Centrum Promocji Młodych zaprasza na spotkanie wokół książek "Matka Feministka" i "Graff. Jestem stąd".
28 listopada, piątek, godz. 19.00, centrum Promocji Młodych, Al. Wolności 30, Częstochowa
Agnieszka Graff jest amerykanistką, wykładowczynią Ośrodka Studiów Amerykańskich UW, członkinią Rady Programowej Kongresu Kobiet, współzałożycielką Porozumienia Kobiet 8 Marca, członkinią zespołu Krytyki Politycznej, felietonistką „Wysokich Obcasów”, autorką książek Świat bez kobiet, Rykoszetem, Magma, mamą Stasia. W maju ukazała się jej książka Matka Feministka, a w październiku przeprowadzony z nią wywiad rzeka pod tytułem Graff. Jestem stąd. Podczas spotkania porozmawiamy o tych dwóch nowych książkach, o tożsamości, feminizmie, macierzyństwie oraz o tym, kto i dlaczego się boi gender.
Książka lekka i głęboka zarazem: o odkrywaniu i budowaniu tożsamości, o feminizmie i gender, o kruchym społeczeństwie obywatelskim, o Manifie i Kongresie Kobiet oraz o życiu ideowym i codziennym w czasach transformacji i patriarchatu. To nie tylko wywiad z jedną z najciekawszych intelektualistek polskich, to ważny przyczynek do najnowszej historii Polski. Konieczna lektura dla wszystkich, którzy są „stąd”. Tych „nie stąd” też porwie – Magdalena Środa o Jestem stąd
O matko, ale fajnie, że Agnieszka tę książkę napisała. I że tak właśnie ją napisała. Matka Feministka to idealne połączenie merytorycznego punktowania i prywatnej perspektywy. Czemu taka książka nie powstała wcześniej? […] Graff łączy różne sfery życia i burzy dotychczasowy porządek, w którym feministki nie zajmowały się macierzyństwem (bo jeszcze ktoś je oskarży o konserwatyzm!), a jeśli już to z pozycji super elastycznej i dyspozycyjnej pracownicy. A gdzie nasza radość bycia mamą, gdzie nasze zmęczenie, prawa i oczekiwania? Bycie pro choice to bycie osobą dającą prawo do decydowania o sobie. Również o tym, jak ma wyglądać nasze macierzyństwo. O tym jest książka Agnieszki i o tym chcą wreszcie słuchać matki XXI wieku – Sylwia Chutnik o Matce Feministce
Kryzys demograficzny w Polsce nie jest skutkiem liberalizacji obyczajów ani wpływów feminizmu czy jakichś innych prądów kulturowych. To po prostu racjonalna reakcja kobiet na fakt, że zostały oszukane przez system. Ostatnio wyszły statystyki, według których Polki w Anglii rodzą trzy razy więcej dzieci niż w Polsce! Mamy naprawdę bardzo prodziecięce społeczeństwo. I myślę, że tak jak amerykańska czy francuska kobiecość jest w dużej mierze zorientowana na atrakcyjność seksualną, tak polska i w ogóle wschodnioeuropejska kobiecość jest definiowana głównie przez macierzyństwo. Nie mówię, że to dobrze, tylko że tak jest. Tu nie ma tak, że kobiety nie chcą mieć dzieci. Albo chcą, albo uważają, że powinny chcieć. Rzecz w tym, że nie mogą, nie mają do tego warunków. A jak się zdecydują, to nieustannie obrywają, nieustannie czują się winne. Na kolejnych etapach rozwoju dziecka pojawiają się kolejne wybory i dynamika ich dokonywania jest taka, że cokolwiek zdecydujesz, to i tak zawsze będziesz tą, która skrzywdziła swoje dziecko. Idziesz do pracy – jesteś złą matką, bo twoje biedne dziecko płacze za tobą. Znalazłaś nianię – na pewno jest niewystarczająco opiekuńcza. Wysyłasz dziecko do żłobka – wiadomo, jaka jest reputacja żłobków w Polsce. Zostajesz w domu – jesteś smętną kwoką, która nie potrafi zarobić na życie – fragment książki Graff. Jestem stąd