Kraj

Prokuratura na wojnie o smog

Do wszystkich procesów smogowych mają przystępować prokuratorzy. Ich zaangażowanie ma przypuszczalnie zniechęcać obywateli do pozywania państwa za zmuszanie ich do oddychania zanieczyszczonym powietrzem. Być może to też chęć utemperowania sądów – pierwszy prawomocny wyrok na korzyść obywatelki już zapadł.

Instrukcje dotyczące procesów, w których obywatele pozywają skarb państwa za smog, trafiły do prokuratur regionalnych w całym kraju pod koniec września. Od tego czasu prokuratorzy mają przystępować do wszystkich takich spraw. Do pisma, którego autorką jest przedstawicielka Prokuratury Krajowej, dotarła „Gazeta Wyborcza”. Dziennik donosi, że zastępczyni dyrektora Departamentu Postępowania Sądowego poinformowała adresatów, „że z uwagi na doniosłość problemu zasadnym jest udział prokuratura w tego rodzaju sprawach w oparciu o przesłankę art. 7 k.p.c”.

Zgodnie z wymienionym artykułem Kodeksu postępowania cywilnego prokurator może przystąpić do każdego toczącego się już postępowania, „jeżeli według jego oceny wymaga tego ochrona praworządności, praw obywateli lub interesu społecznego”. Prokuratura Krajowa powołuje się na tę ostatnią przesłankę. Z materiałów, do których dotarła „Gazeta Wyborcza”, dowiadujemy się też, że dotychczas zidentyfikowano pięć takich spraw, ale prokuratorzy dostali zalecenie, by sprawdzić, czy w ich regionach nie toczą się kolejne. A jeśli się toczą, to prokuratorzy mają się do nich włączyć, co ma na celu wywołanie „odpowiedniej reakcji procesowej”.

Hamowanie obywateli

Takie zalecenia dziwią Piotra Siergieja, rzecznika Polskiego Alarmu Smogowego. − Oficjalnie rząd prowadzi politykę antysmogową. Niejasne jest dla mnie to, dlaczego takie wytyczne wychodzą z Prokuratury Krajowej, która podlega Ministerstwu Sprawiedliwości – tłumaczy Siergiej. I dodaje, że jedynym wytłumaczeniem może być próba wywarcia tzw. efektu mrożącego: − Celem zaangażowania prokuratorów we wszystkie sprawy tego rodzaju może być próba wywołania strachu i zniechęcenie do składania kolejnych takich pozwów.

Manifest prosmogowy

Na to samo zwraca uwagę Agnieszka Warso-Buchanan, radczyni prawna z organizacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. − Zgodnie z procedurą postępowania cywilnego prokurator może przystąpić do każdej sprawy i to, samo w sobie, nie jest niczym nadzwyczajnym. Ale odgórne zalecenie angażowania się w każdą sprawę określonego typu może budzić już wątpliwości. Wzmożone zainteresowanie prokuratury może mieć efekt mrożący, obliczony na powstrzymywanie obywateli od korzystania ze swoich podstawowych praw, i ograniczać wszczynanie przez nich kolejnych postępowań przeciwko skarbowi państwa.

Zniechęcić obywateli może też znaczne wydłużenie procesu. Bo obecność prokuratury oznacza, że jej przedstawiciele muszą zapoznać się z aktami sprawy, co trwa. W efekcie mogą zwiększyć się także koszty postępowania.

Wicedyrektorka Prokuratury Krajowej zaleca, aby prokuratorzy kierowali się treścią uchwały Sądu Najwyższego z jednej z obywatelskich spraw przeciwko skarbowi państwa. W maju tego roku Sąd Najwyższy rozpatrywał kwestię związaną z procesem, jaki o smog wytoczył Oliwer Palarz, mieszkaniec Rybnika, działacz Rybnickiego Alarmu Smogowego.

− Jesienią rezygnuję z uprawiania sportów na zewnątrz, bo wtedy zaczyna się palenie w piecach i czuć smród wydobywający się z kominów. To jak życie w komorze gazowo-pyłowej. Epizody przekroczonych norm powtarzające się w ciągu kilku miesięcy sprawiają, że czuję się jak więzień własnego domu – tłumaczył Krytyce Politycznej rybniczanin.

W Rybniku smog dusi nawet w domach

Palarz zimą cierpi na nawracające zapalenie gardła, bóle zatok, pieką go oczy. Przez te wszystkie niedogodności i zagrożenia podał do sądu skarb państwa jeszcze w 2015 roku. W pozwie argumentował, że zła jakość powietrza jest efektem wieloletnich zaniedbań państwa i sama w sobie narusza jego dobra osobiste. Te dobra to prawo do życia w czystym środowisku, prawa do ochrony życia rodzinnego i prywatnego oraz swobody przemieszczania się. W pozwie Palarz argumentował też, że komunikaty wzywające do niewychodzenia z domu przy wysokim stężeniu pyłów godzą w swobodę przemieszczania się. Od skarbu państwa domaga się 50 tysięcy złotych odszkodowania.

