Czy Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 16 zostanie przejęty przez prywatną Szkołę Wyższą im. Bogdana Jańskiego? Jego los jest wciąż niepewny.
Niezwykła mobilizacja rodziców, uczniów, nauczycieli oraz dyrekcji szkół podstawowych, gimnazjów i liceów sprawiła, że udało się uratować przed likwidacją kilkanaście krakowskich szkół. Dużą część uchwał likwidacyjnych wycofał prezydent Jacek Majchrowski, inne odrzuciła Rada Miasta. Niestety w dalszym ciągu niepewny jest los Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 16, który może zostać wkrótce przejęty przez Szkołę Wyższą im. Bogdana Jańskiego.
3 stycznia Rada Rodziców ZSO nr 16 wydała oświadczenie, w którym skrytykowała zamiar likwidacji szkoły. Rodzice podkreślali jej wyjątkowe walory, w tym „nieliczne klasy, zaangażowanych nauczycieli i przyjazną atmosferę”. Zwracali też uwagę, że szkoła pełni de facto funkcję terapeutyczną: „Znajdują w niej swoje miejsce uczniowie po przejściach, którzy nierzadko chodzili już wcześniej do jednej czy dwóch innych szkół, w których niejednokrotnie ponieśli klęskę edukacyjną”. 9 stycznia rodzice i pracownicy ZSO nr 16 brali udział w demonstracji przeciwko likwidacji szkół pod krakowskim Urzędem Miasta; część z nich była nawet zaangażowana w jej organizację.
Niestety ich argumenty nie zostały wzięte pod uwagę przez prezydenta i radnych. Kilka dni przed drugim głosowaniem (24 stycznia) w sprawie likwidacji radny Stanisław Rachwał z klubu PiS zgłosił poprawkę zakładającą, że ZSO nr 16 przejmie Szkoła Wyższa im. Bogdana Jańskiego. Po opisaniu sprawy przez „Gazetę Krakowską” poprawka została wycofana – nie wyklucza to jednak, że ostatecznie po likwidacji szkoła zostanie przejęta przez Jańskiego. W uzasadnieniu poprawki podano, że taka decyzja jest zgodna „z opiniami i postulatami licznych środowisk, w tym zainteresowanych stron”. Do tej pory jednak nie wiadomo, na jakich zasadach miałaby działać szkoła przejęta przez nowy organ prowadzący – czy będzie to szkoła prywatna, czy niepubliczna z uprawnieniami szkoły publicznej i jakie będą w niej warunki zatrudnienia. Nie wiadomo też, jakie były przesłanki wyboru akurat szkoły im. Jańskiego.
– Jański obiecywał na spotkaniu z rodzicami, że nasze dzieci będą mogły ukończyć szkołę, nie płacąc czesnego. Brakowało jednak szczegółów. Nie wiemy, czy zostaną ci sami nauczyciele. Nie wiemy, na jakich zasadach będą przyjmowane nowe dzieci. Boimy się też, że zmieni się charakter szkoły; Jański to szkoła elitarna, a „szesnastka” integruje dzieci z różnych środowisk – mówi Wioletta Sudecka, matka jednego z uczniów.
Wydawało się absurdem, że zaangażowani w protesty przeciwko likwidacji nauczyciele i rodzice nagle zmienią zdanie i zgodzą się na prywatyzację. I faktycznie, zwolennicy prywatyzacji to w tej chwili mniejszość grona pedagogicznego. Większość nie akceptuje działań radnych i chce ocalić szkołę, wprowadzając program naprawczy. 19 lutego nauczyciele opublikowali list, w którym opisują kulisy całej sprawy. Wyłaniający się z niego obraz tego, co działo się wokół likwidacji, jest dość przerażający.
Dowiadujemy się, że pracownicy szkoły byli celowo wprowadzani w błąd przez radnych i zniechęcani do ratowania szkoły. Mieli być też straszeni utratą pracy w przypadku oporu przeciwko prywatyzacji.
Najaktywniej na rzecz oddania ZSO Jańskiemu lobbują wspomniany już Stanisław Rachwał i inny krakowski radny, Tomasz Urynowicz z PO. Co ciekawe, pracownikami szkoły są ich bracia. Czesław Rachwał to szkolny katecheta, a Tadeusz Urynowicz jest matematykiem; obaj również „przekonują” pracowników szkoły do jej prywatyzacji.
Dziś miało odbyć się trzecie, ostatnie głosowanie w sprawie likwidacji szkoły, jednak uchwała likwidacyjna nie pojawiła się w porządku obrad. Nie wiadomo, czemu tak się stało. Najprawdopodobniej jednak oba kluby boją się, że wkrótce wyjdą na jaw kolejne nieprawidłowości w tej sprawie. A to by oznaczało kłopoty dla krakowskiego PiS i PO przed kolejnymi wyborami samorządowymi.