Jeśli PiS odwoła Adama Bodnara z funkcji RPO, trudno sobie wyobrazić, że jego następca będzie tak intensywnie zajmował się problemami najsłabszych.
W ostatnich tygodniach jesteśmy świadkami politycznej krucjaty skierowanej przeciwko Adamowi Bodnarowi, Rzecznikowi Praw Obywatelskich. Środowiska prawicowo-katolickie – które nie od dzisiaj odmawiają uznania wielu z powszechnie przyjętych praw człowieka i obywatela – postanowiły obalić Rzecznika z przyczyn ideologicznych (za bardzo ich zdaniem broni równości płci i orientacji seksualnej, krytycznie ocenia skok PiS na Trybunał Konstytucyjny). W debacie sejmowej klub Prawa i Sprawiedliwości negatywnie ocenił jego działalność. Zrobiło się groźnie.
Rzecznik powinien uważnie patrzeć władzy na ręce i interweniować, kiedy ta nie szanuje praw obywateli. To ktoś, kto staje po stronie słabszego, po stronie obywatela, kiedy ten toczy nierówny spór z instytucjami państwa. Dlaczego atak na Rzecznika Praw Obywatelskich jest czymś niewyobrażalnie groźnym dla nas wszystkich? Otóż, gdyby doszło do odwołania obecnego Rzecznika, trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób swoją rolę mieliby pełnić jego następcy.
Tak, żeby nie narażać się władzy? To zwyczajnie niemożliwe.
To, że Adam Bodnar stał się obiektem ataku ze strony polityków obozu sprawującego władzę, oznacza, że dobrze pełni swoją funkcję. Zawsze, kiedy prawa słabszych są łamane, ich obrońców się ośmiesza, zakrzykuje i represjonuje. Ofiary pozostają bezsilne, niewidoczne. Adam Bodnar zaraz po objęciu swojego stanowiska wyciągnął rękę właśnie do nich, zatroszczył się o najbardziej pokrzywdzonych i bezradnych, powołując Komisję ds. Przeciwdziałania Bezdomności. Prawica – korzystając z tego, że media nie nagłaśniają spraw związanych z problemami zwykłych obywateli – właśnie wobec tego RPO, który najbardziej ze wszystkich dotychczasowych zajął się codziennymi problemami ludzi, wysunęła zarzut, że takich działań zaniechał. Temu jednak przeczą fakty.
Warto przypomnieć, jak często Adam Bodnar podejmował działania w obronie tych, którzy najbardziej tego potrzebowali. Do tych interwencji przystępował również w czasie trwania rządów Prawa i Sprawiedliwości.
To oznacza, że wraz ze zmianą rządu problemy nie zniknęły, choć politycy PiS zdają się sugerować, że sami z siebie najlepiej zadbają o wszystko i wszystkich.
Rzecznik zwracał się zatem do ministra pracy z apelem w sprawie poprawy sytuacji osób niepełnosprawnych i ich opiekunów oraz konieczności ustanowienia w tym celu odpowiednich świadczeń. Apelował o zajęcie się sytuacją osób zamieszkujących w swoich domkach na terenie ogródków działkowych, którym teraz grozi eksmisja na bruk. Ministra zdrowia wzywał do wprowadzenia przepisów, które zapewnią odpowiednią ochronę danych osób poddawanych badaniom genetycznym, podnosząc, że należy wyeliminować ryzyko, że tego rodzaju informacje o pacjentach mogliby pozyskać pracodawcy czy ubezpieczyciele. Do tego samego ministra wpłynęło również pismo, w którym Rzecznik zwracał uwagę na istnienie pilnej potrzeby zagwarantowania odpowiedniej pomocy medycznej dla osób starszych. Potem także apel w sprawie zapewnienia sensownego żywienia w szpitalach. Do ministra gospodarki morskiej RPO zwrócił się w sprawie braku jakiekolwiek opieki nad rodzinami marynarzy, którzy zginęli podczas pracy na morzu.
Problem polega na tym, że rozwiązanie większości z sygnalizowanych przez Rzecznika problemów wymaga wydatków budżetowych, których władza, jak to władza, często sama z siebie poczynić nie zechce.
