Po latach rządzenia Tusk był łaskaw zauważyć, że poniekąd wszyscy w Europie są socjaldemokratami - mówi w „Rzeczpospolitej” z 15-16 czerwca Kinga Dunin.
Robert Mazurek, „Rzeczpospolita”: Donald Tusk […] właśnie ogłosił, że jest „trochę socjaldemokratą”.
Kinga Dunin: To są zabawy językiem, nic z tego nie wynika.
Nie cieszy się pani z nowego sojusznika?
A w czym on jest sojusznikiem lewicy? Powiedział też, że jest koserwatywno-liberalnym socjaldemokratą – poznał cytat z Kołakowskiego, moje gratulacje. Tylko żę to nic nie znaczy.
A jak pani ocenia rządy Tuska?
Pod wieloma względami nie różni się aż tak bardzo od rządów PiS.
Zaraz usłyszę o gospodarce.
Tu w ogóle nie dostrzegam zmian ani nawet próby ich dokonania. Podnieśli podatki, bo musieli, ale zaraz je obniżą.
Na pewno nie obniżą.
(śmiech) To prawda. Służba zdrowia się wali, co widać zarówno przy lekach refundowanych, jak i w skali mikro, o czym wie każdy, kto próbuje się dostać do lekarza. Nawet przy tych pieniądzach, jakie są, można by je wydawać sensowniej, a delikatnie mówiąc, nie jest lepiej. Edukacja? Tu wręcz jest gorzej, mamy do czynienia z zapaścią. Oddano część zadań gminom, pozbywając się odpowiedzialności, tylko nie dano im pieniędzy.
Nie jest pani dla PO zbyt surowa?
Po sześciu latach nie zadowalają mnie ani ich deklaracje, ani wymówki, ale efekty rządów.
Nie przekonuje panią, że jest kryzys światowy, że się nie da, nie ma pieniędzy?
Nie, bo ekipa Tuska nie podejmuje nawet tych działań, które nie wymagają pieniędzy. Przykład pierwszy z brzegu: zmniejsza się liczba dzieci w szkołach, bo mamy dołek demograficzny. Można by spróbować objąć większą, indywidualną opieką dzieci z problemami. Nie trzeba do tego zatrudniać nowych sepcjalistów, bo nauczyciele już są i mają więcej czasu. Należałoby tylko podjąć decyzję, ale rządu nie stać na odwagę. I taka jest prawda o rządach Tuska – w żadnym stopniu nie są to rządy prospołeczne.
Ale to odwołanie się do socjaldemokracji jest nieprzypadkowe.
A czym dla niego jest socjaldemokracja? Czy w Europie w ogóle można prowadzić politykę, nie będąc w jakimś stopniu socjaldemokratą? Można powiedzieć, że socjaldemokratyczne jest przekonanie, iż każde dziecko powinno skończyć szkołę i że powinna istnieć edukacja puvliczna, Tak samo z przeświadczeniem, że powinien funkcjonować uniewrsalny system emerytalny czy służba zdrowia. Przeciwko temu nikt nie oponuje.
Czyli Tusk nie jest żadnym socjaldemokratą?
Jest nim o tyle, że po latach rządzenia był łaskaw zauważyć, że poniekąd wszyscy w Europie są socjaldemokratami, a pewne zdobycze socjalne są niekwestionowane przez nikogo.