Co było, gdyby Wayne Rooney postanowił na czas Euro2012 oddać swojego trzyletniego synka do krakowskiego przedszkola?
Wayne Rooney, napastnik reprezentacji Anglii, jest zszokowany warunkami opieki w krakowskich przedszkolach. Do bazy treningowej angielskiej drużyny na czas Euro 2012 przyjechał razem z 3-letnim synem Kaiem. Treningi zespołu odbywają się dwa razy dziennie między 8 a 17, więc Rooney nie może opiekować się Kaiem w trakcie dnia. Postanowił w związku z tym skorzystać z oferty jednego z samorządowych przedszkoli.
– What the fuck!? – tak zareagował napastnik „Lwów Albionu” w pierwszy dzień pobytu w Krakowie, gdy okazało się, że w dwóch przedszkolach w centrum miasta (Anglicy zamieszkali w hotelu przy Rynku) nie ma miejsc, a trzecie przedszkole jest w trakcie likwidacji. – Nie po to zwalnialiśmy piłkarzy z podatków, żeby korzystali teraz z publicznych przedszkoli – skomentowała sytuację Zyta Gilowska.
Po interwencji Angielskiej Federacji Piłkarskiej w Wydziale Edukacji UMK, udało się znaleźć miejsce dla syna najlepszego „egzekutora” angielskiej reprezentacji w jednej z placówek położonych na obrzeżach miasta. Trener Roy Hodgson obawia się jednak, że Rooney może nie zdążyć z formą na mistrzostwa, ponieważ dowożenie dziecka do przedszkola zajmuje mu codziennie przynajmniej godzinę, co sprawia, że często spóźnia się na treningi i musi je wcześniej opuszczać. Co więcej, Hodgson twierdzi, że kluczowy zawodnik jego zespołu jest rozkojarzony i źle wypada w wewnętrznych gierkach, bo cały czas martwi się o swoje dziecko: „Wayne nie rozumie zasad panujących w krakowskich przedszkolach i nie może pogodzić się z tym, jak traktowany jest jego syn. Nikt mu nie powiedział, że rodzice składają się na papier toaletowy, środki czystości i kredki. Poza tym Kai nie lubi chodzić do przedszkola, bo jest w nim mało zabawek, a codziennie o 13.00 musi zmieniać grupę i przez resztę dnia bawi się w grupie 40-osobowej, którą opiekuje się tylko jedna nauczycielka”.
Na skargi angielskiej drużyny odpowiedziała Anna Okońska-Walkowicz, Prezydent Miasta ds. Edukacji: „Rozumiem wątpliwości napastnika Manchesteru United, ale cięcia w edukacji są konieczne. Chociaż prognozy GUS mówią o wzroście liczby uczniów w Krakowie o 11 tysięcy do 2020 roku, to ja jestem nieugiętą zwolenniczką tezy o niżu demograficznym. Poza tym, w krakowskich przedszkolach panowały do tej pory luksusowe warunki. Podczas moich wizyt w placówkach zauważyłam, że woźne piją kawę w kantorkach. Podejrzewam, że skargi Rooneya mogą być inspirowane przez związki zawodowe”.