Liczba tych wystąpień i środowisk, obywateli, o których prawa na co dzień Rzecznik się troszczył, jest nieprawdopodobnie duża. Znacznie dłuższa niż lista interwencji poczynionych przez poprzedników Adama Bodnara. Musi zatem budzić sprzeciw to, że politycy PiS-u dążąc do osiągania krótkoterminowych politycznych celów, całkiem świadomie tak bardzo mijają się z prawdą i podnoszą zarzut małej aktywności Rzecznika na tym polu. To rzuca ogromny cień na wizerunek tej formacji, która przecież budowała społeczne zaufanie w oparciu o zapewnienia, że w odróżnieniu od innych, kieruje się głęboką etyką chrześcijańską. Ludzie, którzy głosowali na PiS, zostali przekonani, że politycy tej opcji zamierzają kierować się w swoim działaniu takimi wartościami jak uczciwość, odpowiedzialność, szacunek dla obywateli. Trudno uznać, że wprowadzanie w błąd opinii publicznej i własnych wyborców świadczy o szacunku do nich. Cała aktywność RPO wskazuje także na to, że liczba zagrożeń dla ochrony praw człowieka i obywatela, a także ilość uchybień, zaniedbań ze strony władzy w dziedzinie ochrony tych praw jest ogromna. Sytuacja ta nie zmieniła się w jakiś widoczny sposób mimo zmiany władzy.
Po wyborze Adama Bodnara najbardziej odetchnęli wszyscy ci, którzy od lat bezskutecznie zabiegają o zapewnienie ochrony zagwarantowanych w konstytucji praw socjalnych. Rzecznik zaprosił do współpracy najrozmaitsze osoby i organizacje, które upominają się o najuboższych: Caritas, Kamiliańską Misję Pomocy, Forum na Rzecz Wychodzenia z Bezdomności czy Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej, a także takie postaci jak siostra Małgorzata Chmielewska czy prof. Małgorzata Bednarek. Nie kierował się tu kryteriami natury ideologicznej. Zwyczajnie doszedł do wniosku, że jednym z największych zagrożeń dla demokracji i praw człowieka w Polsce jest brak realizacji prawa do mieszkania. Aby temu zagrożeniu przeciwdziałać, był skłonny współpracować ze wszystkimi zainteresowanymi.
Jest pierwszym Rzecznikiem, który bezkompromisowo, w słyszalny sposób wyznaje zasadę wyrażoną w Deklaracji końcowej Światowej Konferencji Praw Człowieka w Wiedniu z 1993 roku:
wszystkie prawa człowieka są uniwersalne, niepodzielne oraz współzależne i wzajemnie powiązane. Wspólnota międzynarodowa ma traktować prawa człowieka całościowo, w równy sposób, nadając im tę samą rangę oraz przywiązując do nich równe znaczenie .
Dotychczas największym problemem zwykłych ludzi – do których tak chętnie odwołuje się PiS – było to, że wszystkie rządy socjalne prawa człowieka uważały za prawa drugiego sortu. Tymczasem dla większości obywateli, tych którzy nie posiadają dużych majątków, czy zasobów finansowych, właśnie te prawa są bardzo ważne. Rzecznik zabieganie o zapewnienie ich realizacji uczynił jednym ze swoich priorytetów. To właśnie dlatego, że Adam Bodnar rozumie i chce wspierać zwykłych ludzi, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, gdy Rzecznik był jeszcze jej szefem poparła w Sejmie projekt przygotowany przez Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej. Chodziło o nowelizację przepisów ustawy o ochronie praw lokatorów, która likwidowała eksmisję na bruk normując w uczciwy sposób kwestię pomieszczeń tymczasowych, czy sprawę wysokości i sposobu podziału środków przeznaczanych przez budżet państwa na budownictwo społeczne. Choć ustawa poszła do kosza, ważne jest właśnie to, że Adama Bodnar poparł ją wbrew opiniom środowiska, które uczyniło go później Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Nie był więc potulny wobec władzy, która mogła wycofać jego kandydaturę.
