W 2013 roku upolityczniło się w Polsce rodzicielstwo – pisze w „Gazecie Wyborczej” Agnieszka Graff.
Uważane dotąd za sprawę wyłącznie prywatną stało się w tym roku podstawą dwóch masowych ruchów społecznych. Chodzi o Matki I Kwartału oraz akcję „Ratujmy maluchy”. […] Nie będę oceniać samych ruchów. Osobiście bardziej ucieszyłabym się z rodzicielskiej aktywności społecznej zorientowanej na szeroko pojęte dobro wspólne, a tu chodziło o załatwienie własnych interesów. Jednak sam fakt mobilizacji społecznej wokół rodzicielstwa uważam za wielką wartość. […]
Majstersztyk. Sprawę Matek I Kwartału rząd rozegrał wzorcowo, czyniąc z niemądrej urzędniczej wpadki wielki wizerunkowy sukces. Po czterech miesiącach oporu, motywowanego brakiem funduszy i koniecznością ustalenia jakiejś granicznej daty, premier ustąpił, ale tak, by wszyscy go za to kochali. Pamiętacie tę sielankową scenę? Konferencja prasowa w plenerze w otoczeniu słodkich maluszków i ich szczęśliwych rodziców, ciepły przepraszający uśmiech, wzruszenie widokiem trzymanych na rękach dzieciaczków. Ustępstwo (skądinąd słuszne) skutecznie odwróciło uwagę od dwóch istotnych wad nowej formuły urlopów: są to de facto urlopy macierzyńskie i można je brać tylko w pierwszym roku życia dziecka. […]
Bubel. W drugim przypadku – totalna klapa. Gigantyczna mobilizacja przeciw reformie szkolnictwa, zorganizowana i koordynowana przez konserwatywne małżeństwo Elbanowskich, mogła doprowadzić do politycznego kryzysu i chyba taki właśnie miała cel. Co na to rząd? Zachowywał się najpierw jak struś (głowa w piasek, problem sześciolatków nie istnieje), a potem jak obrażona primadonna (z nimi rozmawiać nie będziemy). Ignorowani przez władzę Elbanowscy rozhuśtali w Polsce rodzicielską histerię, podważając wśród rodziców zaufanie do systemu edukacji. Wiem coś o tym, bo moje dziecko jest z końca 2008 roku. Można było temu zapobiec.
Czytaj cały komentarz w „Gazecie Wyborczej” z 31 grudnia 2013