Relacja Karoliny Fajkis, uczennicy z Pierśćca, która w ramach stypendium społecznego przygotowuje się do studiów.
„Studiowanie historii sztuki nic nie daje” – te słowa powtarzały się praktycznie w każdej z rozmów kuratorskich, jakie odbyłam. Podstawową rzeczą dla każdego z pracowników instytucji związanych z kulturą i sztuką jest aktywne działanie, tworzenie kapitału społecznego i poszukiwanie własnej drogi. Joanna Sokołowska, kuratorka w Muzeum Sztuki w Łodzi, na pytanie o studia zareagowała dość jednoznacznie. Podsumowała te lata nauki, jako stracony czas. Doszła do swojej pozycji tylko przez własne, niezależne poszukiwania i nietuzinkowość w podejmowanych decyzjach. Kierunek, który wybrałam, jest w Polsce konserwatywny, a studia kuratorskie są nawet w pewnym stopniu nudne i monotonne. Mimo to po skonfrontowaniu się z osobowością Sokołowskiej wiem, że do tego zawodu trzeba charyzmy. Po rozmowie z kuratorką mam przybliżony rynek sztuki, zasady, jakimi kierują się i osoby zatrudniające kuratorów sztuki jak i sami kuratorzy. Właściwie jest to strasznie interesująca praca. Podróże w poszukiwaniu nowych inspiracji, wykłady, wyjazdy służbowe. W końcu nie każdy może wyjechać do Chin w ramach pracy.
Często słyszałam stwierdzenie, że tutaj jest podobnie jak z dziennikarstwem. Praktycznie żaden dziennikarz nie kończy studiów związanych z jego zawodem.
Potwierdzeniem może być Anna Ptak zajmująca się rezydencjami artystycznymi w Zamku Ujazdowskim. Z wykształcenia jest socjologiem. Do CSW dostała się całkiem przypadkowo. Została tam do teraz. Wcale nie dziwię się jej pracodawcy. Jest to bardzo pozytywna, otwarta osoba. W jej długoletniej współpracy z artystami może pochwalić się wieloma osiągnięciami, które mogłam zobaczyć. Na czym polega jej praca? Jest to program skierowany dla artystów, którzy przez kilka miesięcy – zazwyczaj trzy lub sześć – poznają miasto, kulturę, społeczeństwo. Ostatnim etapem jest stworzenie projektu, który przedstawia zaobserwowane wnioski. Jest kilka sposobów wybierania artystów. Pierwszy to otwarty nabór, do którego może zgłosić się każdy. Drogą eliminacji wybiera się tego z najlepszymi pomysłami i pracami. Kolejny to podróże, podczas których szukają ciekawych osobowości. Zamek współpracuje też ze stałą grupą artystów, którzy od dawna regularnie wracają, by stworzyć coś nowego. Zamek poszerza swoją ofertę. Od niedawna zaczęto organizować także rezydencje dla kuratorów sztuki. Cieszą się one coraz większą popularnością.
Dział edukacji w Zachęcie ma w sobie coś specyficznego. Jest to chyba panująca wszędzie atmosfera pracy, która wcale nie musi być nieprzyjemna. W jednym pokoju znajdują się wszyscy pracownicy, którzy wspólnie zajadają sobie pączki w Tłusty Czwartek, kiedy tam trafiam. Stoją przed nie lada wyzwaniem. Jak wyedukować odbiorców sztuki współczesnej? Stanisław Welbel stara się to zrobić za pomocą filmu. Studiował historię sztuki, później ukończył kontrowersyjne kuratorskie studia podyplomowe w Krakowie. Wcale nie uważał ich za całkowicie nieużyteczne. Mimo, że nie były w ogóle przemyślane, pozwalały wkroczyć na trudny grunt sztuki.
Czy moje wcześniejsze rozważania nastrajają mnie pesymistycznie? Szczerze mówiąc niekoniecznie. Jest to jeszcze większa motywacja, by osiągnąć swój cel.
Staje się coraz bardziej ciekawy i intrygujący. Nie ma nic ciekawego w samym pilnym uczeniu i chodzeniu na wykłady. Codzienne, życiowe szarości. Miałam okazję dowiedzieć się o tym podczas mojej licealnej edukacji. Dopiero dzięki udzielaniu się poza szkołą mogłam się bardziej rozwinąć. W tym wypadku będzie tak samo. Z rozmów wywnioskowałam, że receptą na sukces w tej branży jest otwartość na nowych ludzi i pomysły, kreatywność, aktywność i bardzo dużo ciężkiej pracy.
—
Karolina Fajkis z Pierśćca przygotowuje się do matury z historii sztuki i egzaminu na historię sztuki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. W ramach Stypendium społecznego im. Piotra Ziemilskiego odbywa m.in. cykl spotkań z osobami pracującymi w instytucjach kultury w całej Polsce.
Program stypendialny jest realizowany przez Stowarzyszenie im. Stanisława Brzozowskiego. Został ufundowany przez osobę prywatną, pamięci Piotra Ziemilskiego.