Podczas pierwszego roku sprawowania swojej funkcji Rzecznik pomógł bardzo wielu osobom, które znalazły się w tragicznej sytuacji. Jedną z nich była cierpiąca na nowotwór lokatorka mieszkania zlicytowanego za długi. Ze względu na to, że system nie chroni ani byłych właścicieli, ani lokatorów zlicytowanych mieszkań, Ewa, będąc w trakcie kolejnych naświetleń i po kilku chemioterapiach, miała zostać wyeksmitowana na miesiąc do hotelu robotniczego, a potem na bruk. Ewa, osoba z orzeczeniem o niepełnosprawności, otrzymywała bardzo niską rentę, nie mogła przedłużyć sobie pobytu w „hotelu”, bo musiałaby za to zapłacić 2000 zł. Dzieje się tak, ponieważ „usługa” oferowana przez taką firmę nie polega na wynajmie pokoi, tylko na jednorazowym dostarczeniu miejsca, do którego można w majestacie prawa kogoś wyeksmitować. Eksmitujący właściciel, opróżniając w ten sposób mieszkanie, zyskuje możliwość, by je po atrakcyjnej cenie sprzedać i zarobić niezłe pieniądze. To dlatego jest gotów za dostarczenie izby w baraku zapłacić bardzo duże kwoty.
Tę patologię, która pozwala eksmitować ludzi na bruk, Rzecznik krytykował potem w wystąpieniu skierowanym do ministra infrastruktury. Podnosił wówczas, że przepisy, które pozwalają na eksmitowanie do takich pomieszczeń, nie stanowią ochrony przed bezdomnością, a jedynie stwarzają iluzję, że taka ochrona istnieje. Jednak, żeby pomóc Ewie w sposób bezpośredni, Rzecznik przystąpił do postępowania sądowego, które mimo niejasnych przepisów dawało cień nadziei, że Ewa uzyska prawo do mieszkania socjalnego. Tak się też stało. Niestety niedługo potem Ewa zmarła. Nie trudno zrozumieć, jak ważne było dla niej to, że mogła swoje ostatnie chwile w walce z chorobą, spędzić w godnych warunkach, w normalnym mieszkaniu.
Rzecznik Praw Obywatelskich nie ograniczył się jednak do interwencji w sprawie Ewy, ale przystąpił również do innych postępowań sądowych. Sprawy te dotyczą kilku rodzin z dziećmi, którym grozi eksmisja na bruk. Rzecznik w tym wypadku nie tylko wspiera dzieci i rodziny, które znalazły się w wyjątkowo trudnej sytuacji ale też monitoruje orzecznictwo dotyczące kontrowersyjnych przepisów, które miały coś gwarantować, ale nie jest wcale pewne, czy faktycznie taką rolę pełnią. Jeśli okaże się, że prawo nie gwarantuje lokatorom takich mieszkań uprawnienia do lokalu socjalnego, mimo że przyznanie go uzasadnia trudna sytuacja ekonomiczna, rodzinna, zdrowotna i społeczna możemy być pewni, że Rzecznik zwróci się do ministra sprawiedliwości, by przepisy zostały znowelizowane.
W najbliższym czasie działająca przy Rzeczniku Komisja ds. Przeciwdziałania Bezdomności spotka się z Ministrem Infrastruktury Kazimierzem Smolińskim w sprawie programu mieszkanie plus. Program ten nie opisuje źródła i nie precyzuje wysokości środków, które miałaby zostać przeznaczone na mieszkania dla naprawdę najuboższych, czyli mieszkania socjalne i komunalne. Rząd oferując obywatelom bardzo potrzebny i ważny program zapomniał bowiem, że zgodnie z konstytucyjnymi zasadami solidaryzmu społecznego i sprawiedliwości społecznej pomoc publiczna, w pierwszej kolejności musi być kierowana do najuboższych, bo to ich prawa są najbardziej zagrożone, szczególnie w kontekście prawa do mieszkania.
Jeśli PiS odwoła Adama Bodnara z funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich, trudno sobie wyobrazić, że jego następca będzie tak intensywnie i bezkompromisowo zajmował się problemami najsłabszych.
Tego uczy doświadczenie wszystkich poprzednich lat po transformacji. Względy, dla których podejmowane są zabiegi mające na celu usuniecie Adama Bodnara z funkcji rzecznika, mają charakter ideologiczny. Tymczasem w sprawach bytowych obywateli, które temu rządowi powinny leżeć na sercu Adama Bodnar jest sojusznikiem a nie przeciwnikiem obozu rządowego.
***
Agata Nosal-Ikonowicz – wolontariuszka i przewodnicząca Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, członkini Komisji ds. Przeciwdziałania Bezdomności przy Rzeczniku Praw Obywatelskich.
**Dziennik Opinii nr 251/2016 (1451)