Dzieci mówią: „Pani, w tym roku jedźmy na wycieczkę zamiast obiadów!”. Czyżby się domyślały? To przecież wspólne piąte wakacje!
3,50. Słownie: trzy złote, pięćdziesiąt groszy.
Nie jest to cena godzinnego postoju na parkingu w Cieszynie. To także nie kwota za lody na rynku. To może bilet wstępu na basen miejski? Otóż nie, ten kosztuje 4 albo 6 złotych.
Trzy pięćdziesiąt przeznaczono z budżetu miasta Cieszyna na opiekę nad dzieckiem (a dokładnie rzecz biorąc: za godzinną opiekę nad dzieckiem) podczas wypoczynku letniego. Taką kwotę ustalono odgórnie, a następnie zapisano małymi literami pod gwiazdką w wynikach konkursu grantowego. Został on ogłoszony przez burmistrza miasta Cieszyna Mieczysława Szczurka w ramach zadania publicznego z zakresu przeciwdziałania uzależnieniom i patologiom społecznym, punkt b) wypoczynek letni zakładający przeprowadzenie programu terapeutycznego dla dzieci i młodzieży.
W tym 3,50 za godzinę na „głowę” powinno zmieścić się: przygotowanie merytoryczne zajęć edukacyjnych, koszt materiałów plastycznych do zajęć, środki czystości, opieka nad dziećmi, bilety wstępu na basen lub do instytucji kultury, posiłek (najlepiej ciepły), ubezpieczenie i obsługa księgową (faktury też ktoś musi opisywać!). TRZY PIĘĆDZIESĄT!
Oczywiście ta kwota przypada na dziecko, które załapie się na bezpłatne półkolonie, warsztaty itd. Wiadomo, że nie będzie to każdy chłopiec i dziewczynka, którzy nie opuszczą miasta podczas tegorocznych, letnich wakacji.
W wakacje prowadzimy w naszej Świetlicy warsztaty trwające dwie-trzy godziny dziennie (dla młodszych). Oczywiście w sumie wychodzi o wiele dłużej, bo zajęcia trzeba przygotować, a salę po warsztatach posprzątać (kto myśli, że to mały koszt i czas, niech wpadnie zobaczyć stoły i podłogę po zajęciach plastycznych, ewentualnie koło dzbanka z herbatą). Później idziemy na obiad, gadamy z tymi, którzy się pokłócili, obrazili albo chcą zrobić coś dodatkowego poza zajęciami. No i trzeba jeszcze wymyślić warsztaty na następny dzień, kupić materiały, zaprosić gości dodatkowych (ile dzieci mogą patrzeć tylko na nas?). A, do tego jeszcze dwie godziny dziennie z gimnazjalistami. Z nimi spotkania wyglądają jeszcze inaczej, bo czasami idziemy do domu, żeby razem coś gotować, co tradycyjnie przedłuża się do wieczora. Nie wspomnę już o: „Proszę pani, a zrobimy piknik, dyskotekę, ognisko?”.
Zajęcia według cennika mają odbywać się równo od-do, chociaż na co dzień (czyli w dni bez zajęć warsztatowych i korepetycji) dzieci przychodzą do nas niemal tak, jak chcą, bo mieszkają zaraz obok Świetlicy. Bawią się na podwórku, z którego można szybko do nas wpaść, kiedy znudzi się zabawa na zewnątrz albo zacznie padać. Jest otwarte, więc można przyjść. Jak w większości świetlic.
Według cennika bardziej opłaca się organizować codziennie wyjazd za miasto (koszt na jedno dziecko w cenniku to 74zł na dobę) zamiast prowadzić „zwykłe” zajęcia edukacyjne. Zresztą można to świetnie połączyć. Célestin Freinet pisał przecież, że dziecko uczy się, poznając przyrodę. Każdy pedagog to wie, poznanie empiryczne to jest moc! Same przecież organizujemy dużo zajęć poza Świetlicą żeby dzieci poznawały miasto. Może więc te wycieczki… Ale chwileczkę! Cena za wyjazd na jedną noc do Ustronia (20 km od Cieszyna), żeby pochodzić z dzieciakami po górach i przespać się w namiotach u harcerzy, to dla całej grupy razy dwa dni 3700 złotych. Szkoda, że to tyle co PRAWIE CAŁOŚĆ BUDŻETU na nasz letni „wypoczynek”. Stosując się do cennika, musiałybyśmy zabrać dzieci na trzy dni wycieczki, a później zamknąć Świetlicę na dwa miesiące.
Jak więc zaplanować budżet, żeby coś zobaczyć, czegoś się nauczyć, coś zjeść i jeszcze mieć ubezpieczenie oraz herbatę na zajęciach? No i żeby dzieci miały o czym opowiedzieć, jak wrócą do szkoły, a nauczyciel/ka zada wypracowanie pt. „Moje wakacje”.
