Wątki podpowiedziane Kopacz przez doradców rozczarowują, chciałabym powrotu oryginalności i kobiecości.
Expose premier Kopacz było bardzo rozczarowujące. Powiedziałabym, że to „kobiecość ujarzmiona”. Zebrała się nad nią rada patriarchów i powiedziała „nie odwołuj się do kobiecości, nie bądź oryginalna, zapomnij o sprawach równości” i tak dalej. W efekcie nie było tam właściwie żadnego elementu równościowego. Mówiła „jako lekarz”: że jest z powołania i – jak lekarz – troszczy się o zdrowie i bezpieczeństwo innych. Ale tutaj nie ma kobiety, nie ma lekarki – tylko lekarz. To drugie rozczarowanie ze strony premier, obok zapowiedzi zwiększenia wydatków na zbrojenia, czyli dalszej militaryzacji. Samo przemówienie wyglądało na napisane przez jakiegoś partyjnego czy PR-owego mądralę. Premier obiecała każdemu po trochę, nikomu za wiele, a w tle pojawił się bohaterski weteran wojenny.
Osobiście pragnę powrotu kobiecości pani premier Kopacz, bo z tą kobiecością i kobiecą narracją mogłaby pojawić się jakaś oryginalna i ciekawa nuta.
Expose Ewy Kopacz nie zapowiada ani kadencji premiera socjalnego, choć były takie nadzieje, ani nie zdradza pomysłu prawdziwie autorskiego. Niestety, w tym wystąpieniu widać echa krytyki jej pierwszego przemówienia. Szkoda, bo wygląda na to, że Ewa Kopacz straciła szansę na zaistnienie nie tylko jako kobieta – co uważam za ważne dla Polski i dla niej samej – ale też jako oryginalna szefowa rządu.
Zaskakuje nieobecność w jej wystąpieniu kwestii światopoglądowych. Doskonale wiemy, że ta polityka, o której uspokojenie zabiegała pani premier, jest polityką tożsamościową. W Polsce najpoważniejsze konflikty mają charakter światopoglądowy. A we współczesnym świecie najpoważniejszym sposobem rozumienia nowoczesności nie jest nowoczesność polegająca na tym, że będziemy mieć trochę więcej tramwajów. Zdaje się, że tutaj premier Kopacz kontynuuje linię Donalda Tuska, mówiąc o autostradach, tramwajach, budowie przedszkoli i żłobków, co jest dziś przecież „oczywistą oczywistością”. To za mało.
O tym, że od kwestii światopoglądowych na dłuższą matę nie uda się pani premier uciec świadczy choćby wyrzucenie prof. Jana Hartmana z Twojego Ruchu. To kuriozalne, bo to przecież Janusz Palikot wprowadził sposób działania przez prowokację, który do pewnego momentu rozsadzał skostniałą scenę polityczną w Polsce. Hartman właściwie powiedział tylko tyle, że są takie tematy nad którymi ludzkość nie debatowała, a teraz pora o nich porozmawiać. W ogóle nie rozumiem tego oburzenia, które się pojawiło. Konfliktu światopoglądowe będą się więc pojawiać.
Zawsze kiedy wchodzimy w okres poza wojną, okres względnego dobrobytu i – czego by nie mówić – stabilizującej się gospodarki, to sprawy światopoglądowe wydają się być najważniejsze.
Premier Kopacz tego nie rozumie. Podobnie jak nie rozumie wspominanych w expose spraw dotyczących polskich szkół. Otyłość dzieci jest problemem, ale większym jest to, że ta szkoła nie uczy myślenia. Nie ma możliwości, aby młodzież mogła debatować, być krytyczna, miała szansę wychowywania się w duchu obywatelskim, uczyć się filozofii czy liczyć na obecność dobrej edukacji seksualnej. To jest nabrzmiały problem w naszym kraju. Otyłość dzieci jest problemem, który można nazwać bezpiecznym. Myślę, że to kolejna z rzeczy, którą premier Kopacz podrzucił jakiś doradca – że to takie fajne, wszyscy się na to zgodzą. A jeśli porównamy wydatki z budżetu na wojsko i dalszą militaryzację z wydatkami na naukę, to okaże się, że to fatalna droga. To takie patriarchalne złogi, bo nie wiem, jaką te plany mają strategiczną wartość. Gdyby przyszło co do czego, to podejrzewam, że nasz rząd może nie uciekłby do Rumunii, ale pokłóciłby się tak, że nie byłby w stanie podjąć żadnej decyzji. Wydawanie kolejnych kwot na zbrojenia to absurd, a poświęcanie na mówienie o nich tak dużej ilości czasu wydaje się być sposobem na zamknięcie ust opozycji.
Można uznać – a ten efekt chcieli osiągnąć doradcy Kopacz i ona sama – że było to przemówienie racjonalne, pragmatyczne, realistyczne, konkretne, w miarę ciepłe, z akcentem na wartości podkreślane wcześniej przez Tuska, czyli zaufanie, porozumienie, współpracę i kooperację zarówno w kwestiach energetycznych i jak i militarnych. Tylko, że to nigdy nie były aż tak duże powody konfliktów, jak kwestie światopoglądowe. Chyba, że – pani premier – o sprawach światopoglądowych postanowimy zapomnieć.
Magdalena Środa – filozofka, w latach 2004-2005 Pełnomocniczka Rządu do spraw Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, członkini Rady Programowej Kongresu Kobiet.
Wysłuchała Ewelina Latosek
Czytaj także:
Paulina Piechna-Więckiewicz: Czy Kopacz ucieka od płci?
***
Wkrótce także komentarze do expose: Anny Grodzkiej (Partia Zieloni) i Agaty Czarnackiej (Lewica24.pl).