjeżdżanego walcem dezinformacji społeczeństwa oraz decydentów politycznych.
Prawda jest jednak taka, że nie istnieje żaden tajemniczy i jeszcze nieodkryty dyskurs, który pozwoli całemu światu przełamać impas w osiąganiu gotowości do odejścia od paliw kopalnych. Różne argumentacje działają na różne grupy (w europejskiej debacie publicznej dominuje – jak podają eksperci projektu Narratives Observator combatting Disinformation in Europe Systemically – konkretnie siedem), niektóre się dezaktualizują, a do nieprzekonanych zwykle nie trafia nic.
Czy to oznacza, że zamierzamy przestać głowić się nad tym, jak atrakcyjnie i skutecznie informować o zmianie klimatu, a także – co każdy i każda z nas może jeszcze zrobić (wybaczcie górnolotny ton, ale sprawa jest poważna) dla ratowania naszej przyszłości?
Bynajmniej. Nad tym samym – często nieodpłatnie i w wolnym czasie – codziennie głowią się aktywiści klimatyczni. Próbują różnych strategii. Zwykle podejmują większe ryzyko niż mogący się schować za redakcjami dziennikarze. Za każdym razem słyszą jednak powtarzane do znudzenia oburzonym tonem „złote” rady, że powinni swój aktywizm robić inaczej.
Ostatnie Pokolenie: To, co robimy, jest demokratyczną polityką [rozmowa]
czytaj także
Tak się składa, że najczęściej słowa krytyki wypowiadane są ustami osób, które dla klimatu nie zrobiły absolutnie nic i nigdy przez myśl nie przeszło im, że mogliby choć kiwnąć palcem we wspólnej sprawie, jaką jest klimat.
Rozumiem, że nie wszyscy mają zasoby do walki o dobro publiczne. Zdaję sobie też sprawę, że kto sieje wiatr sprzeciwu wobec status quo, ten zbiera burzę nie zawsze przychylnych komentarzy. Ale skoro narzekaczom na aktywizm klimatyczny nie starcza energii na ruszenie tyłka i zaprezentowanie wszystkim, jak domagać się bezpiecznego życia na rozgrzanej planecie, to może by chociaż nie przeszkadzali?
Mentzen wyzywa aktywistów
Na pewno tej logiki nie podzielają konfederaci, których lider rozpętał antyklimatyczne piekło wymierzone w blokujące ulice Warszawy w imię ochrony klimatu Ostatnie Pokolenie. Poseł Sławomir Mentzen – jak przystało na prawicowego sigmę – nie potrafi postawić się nikomu większemu od siebie, np. odpowiedzialnym za kryzys klimatyczny koncernom paliwowym, więc wyzywa aktywistów od wariatów, odklejeńców i przestępców.
„Metod Ostatniego Pokolenia nie popieram, ale…” Trzy porady dla osób publicznych
czytaj także
Ten sam polityk głośno apeluje do prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego o wypowiedzenie umowy najmu lokalu, z którego Ostatnie Pokolenie ma rzekomo korzystać „na preferencyjnych warunkach”. Słynący ponoć ze sprytu Mentzen sam korzysta ze wsparcia ratusza, prowadząc swoje biuro, ale swoją krucjatę kieruje przeciwko Gniazdu, które wynajmuje lokal przy ul. Kruczej w Warszawie od miasta. Problem tkwi jednak w tym, że wskazywane przez posła Ostatnie Pokolenie nie jest stroną umowy najmu, a jedynie bywa w tej przestrzeni jak dziesiątki innych organizacji i kolektywów.
Co jednak pan konfederata sobie pokrzyczał, to jego, a przy okazji uruchomił i tak już rozpędzoną lawinę hejtu wobec całego klimatycznego środowiska.
Dzieje się to, rzecz jasna, przy akompaniamencie uśmiechniętego rządu Donalda Tuska, który jeszcze wczoraj chciał być zielony, a dziś stał się brunatny, bo bezbronnych aktywistów (nie tylko, zresztą, klimatycznych) traktuje jak największe zagrożenie dla społeczeństwa. Na tyle duże, że wzywa służby bezpieczeństwa do zdecydowanych reakcji wobec osób urządzających klimatyczne blokady, a sam nie ma odwagi, by spotkać się z gotowymi do rozmowy przedstawicielami Ostatniego Pokolenia.
czytaj także
Zostawmy jednak tych konkretnie aktywistów, bo w całym ciągu zdarzeń Mentzen sieje dezinformację, która stała się paliwem napędowym dla nieobliczalności Marianny Schreiber.
Schreiber atakuje gaśnicą
Patocelebrytka, która zmienia poglądy niemal tak często jak medialny wizerunek, po raz kolejny znalazła się na ustach wszystkich po tym, jak zaatakowała wolontariuszy Gniazda gaśnicą, błędnie myśląc, że ma do czynienia z Ostatnim Pokoleniem i kontynuując tradycję zapoczątkowaną przez Grzegorza Brauna. Obecnie obie te postaci grają jednak do wspólnej prawicowo-antyklimatycznej bramki, więc nic nie powinno nas dziwić.
Wiadomo jednak, że Braun za gaszenie chanukowych świec w Sejmie usłyszał już zarzuty. Czy w loterii tysiąca osobowości Marianna Schreiber odblokowała rolę skazanej za przemoc? Mam taką nadzieję, bo jeśli ktoś tu naprawdę stanowi zagrożenie dla społeczeństwa (i samej siebie), to jest to właśnie (jeszcze) żona byłego PiS-owskiego ministra.
Marianna Schreiber ma na swoim koncie publiczne szczucie na Ukraińców, migrantów, a także osoby LGBT+. Pamiętacie, jak do nastolatki z tęczową torbą pisała „WON”, a potem jak gdyby nigdy nic lansowała się na Paradzie Równości; jak broniła przemocowca Rafała Piaseckiego z PiS-u, który znęcał się nad swoją żoną; jak dumna odpalała race na Marszu Niepodległości, choć to zabronione?
Lista agresywnych zachowań Schreiber – obecnie gwiazdy freak fightów MMA – jest długa, ale jeśli przez polskich rząd i służby będzie zestawiana z pokojowym i bezprzemocowym nieposłuszeństwem Ostatniego Pokolenia, możemy być pewni, że znajdą się naśladowcy pani Marianny.
Gniazdo zaś nie będzie ostatnim z miejsc zagrożonych atakiem. Jako Krytyka Polityczna prowadzimy Jasną 10 Społeczną Instytucję Kultury, w której także gościmy aktywistów klimatycznych. Czy również powinniśmy się bać?