Kraj

Nie wszyscy Polacy są biali, czyli o czym nie śniło się Norwidowi

Fot. Jakub Szafrański

Dla większości z nas słowo „Murzyn” nie ma żadnej rozpoznawalnej etymologii. Ma za to swoje znaczenie: negatywne, stereotypowe, nacechowane uprzedzeniami i wykluczające. A „ale Norwid!” nie jest żadnym argumentem.

„A czy pan wie, że Polacy pod Grunwaldem walczyli za wolność naszą i waszą? (…) Ja mam sympatię do krajów rozwijających się i popieram rasową tolerancję” – mówi Stanisław Anioł do ciemnoskórego Abrahama Lincolna w jednym z odcinków serialu Alternatywy 4 Stanisława Barei. Dziś, gdy zewsząd spływają głosy o pozytywnym bądź negatywnym znaczeniu słowa „Murzyn” oraz deklaracje antyrasistowskie typu: „Nie jestem rasistą, bo mam ciemnoskórych znajomych” albo „Nie jestem rasistą, bo wspieram budowanie studni i szkół w Afryce”, nie tylko ten dialog z PRL-owskich komedii staje się aż nadto aktualny.

A przecież była jeszcze i Makumba Big Cyca, i wiecznie żywe obrazy Afryki utrwalone na kartach W pustyni i w puszczy oraz Murzynka Bambo, czytanych w szkołach podstawowych jako zabawny i edukujący wierszyk dla dzieci lub przykład arcydzieła powieści podróżniczo-przygodowej. Nawet Cyprian Kamil Norwid – przenikliwy obserwator i krytyk romantycznej gorączki polskich głów – został przywołany w społecznej debacie o rasizmie, która rozgorzała po morderstwie George’a Floyda w polskich mediach, domach i na portalach społecznościowych. Poeta niezrozumiały dla ogromnej większości społeczeństwa stał się dzięki cytatowi z wiersza Do obywatela Johna Brown arbitrem w sporze o słowo „Murzyn”. Skoro nawet wieszcz pisze: „Noc idzie – czarna noc z twarzą Murzyna!”, to widocznie słowo to jest słuszne i nikogo nie krzywdzi – i nie ma już żadnego znaczenia, że tekst ma ponad 150 lat, czyli kulturowo dużo więcej.

Jeśli nie widzisz problemu z rasizmem, to sam jesteś problemem

Nic w tym zresztą dziwnego, skoro w ustach obrońców języka narodowego przed zubożeniem kolejnym ważkim argumentem jest etymologia. Niestety, badanie etymologii jest niełatwą sztuką. Językoznawcy lubują się w zadawaniu studentom różnorakich filologii, a zwłaszcza filologii polskiej, nietrudnych z pozoru pytań o pochodzenie słów, np. dlaczego jedno z ziół nazywa się „rumianek”? Jeśli jeden na sto skojarzy tę nazwę z rumieńcem, można uznać, że jest bardzo dobrze. Słowo „Murzyn” dla niemal wszystkich Polaków także nie ma żadnej rozpoznawalnej etymologii, ma natomiast swoje negatywne, stereotypowe, nacechowane uprzedzeniami i wykluczające znaczenie. To jednak nie przeszkadza dyskutującym zawzięcie obrońcom polszczyzny odwoływać się do anachronicznych i niezweryfikowanych źródeł, a przede wszystkim do własnych mniemań i opinii. Ile razy można napisać i nie spróbować tego zweryfikować, że „współczesne słowniki języka polskiego nie podają negatywnego znaczenia słowa »Murzyn«; Słowo to oznacza przecież »człowieka należącego do rasy czarnej«; Wyraz »Murzyn« jest neutralną nazwą mieszkańca Afryki lub Ameryki Północnej i nie ma w niej nic niestosownego”.

Co zrobić z „Przeminęło z wiatrem”?

