Na łamach "Miasta" współtwórca Klubu KP w Koszalinie opowiada o budowaniu przestrzeni do dyskusji.
Po co w Koszalinie Klub Krytyki Politycznej?
Wyszliśmy z założenia, że brakuje przestrzeni do dyskusji na różne tematy, i związane z miastem, i ideologiczne czy obyczajowe. Ludzie chcą ze sobą rozmawiać, spotykać się, wymieniać poglądami.
Skąd to przekonanie?
Pierwsze spotkanie po reaktywacji [Klubu – A.W.] było rodzajem eksperymentu. Sprawdziliśmy, czy spory na tematy światopoglądowe będą tak samo żywe lokalnie, jak w sferze ogólnopolskiej. Czy tematy typu aborcja, eutanazja, in vitro w Koszalinie kogoś poruszają. Okazało się, że tak, i że jest chęć do rozmowy. […]
Klub ma wspierać środowisko lewicowe w Koszalinie?
Nie ukrywam, że chcemy budować środowisko lewicowe, ale w oderwaniu od polityki. […]
Łatwo zaprosić [na debaty – A.W.] gości?
Oj, nie, to jest bardzo trudne. Zdarzało się, że kilka osób odmówiło […]
Czemu odmawiają?
Rzadko odmawiają wprost, za to zestaw wymówek jest spory. Przed pierwszą debatą, o in vitro, okazało się, że wszyscy ginekolodzy koszalińscy wyjechali na urlop, może tak jest zawsze we wrześniu (śmiech).
Całość rozmowy Anny Makochonik z Jackiem Wezgajem na łamach tygodnika „Miasto” z 8-14 lutego.