Strajk synogarlic
Zwykle karmił synogarlice około południa. Przylatywały wcześniej i czekały cierpliwie na zewnętrznym parapecie. Stałam na palcach, starając się nie ruszać, i patrzyłam na ich czarne mądre oczy i ładne obróżki na tle jasnoszarych piór. Dziadźka szurając kapciami podchodził do okna z pokrojonym chlebem, w ręku miał kij ozdobny do zasłon. Kiedyś były takie kije. „Czemu […]