W 2018 roku Sąd Rejonowy w Rybniku oddalił powództwo mieszkańca, uznając, że do naruszenia jego dóbr nie dochodzi, a prawa do życia w czystym środowisku w ogóle nie uznał za dobro osobiste, które podlega ochronie. Rybniczanin od wyroku się odwołał. Sąd Okręgowy w Gliwicach zwrócił się wtedy do Sądu Najwyższego, żeby ten rozstrzygnął, czy podnoszone przez mieszkańca Rybnika prawo do życia w czystym środowisku można traktować jako dobro osobiste.

Kolejka po odszkodowania

W sprawie Palarza Sąd Najwyższy wypowiedział się w maju. Izba Cywilna SN orzekła, że prawo do życia w czystym środowisku nie jest dobrem osobistym. Jednocześnie sędziowie zaznaczyli, że ochronie, jako dobra osobiste, podlegają zdrowie, wolność i prywatność, do naruszenia których może prowadzić naruszenie standardów jakości powietrza. − Konsekwencją tej uchwały będzie to, że w każdej kolejnej sprawie trzeba będzie wykazać związek pomiędzy złą jakością powietrza a naruszeniem któregoś z tych dóbr – tłumaczy Warso-Buchanan.

I dodaje, że w związku z tym postępowanie dowodowe może być trudniejsze, bo powód będzie musiał wykazać związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy uszczerbkiem na zdrowiu a złą jakością powietrza. Albo że ze względu na stężenie pyłów zawieszonych nie da się uprawiać sportu na dworze czy wyjść z dzieckiem na spacer, co narusza prawo do wolności.

Uchwała Sądu Najwyższego może być kluczowa dla przewidzenia, w którą stronę może iść zaangażowanie prokuratorów regionalnych podążających za instrukcjami z góry.

Obecnie w toku jest przynajmniej kilka spraw, w których obywatele pozwali skarb państwa. Są one wybitnie medialne, bo rekompensaty za szkody wyrządzone przez trujące powietrze domagają się znane osoby. Wśród nich jest m.in. Jerzy Stuhr i Mariusz Szczygieł, którzy w 2019 roku wygrali sprawę przeciwko skarbowi państwa w sądzie pierwszej instancji. Teraz trwa sprawa apelacyjna, do której, jak ustaliła „Gazeta Wyborcza”, już włączył się prokurator z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota.

W toku jest także pozew zbiorowy, w którym skargę na skarb państwa grupowo złożyło kilkaset osób. Jest on oparty na założeniu, „że skarb państwa nie wywiązał się z obowiązku doprowadzenia do tego, aby stan powietrza w Polsce odpowiadał normom wynikającym z przepisów prawa, i dlatego ponosi odpowiedzialność wobec członków grupy” – czytamy na stronie inicjatywy.

Nie dajmy się zamrozić

W podobnej sprawie zapadł już pierwszy prawomocny wyrok: proces przeciwko skarbowi państwa wygrała Grażyna Wolszczak. Racje aktorki w sporze o ograniczenia i konsekwencje, jakie powoduje zanieczyszczone powietrze, uznał najpierw sąd pierwszej instancji, a później sąd apelacyjny. Na podstawie prawomocnego wyroku z 10 września za niewystarczającą walkę ze smogiem państwo ma wypłacić jej 5 tysięcy złotych. Aktorka zapowiedziała, że kwotę przekaże na cele charytatywne.

Smog zabija, a rządzący wolą troszczyć się o węgiel [rozmowa]

− Warszawski sąd okręgowy podzielił zapatrywania Sądu Najwyższego, że zanieczyszczone powietrze może naruszać dobra osobiste, takie jak zdrowie czy prywatność. Tamta uchwała SN była korzystna dla powódki i została dobrze zinterpretowana przez sąd okręgowy – mówił Polskiej Agencji Prasowej mec. Radosław Górski, pełnomocnik aktorki.

To pierwszy taki wyrok w sprawie dotyczącej odpowiedzialności państwa za zanieczyszczone powietrze w Polsce. Prokuratorskie instrukcje popłynęły w Polskę kilka dni później.

Piotr Siergiej ma nadzieję, że m.in. dzięki takim wyrokom zamierzony efekt mrożący nie zadziała. − Obywatele mają coraz większą świadomość tego, jakim powietrzem oddychają i jakie są tego konsekwencje. Wiedzą też, że czyste powietrze leży w interesie nas wszystkich i że państwo powinno robić więcej, by je zapewnić.

*

Materiał powstał dzięki wsparciu Fundacji im. Róży Luksemburg.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Mateusz Kowalik
Mateusz Kowalik
Dziennikarz Krytyki Politycznej
Dziennikarz, stały współpracownik Krytyki Politycznej. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu i europeistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Wcześniej dziennikarz „Gazety Wyborczej”.
Zamknij