Zastanówmy się. O co w tej układance kosztów kwalifikowanych i niekwalifikowanych chodzi? Kto oszacował takie kwoty i dlaczego? Skąd to 3,50 albo 74? Dlaczego nie jest brany pod uwagę koszty pracy, posiłków, zapotrzebowanie dzieci i organizacji?
Dlaczego siedzimy nad tabelą i kombinujemy, zamiast skupić się na przygotowaniu zajęć?
Wiadomo, że bardzo różnią się zasoby stowarzyszeń pracujących z dziećmi i młodzieżą. Jednym łatwiej jest zdobyć pieniądze na materiały papiernicze, innym na środku czystości, a jeszcze inni potrzebują 1500 złotych na umowę dla pracownika, żeby w wakacje też miał co jeść. Tak pracuje wielu nauczycieli w Polsce, którym na czas wakacji rozwiązuje się umowę o pracę. Wiadomo, że większość organizacji nie ma wolnych środków do przeznaczenia na codzienne posiłki dla 25 dzieci, 25 wyjść na basen czy 25 wyjazdów za miasto. Tak jakby jedzenie i jedna porządna wycieczka to był jakiś luksus!
Dzieci mówią: „Pani, w tym roku jedźmy na wycieczkę zamiast obiadów!”. Czyżby się domyślały? To przecież wspólne piąte wakacje!
Owszem, możemy tak kombinować w nieskończoność, bo nie wyobrażamy sobie wakacji bez dzieci, które przychodzą do nas przez cały rok. Lubimy się i mamy poczucie, że dzieciaki i w wakacje zasługują na to, co najlepsze. Cennik burmistrza i jego brak wyobraźni na temat tego, jak wygląda godzinna praca z dzieckiem, nie pokrzyżują naszych planów.
Ile jednak można bezczynnie obserwować, jak miejskie instytucje odpowiedzialne za pomoc i edukację, wprowadzają coraz bardziej absurdalne narzędzia do cięć i kontroli? Oczywiście, nie jest to wina samych pracowników, z których większość jest pomocna i otwarta.
Jest jeszcze jedna rzecz, o której wstydzę się myśleć, a co dopiero napisać. Wiem, że większość organizacji w Cieszynie zmaga się z tym samym problemem. Podkładka, która zaczęła obowiązywać od tego roku.
Od bieżącego roku należy uzasadnić na piśmie, dlaczego akurat TE dzieci powinny wziąć udział we wszystkich naszych wakacyjnych zajęciach. Czy na pewno im się to należy?
Czy nie ma innych, które bardziej na to zasługują? A co, jeśli się okaże, że nie nadają się na te 3,50? Ktoś skreśli je z listy? Może za rok czeka nas konkurs na dziecko w „relatywnie największej potrzebie” w mieście?
***
Wakacje z O!Świetlicą!
Wakacje to czas, kiedy dzieci mają szanse na rozwojowy skok. Wiemy o tym, dlatego od pięciu lat organizujemy specjalne letnie warsztaty dla grupy dzieci z Cieszyna. Oczywiście pracujemy też z nimi przez cały rok szkolny na zajęciach artystyczno-edukacyjnych i korepetycjach.
Stworzyliśmy m.in. mapę Cieszyna widzianego oczami dzieci, dwie książeczki (Bieda. Przewodnik dla dzieci i Współpraca. Przewodnik dla dzieci) czy słuchowisko o ulicy Głębokiej.
Mamy zasadę, że nie pobieramy od rodziców opłat za opiekę nad dziećmi oraz udział w naszym autorskim programie. Uważamy, że edukacja powinna być bezpłatna i już!
W tym roku środki, które O!Świetlica Krytyki Politycznej otrzymała na letnie wakacje w konkursie grantowym organizowanym przez burmistrza miasta Cieszyna, są niewystarczające, żeby zapewnić dzieciom to, czego chcemy. Zaplanowałyśmy dwudniową wycieczkę do Ustronia, codzienne zajęcia artystyczno-edukacyjne (zamierzamy na nich wykonać m.in. animacje do naszego słuchowiska o ulicy Głębokiej, instrukcje wideo do Cieszyńskich gier i zabaw) oraz codzienny posiłek dla każdego dziecka.
Czego potrzebujemy? Wsparcia finansowego od osób, które chcą, żeby udało nam się zorganizować dzieciakom z Cieszyna niezapomniane wakacje! Liczy się każda kwota!
Darczyńcom gwarantujemy rekompensatę w postaci niespodzianek, które wyślemy pocztą.
Jak można nam pomóc?
Wystarczy dokonać wpłaty pod tytułem „Darowizna – wakacje dla dzieci” na konto:
Stowarzyszenie im. Stanisława Brzozowskiego
ul. Foksal 16, II p., 00-372 Warszawa
DNB Bank Polska SA
74 1370 1037 0000 1706 4446 9316
Dowiedz się, co robimy przez cały rok:
→ nasz profil na facebooku
→ nasza zakładka na stronie KP
→ nasze filmy