Jeśli ktoś rozumie współczesność jako ostatnie półwiecze – bo tak opisywał to hasło Witold Doroszewski, który ukończył swój słownik w 1968 roku, a pisał w nim zresztą o „odmianie czarnej”, a nie o „rasie czarnej” – to nie będzie w stanie przyjąć, że tylko w ostatnich trzech latach, nie mówiąc o pięćdziesięciu dwóch, które minęły od wydania tego słownika, w krajach Unii Europejskiej, i nie tylko w nich, zrobiono wiele, aby usunąć tego rodzaju słowa przynajmniej ze współczesnych publicznych wypowiedzi (komunikacja horyzontalna, język neutralny, poprawność polityczna).

Najnowszy słownik – Wielki Słownik Języka Polskiego – podaje definicję słowa „Murzyn” jako „człowieka należącego do rasy czarnej”, ale w nocie o użyciu jest już wyraźnie napisane: „współcześnie wyraz uważany za obraźliwy”. WSJP jest słownikiem na miarę naszych czasów, zdigitalizowanym i odświeżonym na stulecie Rzeczypospolitej Polskiej przed dwoma laty, więc trzeba go uznać za naprawdę aktualny. W dodatku po wpisaniu tego słowa do wyszukiwarki słownikowej na pierwszym miejscu pojawia się pisany małą literą „murzyn”, którego znaczenia to „osoba pracująca za kogoś” lub „wykorzystywany pracownik” – i z tym już naprawdę nie da się dyskutować. Jeśli dodatkowo weźmie się pod uwagę, że Polacy używają połączeń wyrazowych „sto lat za Murzynami”, „ciemno jak w dupie u Murzyna” czy „być czyimś Murzynem”, to konieczność usunięcia tego wyrazu z powszechnego użycia nie powinna budzić najmniejszych wątpliwości.

Zwłaszcza że to nie Polacy o jasnej cerze powinni o tym decydować. Gdy wszyscy wokoło widzą ich jako białych, a w zasadzie widzą ich jako ludzi, to myślą o sobie jako o ludziach idealnych, prawdziwych Polakach. Tymczasem Polacy to także kilka tysięcy ciemnoskórych dzieci z małżeństw Polek i Polaków z obywatelami innych krajów, kilka tysięcy ciemnoskórych osób, które przyjechały do Polski kilka lub kilkadziesiąt lat temu, przyjęły polskie obywatelstwo, mówią po polsku i są Polakami. Są w Polsce również obcokrajowcy o ciemnej skórze, którzy także rozumieją język polski albo odczuwają zabarwienie emocjonalne wypowiadanych słów. To ich uwiera „Murzyn” i to oni mają prawo wypowiadać się na temat tego słowa, bo pojawia się ono w ich doświadczeniach – mowie nienawiści, agresji językowej lub w trakcie aktów fizycznej przemocy. Dla większości z nich to słowo jest obraźliwe, uwłaczające i nieludzkie.

Przestańcie mówić „Murzyn”. Serio

Osoby ciemnoskóre nie chcą słowa „Murzyn” i nie zawsze chcą być „Afropolakami”, bo są po prostu Polakami lub mają inną narodowość, której nie widać. Nie chcą być inni, chcą mieszkać w kraju, który wybrali do życia, i czuć się w nim jak w domu. Czy tak trudno zrozumieć, że są po prostu ludźmi?

 

**
Dr Margaret Ohia-Nowak – językoznawczyni i kulturoznawczyni. Trenerka międzykulturowa i antydyskryminacyjna. Obroniła doktorat Przejawy rasizmu w polszczyźnie na Uniwersytecie Wrocławskim. Absolwentka Centre for Race, Ethnicity and Migration w Londynie. Prowadzi badania na temat rasizmu w języku i szkolenia z kompetencji międzykulturowych.

Dr hab. Paweł Nowak – profesor KUL, pragmalingwista i semantyk kulturowy, badacz współczesnego języka publicznego. Kierownik Katedry Języka, Retoryki i Prawa Mediów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, autor i współautor ponad 100 publikacji, w tym: Manipulacja w języku (Wydawnictwo UMCS, Lublin 2004), Słownik polszczyzny politycznej po 1989 roku (Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2009), Naturalny porządek rzeczy w języku (2020 – w druku).

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij