Kraj

Ci biedni lekarze i ich gwałcone sumienia

Trybunał Konstytucyjny uznał, że ograniczenia stosowania klauzuli sumienia są niekonstytucyjne.

Klauzula sumienia wygrała. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że obowiązek wykonania niezgodnego z sumieniem lekarza świadczenia zdrowotnego w „innych przypadkach niecierpiących zwłoki” – czyli jeśli nie jest bezpośrednio zagrożone życie i zdrowie pacjentki lub pacjenta – jest niezgodny z Konstytucją RP. Również obowiązek wskazania realnych możliwości uzyskania takiego świadczenia u innego lekarza lub w innym podmiocie leczniczym jest niezgodny z Konstytucją. Powołano się na artykuły 53.1 o wolności sumienia i religii oraz 31.3, który pozwala ograniczać prawa i wolności w celu zachowania innych wolności i praw chronionych Konstytucją.

Dotychczas prawo do odmowy chroniło sumienie lekarza tylko iluzorycznie, uznał Trybunał. Teraz sumienie będzie chronione naprawdę. Pacjenci i pacjentki, łamacze lekarskich sumień, miejcie się na baczności.

Już nigdy więcej zgwałcona kobieta nie złamie niczyjego sumienia, prosząc o wskazanie lekarza, który umożliwi jej skorzystanie z prawa do nierodzenia dziecka pochodzącego z gwałtu.

Jak do tego doszło? Naczelna Rada lekarska zgłosiła do Trybunału wniosek o zbadanie zgodności z Konstytucją artykułu ustawy o zawodzie lekarza i dentysty, który ograniczał prawo do korzystania z „klauzuli sumienia” w przypadku, gdy nieudzielenie pomocy lekarskiej mogłoby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia oraz w innych przypadkach niecierpiących zwłoki. Naczelna Rada Lekarska zaskarżyła ostatnią z przesłanek tego przepisu („w innych przypadkach niecierpiących zwłoki”), twierdząc, że jest na tyle nieokreślona i mało precyzyjna, że nie pozwala jasno okreslić, jakie sytuacje mogą zmuszać lekarza do działań niezgodnych z jego sumieniem. Trybunał zgodził się z tym, stwierdzając, że ten ostatni warunek nie jest wystarczająco precyzyjnie sformułowany, by na jego podstawie ograniczać zagwarantowane w Konstytucji prawa i wolności.

To ustanawia normę, zgodnie z którą tylko ryzyko utraty życia i ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia nie zwalnia lekarza z obowiązku udzielenia pomocy lekarskiej. Wszystkie inne przypadki pozwalają na odmowę takiej pomocy. Brzmi zawile? To powiedzmy sobie, o jakich przypadkach mowa. Niecierpiące zwłoki bywa na przykład przeprowadzenie zabiegu aborcji, gdyż po upływie określonego terminu przestaje być legalne. Przerwanie ciąży będącej wynikiem gwałtu czy kazirodztwa jest możliwe zgodnie z prawem tylko do 12. tygodnia ciąży. Potem takiej ciąży nie można legalnie usunąć. Taka ciąża – z gwałtu czy kazirodztwa – nie zagraża życiu, nie spowoduje ciężkiego uszkodzenia ciała czy rozstroju zdrowia, ale jej usunięcie w 9. czy 10. tygodniu ciąży jest sytuacją niecierpiącą zwłoki.

Jeżeli dodamy do tego drugi przepis uchylony przez Trybunał – obowiązek, by lekarz odmawiający udzielenia pomocy wskazał miejsca, gdzie tę pomoc można znaleźć – to jasne staje się, że w wyniku tego wyroku realne możliwości działania zgodnie z „kompromisem aborcyjnym” stają się jeszcze bardziej ograniczone. Jeśli odmówi się pacjentce wystarczająco późno i nie wskaże innego lekarza lub placówki, zabieg stanie się już nielegalny.

Można zakazać, nie zakazując? Można.

Lekarze wykonujący aborcje w podziemiu są na pewno Trybunałowi wdzięczni, może nawet wyślą sędziom anonimowo kosz słodyczy. Bo liczba aborcji wykonywanych poza szpitalami dzięki tak stosowanej „klauzuli sumienia” raczej nie zmaleje.

Ale nie tylko o aborcję tu chodzi. Inne przypadki – przedstawiała je na sali sądowej przedstawicielka Ministerstwa Zdrowia – to na przykład koniecznośc pobrania plemników od mężczyzn, którzy w wyniku wypadku tracą genitalia, w celu późniejszego ich użycia do zapłodnienia in vitro. To też sytuacja niecierpiąca zwłoki, bo można to zrobić tylko podczas natychmiastowej operacji. Niezapewnienie mężczyźnie płodności nie oznacza ryzyka „utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia”. Więc lekarz może odmówić. A pacjent? Może, leżąc na stole, szybko posłużyć się wyszukiwarką internetową i znaleźć innego lekarza, bo odmawiający, jak wiemy, nie musi mu go już wskazywać. Jak argumentował wnioskodawca, czyli Naczelna Rada Lekarska, takie wskazanie zmusiłoby lekarza do bycia „pomocnikiem sprawcy czynu niegodziwego”.

W trakcie środowego posiedzenia TK padały też przykłady lekarzy odmawiających obdukcji pobitym kobietom lub wypełnienia Niebieskiej Karty – bo to mogłoby być dowodem w sprawie rozwodowej, a przecież rozwód jest niezgodny z ich sumieniem.

Zastanówmy się jeszcze nad jedną rzeczą: Trybunał stwierdził, że „przypadki niecierpiące zwłoki” to określenie niewystarczająco precyzyjne. Ale czy „ochrona sumienia” jest bardziej precyzyjna? Wydaje się, że nie zgadza się z tym Komitet Bioetyki PAN, który w 2013 stwierdzał: „Niedookreśloność pojęcia sumienia stwarza […] pokusę interpretowania każdego intensywnie żywionego przez jednostkę poglądu jako dyktowanego nakazami jej sumienia. Komitet Bioetyki pragnie zwrócić uwagę, że ani intensywność czyjegoś przekonania o słuszności własnego poglądu, ani gorliwość w jego głoszeniu same w sobie nie stanowią dostatecznej racji dla działania w imię tego poglądu, w szczególności gdy działanie takie wywołuje negatywne skutki po stronie innych osób, prowadzi do ograniczenia lub naruszenia ich praw”.

A jeśli o prawniczej precyzji mówimy, to nie można twierdzić, że do korzystania z klauzuli sumienia stosują się zasady ograniczenia wolności z art. 31 ust. 3 Konstytucji. Klauzula sumienia nie jest ograniczeniem wolności sumienia, ale gwarancją tej wolności. Dzięki niej właśnie lekarz może odmówić działań sprzecznych z jego sumieniem.

Najlepszej puenty dla wyroku, lepszej, niż cokolwiek możemy sami tu wymyślić, dostarczył sam prezes Trybunału, Andrzej Rzepliński. Otóż tuż po wyroku zapytał, czy aby na pewno doktor Chazan jest takim złem wcielonym, jak przedstawiają go wszystkie media. Jak widać – nie. Przynajmniej nie w oczach Trybunału.

Zdaniem Trybunału Chazan i jemu podobni są obrońcami wolności, a zgwałcona czy pobita kobieta zmusza ich do postępowania niezgodnego z ich sumieniem.

Nastaje na ich wolność. Jasne chyba, kto tu jest złem wcielonym. Gdyby jednak ktoś miał wątpliwości, może zapytać specjalisty od moralności i sumienia. To były wiceminister sprawiedliwości i świecki zakonnik, mec. Michał Królikowski. Był nawet dziś na sali. To on reprezentował lekarzy.

Czytaj także:

Konrad Łaski: Czy aborcja z przyczyn społecznych naprawdę jest niezgodna z Konstytucją?

**Dziennik Opinii nr 281/2015 (1065)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij