Mają bardzo prostą konstrukcję z grubych jutowych lin. Każdy może się na nich bujać!
Przechodziłam wczoraj w nocy przez park Rydza-Śmigłego na warszawskim Powiślu. Właściwie przebiegałam, bo się spieszyłam (wiadomo, wigilia dnia dziecka, trzeba się bawić), kiedy nagle moją uwagę przykuł zupełnie nowy element krajobrazu: kilka rozwieszonych na drzewach huśtawek.
Zawieszono je mniej więcej na wysokości 5 metrów i już samym wyglądem przywodzą na myśl dzieciństwo. Mają bardzo prostą konstrukcję: zrobione są z grubych jutowych lin oraz sosnowej deski. Materiały użyte do realizacji pewnie pochodzą z recyklingu. Huśtawki są lekkie, ale wytrzymują nawet najbardziej intensywne bujanie.
Kiedy odkryłam huśtawki, jakoś przestało mi się spieszyć (mimo że zaczynało kropić). Wigilia dnia dziecka, więc można się pohuśtać. Poczucie pędu, fizyczna ekstaza, kiedy wznosisz się coraz wyżej i coraz szybciej. Powrót do analogowej radości. Czysty entuzjazm.
Huśtawki już wczoraj stały się obiektem zainteresowania warszawiaków i, jak widać na zdjęciach, korzystanie z nich sprawia wielką frajdę.
Nie wiem, kto rozwiesił te huśtawki. Nie wiem, czy była to jednorazowa akcja, czy też powinniśmy się spodziewać, że huśtawki zawisną w innych miejscach Warszawy? Ale wiem, że chcę więcej takiej miejskiej partyzantki. Nie tylko na dzień dziecka.